31. Herbatka z dodatkiem.

5 2 0
                                    


To zebranie nie było jak wszystkie inne do tej pory. Zacznijmy od godziny. Księżyc był wysoko na niebie gdy Haku postanowił obudzić wszystkich domowników po kolei zrzucając ciepłe pierzyny z każdego. Wszyscy wiedzieli, że musiał mieć przyczynę. Amy skutecznie wybiła mu takie pomysły  z głowy gdy w środku nocy pogoniła go cierniami gdy po raz kolejny próbował obudzić ją bez żadnego sensownego powodu.

"Ile razy mam ci powtarzać! To, że jesteś właścicielem tego domu nie znaczy, że jesteśmy twoimi marionetkami. Nie będziemy ustawiać się w rządku i całować cię po kopytkach za to, że tu jesteśmy." Amy nie ważąc na słowa atakowała potwora zbijając go skutecznie z tropu. Od tej pory jego nocne wybryki jak " Niech ktoś przyniesie mi szklankę wody!" w środku nocy uległy skutecznemu zaprzestaniu. Haku coraz bardziej czuł, że elfy mimo oddania nie pozwolą sobą manipulować i nie boją się tak jak słudzy z pałacu, więc jego zachowanie nie dawało skutków jakie chciał uzyskać. Jednak z jakiegoś powodu wszyscy zebrali się na środku salon poświęcając bestii całą uwagę. 

Drugą nietypową jak do tej pory sytuacją była cisza. Pomimo nerwowości z jaką Haku zaczął budzić pozostałych teraz siedział niezwykle spokojnie rozparty w wielkim fotelu.

- To kiedy możemy wielmożny panie iść? - zadrwił Arel - No co?! - burknął do matki pocierając potylicę.

- Zebrałem was tutaj, aby ogłosić iż o świcie odbędzie się egzekucja - w oczach  Haku odbijał się ogień.

- Czy tylko ja uważam, że on ma coś nie tak z głową? - mruknął Arel rozglądając się po reszcie, która mrugała jedynie ze zdumienia.

- Arel! - Alisa patrzyła z oburzeniem na syna. 

- Haku po kolei. O czym ty mówisz? - Amy potarła końcówki swoich uszu.

- Obudziła mn... I chciała zabić...- 

- Nie dziwie jej się - mruknął cicho Arel zakładając dłonie na klatce. Tym razem Bernard już był gotowy zdzielić syna przez głowę, jednak Haku kontynuował pomimo kąśliwej uwagi.

- To córka tamtego człowieka. Jej ojciec nie posłuchał mojego ostrzeżenia to teraz poczuje je na własnej skórze. W sumie skórze jego córki. Jej ciało... -

-Stop! Kto powiedział niby że ją zabijemy? - staruszka stanęła naprzeciwko chłopaka.

- Ja. - odparł prosto w jej oczy potwór. - Zasługuje na to. - 

- Nie zgadzam się z tobą. - oczy pozostałych skakały pomiędzy tą dwójką. Czuć było zagęszczającą się atmosferę.

- Nikt ci nie karze, ale to ja tu rządze. -

- To nic nie znaczy. Gdzie ona jest?-

- Nawet nie mów, że chcesz ją uwolnić! - obruszył się.

- Oczywiście, że tak! To dziecko nic nie zrobiło! - 

- Ona chciała mnie zabić! -

-Na pewno nie, po prostu zabłądziła. Pytałeś jej? -

- A ty ją pytałaś, żeby twierdzić, ze jest inaczej niż myślę? -

- Żaden człowiek nie zapuszcza się tu o zdrowych zmysłach, zwłaszcza w nocy. -

- Najwyraźniej nie jest o zdrowych zmysłach. Miała przy sobie nóż i moją różę. -

- Pierwszy raz się zgodzę z nim. Wiecie jaki ojciec taka... Dobra nic się już nie odzywam. - Arel zamilkł pod wpływem spojrzeń.

- Wracając... - westchnęła Amy - Jeśli tak bardzo nie chcesz jej puścić to niech odpokutuje za czyny swojego ojca. Będzie to nauczka dla niej jak i dla niego, zaspokoisz swoją nienawiść jednocześnie nie będąc stu procentowym potworem. Ja myślisz Haku? -

- No nie wiem... - 

- Również może to być świetna okazja na zawarcie przyjaźni? Może zdejmie to twoją klątwę? -

- Przecież przyjaźnie się z wami i jakoś nadal wyglądam jak wyglądam. -

- Może to chodzi o przyjaźń od nienawiści. - wtrąciła się Alis nie dając dojść do słowa synowi.

- Zgadzam się z nią - Amy przytaknęła - Ty przeszedłeś od przyjaźni do nienawiści i zmieniłeś się w to czym teraz jesteś może antidotum to odwrotna sytuacja? -

- Czyli miałbym się z nią zaprzyjaźnić? - potwór pomimo maski wyglądał na skrzywionego.

- Dokładnie. Już na pewno cię nienawidzi, za ojca i ten atak teraz. Musisz być miły i na pewno nawiążecie kontakt. - Kobieta ziewnęła. - Mogę się dowiedzieć gdzie ona jest? - 

- W komnacie po prawej od schodów na piętrze. - mruknął.

- Znikajcie do łóżek zajmę się tym z Nualą. A ty Haku przemyśl co ci powiedziałam. Albo ją wypuszczamy albo... -

- Przyjaźń. Wiem. Zostawcie klucz na mojej szafce w pokoju jak skończycie. - powiedział podając klucz Amy i kierując się do swojej komnaty.

ღ ღ ღ

- Jaka ona drobniutka. A jakie ma miękkie włosy... - Zachwycała się szeptem Nuala przykrywając nieprzytomną Vivianę. 

- Nie obudź jej. Niech odpocznie. Jestem w szoku jak taki delikatny człowiek był wstanie przebrnąć przez te skupiska śniegu. Mam nadzieje, że Haku przejdzie do rozumu i ją wypuści. - Amy poprawiła magiczne zaklęcie na okna.

- A co jeśli postanowi się z nią zaprzyjaźnić? - mruknęła Nuala.

- On i przyjaźń to niemożliwe. Na bank nie podejmie się tego. Powiedziałam to tylko po to żeby się uspokoił. -

Kobiety zamknęły za sobą drzwi na klucz i położyły go na szafce w pokoju Haku tak jak obiecały, a potem rozeszły do swoich łóżek.

ღ ღ ღ

- Postanowiłem! Zaprzyjaźnię się z nią! - 

- Amy! - pisnęła Nuala i klepnęła duszącą się elfkę.

- Jak... to?!- zipnęła dławiąc się herbatą staruszka.

- Oczaruje ją swoim urokiem! A potem najwyżej poćwiartuje jak nie uda się tą twoją drogą Amy. -

Elfka patrzyła na plecy wychodzącego z kuchni potwora z szeroko otwartymi oczami i ustami. 

- Tego się nie spodziewałam -

Tego już również nie usłyszał Haku idąc prosto na piętro.

- Dolejcie mi coś mocniejszego do tej herbaty - wszyscy spojrzeli w jeszcze większy szoku na Amy.





ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ

Ostał się tu ktoś jeszcze?


Obrzydliwe pięknoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz