232. HE LOST ALL HE HAD

15 3 0
                                    

Tego samego dnia po powrocie do hotelu przywitałam się z całą rodziną. Zjedliśmy wspólnie nieco opóźniony obiad, pytałam co u nich słychać, oni pytali co u mnie. Najbardziej z mojego przyjazdu ucieszyła się chyba Barby. Siedziałyśmy przy stole razem, żartowałyśmy. Dużo pytała o Williama, a mnie było przykro, że tak niewiele z nim rozmawiałam i w sumie nie mogłam powiedzieć jej o nim więcej, niż sama wiedziała z ich telefonicznych rozmów. Naprawdę dziwiło mnie, że wiedziała aż tak dużo. Podejrzewałam werbenę. To było po niej po prostu widać. Tryskała pozytywną energią tak jak wtedy, gdy z nim była. Gdy on był przy niej. Patrząc na nią wręcz odczuwałam jego obecność. Miałam wrażenie, że on patrzy na mnie jej oczami i słyszy co mówię jej uszami... Brrr... Jak tu teraz poplotkować, jak tu taki tłok! Paddy nie siedział przy mnie. Po drugiej stronie miałam Patricię, a on z Jimmy'm siedzieli dokładnie naprzeciwko. Chyba właśnie przez tą odległość jeszcze zabawniej wyglądały rzucane przez całą długość stołu spojrzenia. Nie wiem, czy był ktokolwiek, kto by tego nie zauważył. Po obiedzie zostałam dłużej w restauracji. Bardzo chciałam porozmawiać z papą Danem, on też chyba tego potrzebował.

- jak moja oblubienica?

- a dziękuję. Dobrze. – uśmiechnęłam się rumieniąc.

- pytałem o panią Mary... – dodał nieśmiało, a widząc moją zmieszaną minę, szybciutko sprecyzował, że – Ale ciebie też uwielbiam, wiesz przecież...

- wiem, papo. – pokiwałam głową zaczynając się śmiać. Wstaliśmy od stołu, wyszliśmy na taras i dopiero tam, stanąwszy przodem do zielonych drzewnych koron, opowiedziałam mu o Doolin. O tym, jak staruszka doskonale radzi sobie z chorobą. Że unika spożywania cukru, zgodziła się przyjmować leki i wreszcie czuje się dobrze.

- Mary przypomina mi Barbarę... – powiedział nabierając powietrza w płuca i prężąc do zachodzącego słońca swoją klatkę piersiową. – Byłbym wobec niej na pewno bardziej zuchwały, gdybyśmy mieli okazję poznać się wcześniej.

- myślałam, że znał papa pub Mortonów.

- tak, znałem! A któż by nie znał! – roześmiał się, kładąc rękę na brzuchu –  Ale co innego rozmawiać z nią przez barową ladę, a co innego siedzieć w zaciszu domu, delektując się słodkim winem i intymnością...

- sylwester? – tym razem spojrzałam na papę z przypuszczeniem, że jednak komuś ta noc się udała.

- ach, od razu sylwester! – odparł przekornie – Sylwester to był czubkiem góry lodowej, przysłowiową wisienką na torcie. Bardzo się o nią bałem, gdy chorowała. Paddy codziennie zdawał mi relację z tego, jak się czuje i tego, jak ty się nią opiekujesz... Że uratowałaś jej życie właściwie... – tu spojrzał na mnie, wziął mnie za ręce i przytulił do siebie. – Byłem z ciebie taki dumny, Poleńko! Z was obojga! Jesteście dobrzy, jesteście mądrzy i jeszcze tacy młodzi. Ty wiesz, co się z nim dzieje... Wiesz, bo go zostawiłaś. Rozeszliście się, ale znowu tu jesteś, więc coś jest nie tak. Powiedz mi, Poleńko, co jest z moim synem?

Wzruszenie i łzy nie dawały mi nic powiedzieć. To nawet lepiej, bo bałam się mówić cokolwiek. Uznałam, że najlepiej było by go nie denerwować. Nie chciałam przysparzać mu nerwów, martwić. Nie teraz... Dopiero co prawie straciłam Mary, potem Paddy'ego. Nie mogłam bać się jeszcze o papę. Wszyscy najbliżsi mi ludzie powoli osuwali mi się przez palce. Gubiłam grunt pod nogami, nie byłam przygotowana na tyle problemów pod rząd. Wiedziałam, że z Patrickiem jeszcze wiele złych rzeczy może się stać, że to niekoniecznie jest koniec kłopotów... Papo...

- nie pozwolę, żeby go coś złego spotkało. – wyszeptałam, sama jeszcze nie wierząc w swoje możliwości.

- i to właśnie tu robisz. Ja wiem, oni mi nic nie mówią, ale ja czuję. Widzę przecież, że go nie ma, a nawet gdy jest, to nieobecny. Że pali za sobą wszystkie mosty, nie chce się do nikogo zbliżyć, przed nikim otworzyć... Bez ciebie został z niczym, wszystko stracił. Brakuje mi go tak bardzo. Brakuje mi Irlandii, East Grove... Mam złe przeczucia odnośnie całej tej przeprowadzki.

Thanking Bleessed Mary - Tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz