- Wstawaj! Musisz stąd iść! Zaraz tu będą! -
- Kto co... - zmieszany Haku podniósł się i oparł na łokciu, powłóczystym spojrzeniem rozglądnął się po chacie. - Co się dzieje?
- Zaraz tu będą! Idź do ogrodu. I nie wracaj dopóki cię nie zawołam. A i przy okazji pozbieraj mi ogórki, będą na mizerie. - Dziewczyna uwijała się jak w ukropie. Widząc że chłopak dalej obserwuje ją sennym wzrokiem zmusiła go magią do wstania z łóżka. Nie używała swoich mocy często, ale nie chciała pozwolić, aby chłopak został odkryty. Wysłała go do ogrodu a sama nałożyła zaklęcie ochronne i usunęła łóżko chłopaka i jakiekolwiek ślady jego obecności.
Haku rozbudził się dopiero w ogrodzie schylając się po pierwszego ogórka. Odskoczył jak oparzony na widok ślimaka i innych robaków, rozglądając się. W powietrzu czuł silny różany zapach połączony z orzeźwiającymi owocami. Rozejrzał się i widząc gdzie się znajduje potarł twarz. Ostatnie co pamiętał to ciepła pościel i pisk Morgany. Potarł skronie i za wszelką cenę spróbował przypomnieć sobie co wydarzyło się tego poranka. Otworzył szeroko oczy, gdy przypomniał sobie słowa dziewczyny.
Po pierwsze jak ona sobie wyobraża że on, były książę będzie zbierał jakieś pokryte robakami ogórki na mizerię?! Przecież może sama to zrobić, a jak nie chce jej się to mogła kupić na targu zamiast wysyłać go do tak brudnej i obrzydliwej roboty.
A po drugie kim były te one i czemu nie może spać smacznie w swoim łóżku. Dlaczego tak bardzo dziewczyna spanikowała. Założy ręce na klatkę i obserwował otoczenie za bramką zamykającą ogród, jednak nic nie budziło jego podejrzeń. Przeczesał włosy i ruszył w stronę domku. Nikt mu nie będzie rozkazywał.
W tym samym czasie dziewczyna próbowała pozbyć się denerwujących gości.
- Mówiłam wam on ze mną nie mieszka, jestem tu sama. Zabierzcie swoje girlandy i się wynoście!-
- Morga kochanie nie denerwuj się! Złość urodzie szkodzi. Jeszcze ci te włosy spłoną.- zażartowała tłuściutka elfka o czarnych włosach i równie czarnych oczach.
- Nazywam się Morgana, a wy wkroczyłyście do mojego domu bez zaproszenia i jeszcze oczekujecie, że was ugoszczę? Już! Idźcie stąd! - zielonooka zaczynała coraz bardziej się denerwować.
Trzy elfki, które przybyły do domu rudowłosej były tymi samymi, które wczorajszego poranka obserwowały Haku przemykając się pomiędzy targującymi się osobami. Morgana doskonale zdawała sobie sprawę z ich obecności poprzedniego dnia, więc wokół domu rozpyliła magiczny pyłek. Pojawienie się w okolicy jakiejkolwiek osoby powodowało wytworzenie obrazu w głowie elfki. Wystarczyło iż niespodziewany gość dotknął pyłku, a dziewczyna wiedziała już kogo się spodziewać. W ten sposób wyczuła obecnych niemile widzianych gości. Czarnowłosa elfka miała w swych dłoniach girlandę z kwiatów tak błękitnych i delikatnych przez co wydawało się, że ich płatki to wycinki nieba sprowadzone na ziemię tylko po to aby ozdabiały wieniec i kusiły swoim widokiem wszystkich spragnionych piękna i stabilności, swojego prywatnego nieba. Chabry przeplatały się z magicznymi astrami przyciągając wzrok. Osoba dla której liczyło się tylko piękno oddałaby wszystko za dostanie tak wyśnionej girlandy. Druga elfka o złotej cerze z połyskującymi złotymi włosami siedziała przy stole z nudą rozglądając się po chatce. Przed nią leżała zielono-żółta girlanda, wystawały z niej liczne żonkile białe jak i żółte obiecujące odrodzenie w dobrobycie. I choć złotowłosą nie interesowało nic w chatce Morgany czujnym okiem obserwowała otoczenie jakby szacując czy jej podarek może przyciągnąć osobę dla której go zrobiła. Morgana patrzyła ze zdenerwowaniem gdy trzecia, najbardziej podekscytowana elfka o włosach gęstych z granatową poświatą buszowała po jej kuchni szukając oznak, jak to ona określiła wpadając do chatki bez pukania "młodzieńca o włosach ciemnych jak cienie kryjące się pomiędzy drzewami, a oczach tak zjawiskowych, że można się w nich rozpłynąć". Skakała od szafki do szafki szukając czegoś co w domu nie istniało, ponieważ Haku nie zabrał ze sobą nic co można było nazwać jego. Wszystko co miał do jedzenia i ubrania, a także schronienie zawdzięczał Mori, do której to wszystko należało. Granatowo włosa stworzyła girlandę najmniej bujną, znajdowały się w niej czerwone kwiaty, głównie róże, ale można też było dojrzeć główki maku i jego kwiaty. Ta elfka wyraźnie pragnęła romansu i przyjemnej zabawy, a któż inny mógł spełnić jej fantazje niż przystojny młodzieniec.
![](https://img.wattpad.com/cover/316110771-288-k597729.jpg)
CZYTASZ
Obrzydliwe piękno
Fantasy-Jestem potworem. - - Jest potworem. - - Którego powinno się zgładzić. - - Którego ja zgładzę. - Poszukujesz czegoś podobnego do Dworów, bądź Okrutnego księcia? Idealnie trafiłeś, zapraszam do zanurzenia się w Alwerii. Ludzkie zachowanie w...