34. Pakt

5 1 0
                                    


- Powiedz, że mogę ją zamordować. - Nuala ledwo stała przy Haku z mięsem w ręku. - Odejdź! - odepchnął ją.

- Nie wiem jak to działa, ale jeśli nie przyłożysz tego mięsa będziesz mieć jeszcze większą śliwę.- zachichotała, kładząc zamrożone pokarm na srebrny talerzyk. - Naprawdę chce poznać szczegóły tej fascynującej historii. - elfka zaczęła układać pościel na łóżku potwora.

- Chciałbym wiedzieć jak to się stało. Nie ma jakiejś magicznego zaklęcia na to? - wskazał na swoje sine oko.

- Gdybym je znała to już bym cię nim uraczyła -

- Nie wiem jakim cudem ona dała rady tym rzucić. Przecież to jest okropnie ciężkie. -

-Magia tego domu? - Nuala spięła swoje włosy. - Pójdziesz z nią na śniadanie i wszystkiego się dowiesz. - 

- Nie obchodzi mnie już ta przyjaźń. Jej ojciec i ona skrzywdzili członka rodziny królewskiej. Za to powinna być kara śmierci. - burknął Haku.

-W tej postaci to ty nawet nie przypominasz kogoś zamożnego, a co dopiero księcia. Spróbuj z nią porozmawiać. Zainteresuj się nią. Zrób to dla naszego dobra. - 

- Żałuje, że kiedykolwiek przyznałem się do mojej słabości. - poprawił futro w lustrze. - Jak moje oko nie zejdzie do jutra szykujcie ubrania pogrzebowe. - mruknął i opuścił komnatę.

***

- Aleś ty chudziutka! - wykrzyknęła Ava krzątając się wokół Vivi. 

- Może wolisz ciemniejsze kolory? Nasza pani miała wiele sukien! Skoro szafa się otworzyła to na pewno nie miałaby nic przeciwko! - Ara wtórowała siostrze.

Vi patrzyła w odbicie lustrzane. Biała skóra, zmęczone niebieskie oczy pełne strachu i ta sukienka. Białe bufiaste rękawy, gorset zawiązany najmocniej jak się da i biała spódnica do kostek przypominały jej bardzo w nierealnym miejscu się znajduje. " Gdyby ktoś mnie taką zobaczył pomyślałby, że jestem szlachcianką", pomyślała. 

- Już, już! Moje drogie musimy iść na śniadanie. - staruszka uśmiechała się ciepło, ale Vi nie zamierzała nie pozostawać czujną. W końcu to elfy. Przynajmniej odpowiadały na wszystkie jej pytania. 

- Dokąd idziemy? - zapytała dziewczyna dokładnie oglądając każdy kąt domu idąc korytarzem.

- Do jadalni, tam oczekuje nasz pan. -

- Chyba chciałaś powiedzieć potwór. - mruknęła blondynka oceniając szansę na ucieczkę.

- Haku nie jest taki zły jak się wydaję! Musisz go lepiej poznać, zobaczysz, że jest całkiem uroczy. - Ava próbowała ją przekonać.

Wchodząc do jadalni Viviana miała już w głowie plan części domu. Na szczycie stołu siedział potwór. Jego oczy przenikały dziewczynę do szpiku kości. Wzdrygnęła się na dźwięk przesuwanego krzesła. 

- Pani...- jakiś młody elf, którego do tej pory nie widziała odsunął jej krzesło. Kiwnęła mu głową i zasiadła wpatrując się w bestię.

-Czego ode mnie chcesz? - zapytała bez ogródek, patrząc prosto w oczy bestii.

-Rodzice nie uczyli cię, że nie ładnie się odzywać bez pozwolenia? - Elf przypominający lokaja podał jej talerz z kanapkami.

- A kim ty jesteś, żeby dawać mi pozwolenia? Uwięziłeś mnie tutaj bez mojej zgody. Jesteś potworem. - 

- Gdybym nim był to byś już nie żyła. To ty włamałaś się do mojego domu i chciałaś zniszczyć coś co sam posadziłem. -

- Jeszcze mi powiedz, że uraziłam twoje uczucia. - parsknęła, patrząc podejrzliwie na ciecz nalewaną do kielicha.

Obrzydliwe pięknoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz