11. Dom mgły.

8 2 1
                                    

- Pani, jakie dziś tworzymy upięcie? - ciepły wzrok Malwii odbijał się w wypolerowanej na błysk srebrnej zastawie.

- Może warkocz? Tak dawno nie widziałam się w luźnym upięciu. - westchnęła młoda królowa.

- Jak sobie życzysz moja droga - służąca zaczęła dzielić włosy na trzy pasma - Tak bardzo schudłaś, że same kości zaraz z ciebie zostaną. -

- Co ty mówisz Mal! Jem tyle samo ile przed błogosławieństwem! To prawdziwy cud, że udało wrócić do mojej starej sylwetki bez diet i całej tej otoczki. -

- Chociaż panicz pozostaje w doskonałej formie. Czy widziałaś jaki stos naleśników pochłoną na dzisiejsze śniadanie! Myślałam, że wytoczy się jak kulka z jadalni. - delikatny śmiech rozniósł się po pomieszczeniu.

- Mamo! - radosną atmosferę przerwało głośne otwarcie drzwi, które z hukiem uderzyły o jeden z filarów komnaty. Chłopczyk o rumianych policzkach podbiegł do siedzącej przy toaletce kobiety i ukrył w fałdach sukni twarz.

- Kochanie, ile razy mówiłam ci że bez pukania nie powinno wchodzić się do pokoju? - powiedziała wciągając synka na kolana. - Wiesz, że tatuś byłby bardzo zły gdybyś mu tak zrobił. -

- Ale ty to nie tatuś! - odparł pięciolatek - Ty jesteś mamusia! -

- Ech, masz rację. - delikatny uśmiech pojawił się na jej twarzy. Zaalarmowani głośnym hukiem strażnicy. po przypatrzeniu się sytuacji z pokłonem zniknęli za drzwiami zamykając je już cicho i delikatnie. - Skąd w tobie tyle siły? Te drzwi wcale nie są takie lekkie. -

- Jem dużo jajek! Bernard i tata mówią, że jajka zwiększają siłę! - oczy chłopca rozbłysł radością, ponieważ ktoś zauważył oprócz niego samego zmiany w jego sile po trzech jajkach jakie zjadł na drugie śniadanie .

- No dobrze, ale chyba nie z tego powodu wpadłeś tu jak struś pędziwiatr. Słucham co się dzieje? -

- Sami powiedziała, że się we mnie zakochała i musimy się ożenić! Ale ja nie chcę. -

Kobiety wymieniły się spojrzeniami i Malwia związała warkocz. Czarnowłosa puściła jej oczko, a służąca starała się ukryć rozbawienie. Po krótkim dygnięciu znikła za ogromnymi drzwiami, ozdobionymi płaskorzeźbami działań poprzednich władców.

- I co dalej było? - zagaiła księżna.

- No i ja jej powiedziałem... - chłopczyk wymamrotał pozostałe słowa niewyraźnie.

- Powiedz wyraźniej, bo chyba staje się przez to szeptanie głucha -

- Powiedziałem jej że śmierdzi i jest najgorsza osobą jaką w życiu spotkałem! I żeby nigdy więcej nie ważyła się mówić takich słów... - czarnowłosy bawił się sukienką swojej mamy.

Kobieta zasłoniła dłonią usta. Szok rozlał się po jej twarzy, a policzki oblały rumieńcem. Pogłaskała chłopca po włosach i spojrzała na niego z lekkim rozbawieniem.

- Nie możesz tak robić. Nawet jeśli nie odwzajemniasz czyichś uczuć nie możesz sobie z niego kpić. Serce działa bez woli i wiedzy właściciela. Powinieneś ją przeprosić. - chłopczyk patrzył się w oczy matki.

- Ale ja jej nawet nie lubię - burknął.

- Nie jest ważne czy kogoś lubisz czy nie. Zawsze do czyichś uczuć należy podchodzić na poważnie. Nie wolno ci ranić innych tylko dlatego, że jesteś księciem. A co by było gdyby ktoś zrobił ci krzywdę z takiego powodu? Pamiętasz jak się wywróciłeś na schodach? Bolało prawda? No właśnie. Ktoś może ci zrobić jeszcze większą krzywdę. -

Obrzydliwe pięknoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz