Rozdział 33- Spotkanie Organizacji

377 20 5
                                    

Na dworze jest zimno więc założyłam do tego cieliste rajstopy.

O   16.45 zeszłam na dół. Na spotkanie organizacji miałam jechać z Vincentem i Willem.

-Pięknie wyglądasz Hailie.- Powiedzieli Vince i Will w tym samym czasie.

- Dziękuję, wy  też. - Powiedziałam i sprawdziłam czy mam wszystko , a w szczególności pierścień władzy na palcu. Ale jak zawsze był na palca. 

Razem z dwójką braci weszliśmy do lamborghini i pojechaliśmy do restauracji Organizacji, którą wynajęłam. Gdy byliśmy przed budynkiem Will otworzył mi drzwi i podał rękę. Wyszłam z pojazdu naprawiam sukienkę która mi się trochę ściągnęła i weszłam do restauracji. Za mną szedł Vincent, Will i 30 ochroniarzy. 

Gdy weszłam zobaczyłam Jasona przykutego do krzesła w rogu sali i wszystkich panów wokół niego. 

- Co tu się dzieje? Co on tu robi?- Spytałam . Przecież był w moi lochu na Wyspach Kanadyjskich, a wczoraj został przywieziony do Ameryki.

- Ten chłopak uciekł z pani lochu. -Odpowiedział mi jakiś mężczyzna.- Co ten mężczyzna zrobił?

- Coś czego nie powinien.- Opowiedziałam i poczułam w oczach łzy. Nie tutaj. Popłaczesz sobie w nocy. Hailie uspokój się. 

-  A możemy wiedzieć co?

- Nie. Nie nie możecie. To jest moja tajemnica.- Opowiedziała drżącym głosem . Nikt więcej  o nic nie pytał. O mówiliśmy kilka spraw, oczywiście wcześniej Jason został wywieziony do mojego lochu i tam został zabity przez moich ludzi.

Po 2 godzinach mogliśmy wrócić do domu i odpocząć. Gdy dojechaliśmy do rezydencji poszłam się przebrać i zejść na kolację. Adriena nie było na tym spotkaniu dziwne. Zadzwoniłam do niego, choć jestem obrażona to i tak się martwię. Nie odebrał.  Zeszłam na dół zastałam tam tylko Vincenta i Willa

- Vincent, zadzwonisz do Adriena , bo ode mnie nie odbiera a od około 2 miesięcy nie daje znaku życia?

- Już dzwonię.- Odpowiedział i wyciągnął telefon. Po chwili przyłożył telefon do ucha. Lecz Adrien nie odebrał. W tam tej chwili pomyślałam o porwaniu. 

- Jadę do jego rezydencji!

- Jedziemy z tobą, ale zjedź coś. I może się przebierz bo w tej spódnice nigdzie nie pojedziesz.- Powiedział Will. Faktycznie muszę się przebrać bo wyrosłam z tej spódniczki. Ja kiwnęłam głową i podeszłam do lodówki znalazłam w niej jakieś serek wiejski, więc go wzięłam i szybko zjadłam. Następnie poszłam na górę i przebrałam się w to:

 Następnie poszłam na górę i przebrałam się w to:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pobiegłam na dół, gdzie chłopacy byli już ubrani. Poszliśmy do garażu. Mówiłam już może że drzwi do garażu otwierają się na hasło? Nie? To teraz powiem. Chłopaki nawet Vincent mają kartę na której pisze to hasło. Ja już je zapamiętałam więc podbiegłam do drzwi i wpisałam kod. Chłopaki się dziwnie na mnie patrzyli ale nic nie powiedzieli. Ja jechałam z Willem i Dylanem a reszta drugim samochodem. W aucie zadzwoniłam jeszcze raz do Adriena, ale tak jak wcześnie nie odebrał. Na pisałam do Lucasa żeby wysłał moich ochroniarzy pod dom Adriena. Jak nie odbiera i nie daje oznak życia to coś musi się dziać .

 Po 10 minutach byliśmy pod rezydencją Adriena. 

Rodzina Monet i OrganizacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz