10. Nie tak Miało Być.

12 2 2
                                    

Wodne zwierciadło odbijało błękitnę ślepia. Podłużne źrenice powolnymi ruchami przesuwały się po nowej urodzie Haku.

Morgana miała rację. Odebrała mu to co było dla niego najważniejsze. Urodę. To była jego jedyna droga do szczęścia i błogiego życia. Teraz nie miał do zaoferowania już nic. Bogactwo porzucił wraz z zostawieniem posady księcia. Zacisnął swoje masywne dłonie aż pazury zaczęły wbijać się w futrzastą skórę. Targało nim silne poczucie gniewu. Rozprostował dłonie powodując kapanie jego krwi na zwiędnięte kwiaty. Złapał Morgane za rękę, rozległy się piski wśród widowni. Jego dłoń zaczęła płonąć, a on odskoczył w boku wpatrując się wściekłymi oczami w czarownicę.

- Nie przypominam sobie aby pozwoliła ci się dotknąć. - spojrzała zakładając ramiona na piersi. - Czyżby nie podobało Ci się twoje wnętrze? -

- Odczaruj mnie. - jego głos choć nie zmienił barwy wydawał się dużo mocniejszy i w jakimś stopniu przerażający. Może i śmiertelnicy uciekaliby już w popłochu jednakże wiedźma jedynie się roześmiała rozglądając po zebranych.

- Widzicie? Nawet w takim momencie nie zna słów jak proszę, przepraszam, czy dziękuję. Widzisz mój drogi od początku nie chciałam cię zabić. Zemsta się dokonała a ja niczego nie żałuję tak jak i ty. - Czerwone usta wygięły się w czarujący uśmiech.

- Jak mam się odczarować? - warknął - Czego chcesz? Pieniędzy? Sławy? -

- Mówiłam Ci że rzeczy materialne to problem ludzki. Ja mogę mieć wszystko co chce. Wynoś się stąd i nie wracaj. Może kiedyś zrozumiesz co cię odczaruje, a jak nie to cuż czekają cię dłuuugie lata bycia nieśmiertelną bestią. -

Chłopak rzucił się na dziewczynę jednak zawisną w powietrzu. Śmiech zgromadzonych dotarł do jego uszu.

-Taki słaby, taki nieporadny!- huczały

Chłopak szarpną się jeszcze raz zadrapując dłoń Morgany. Przestraszona dziewczyna odskoczyła do tyłu przyciągając rękę do siebie.
Chłopak przesunął po masce pazurem rodzierając ją przy okazji brudząc się krwią czarownicy i tworząc otwór na  usta ukazał szpiczaste zęby.

- NIE! - krzyknęła dziewczyna gdy potwór oblizał usta.

Elfki zsuneły się z siedzisk i schowały za nimi. Haku ze złowieszczym uśmiechem wpatrywał się w czarownice która uniosła się nad ziemią ze złości.

-Pożałujesz dnia w którym się urodziłeś - wyszeptała po czym piorun trafił koło koziego kopytka Haku.

Bestia odskoczyła upadając gdy dziewczyna skierowała kolejne pioruny w jego stronę. Przerażona widownia zaczęła uciekać w popłochu. Chłopak zaczął biec w stronę leśnego runa. Silnie umięśnione kozie nogi pozwalały mu biec z zawrotną prędkością. Omijał każdy piorun chowając się za drzewami bądź przetaczając się z miejsca na miejsce. Morgana przestała go ścigać dopiero po dobrej godzinie. Schował się w głębi jakiejś jaskini i zwiną w kulkę, ogony otoczyły go ogrzewając. Sapał jak lokomotywa, a serce biło mu jak po maratonie. Pioruny ustały a chłopak przez chwilę poczuł się bezpiecznie. Chciał otrzeć usta, jednak tam gdzie wcześniej rozdarł okropną pokrywę nie znalazł otworu. Dotknął pazurem maskę i ponownie chciał ją rozedrzeć ale poczuł silny ból, tak mocny aż nawiedziły go mdłości. Adrenalina i chęć braku poddania musiały usmieżyć w tamtym momencie ból, ale teraz gdy wokół była tylko mroczna cisza i czuł tylko palenie mięśni po godzinnej ucieczce. Łzy napłynęły mu do oczu. Co teraz?

ღ ღ ღ

Nikogo nie było już w ogródku Morgany. Dziewczyna opadła na tron i potarła skronie. Nie tak miała wyglądać ceremonia. Nie utrzymała nerwów i teraz Haku zniknął.  Pioruny na pewno skutecznie go wystraszyły, aby nie powrócił w te okolice. Jedyny plus, że zapewne nie spotka go już w tym wcieleniu, ale z drugiej strony może mieć okropne problemy gdyż dała mu napić się swojej krwi. Spojrzała na rękę na której nie było już żadnego śladu po zadrapaniu. Elfie zaklęcie leczenia idealnie zrosło skórę nie pozostawiając żadnej blizny. Ostatnia nadzieja krążąca w głowie rudowłosej uspokajała jej skołowane myśli. On jest tak głupi, że nigdy nie dowie się że wchłoną elfie moce, powtarzała w myślach, a nawet jeśli nie będzie umiał ich używać. Nikt się nie domyśli że dostał je od niej, żadna elfka nie odważy się nawet pisnąć o tym słówka. Jego rodzina na pewno nie rozpozna go pod tą postacią. Będzie radził sobie sam, więc na pewno nie dowie się o mocy. Wzięła głęboki oddech i uniosła się z tronu. Gdy stanęła na ziemi tron zamienił się w proch i został rozniesiony przez wiatr. Podwórko wróciło do swojego normalnego wyglądu, a śpiew ptaków dotarł do jej uszu. Bariera ciszy znikła, różana woń unosiła się po całym domku.

Obrzydliwe pięknoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz