Gdy nastał świt, mieszkańcy Alwerii pogrążeni w głębokich snach nawet nie podejrzewali, że nadszedł dzień w którym następca tronu rozpłynie się niczym poranna mgła na zboczu góry.
Książe stanął na szczycie pagórka po raz ostatni wpatrując się w malownicze miasto będące stolicą jego królestwa. W sumie tak naprawdę już nie jego. Właśnie je porzucił.
Wolnym krokiem przedzierał się pośród niskorosłych choinek i wysokopiennych krzewów. Nigdy nie był w tym lesie choć znajdował się on tylko kilka kroków od pałacu. Mroczna gęstwina sprawiała wrażenie nieskorej do współpracy, jakby próbowała zmusić swojego przeciwnika do odwrotu. Haku nie odebrał tego jednak, ani jako radę, ani jako ostrzeżenie, lecz niestrudzony dalej odgarniał szerokie i ciężkie liście krzewów. Po kilku godzinnym marszu zaczynało do niego docierać, że może nie był to najlepszy pomysł wyjścia z sytuacji. Odrzucił jednak tą myśl i skupił się na cichej melodii wody.
Obejrzał swoje poszarpane ubranie, drobinki krwi spływały mu po palcach kapiąc na ciemny materiał jego spodni. Jego ciało nie było tak wytrzymałe jak pewna siebie dusza. Odgarniając liście przerośniętej paproci zobaczył piękny mały wodospad. Woda spływała po rdzawych kamieniach, a następnie łączyła się w postaci małego strumyka. Tuż przy niej rosło małe poletko niezapominajek, z których wystawały pojedyncze krzaczki poziomek. Książę kucną przy brzegu i nabrał wody na dłonie, ochlapał twarz i opłukał ranki na ciele. Siadł pod rozłożystym drzewem i zaczął rozmyślać nad swoim położeniem.
Jak tak dalej pójdzie nie znajdzie żadnej wioski, ani miasta, w którym mógłby zażądać schronienia od zaczarowanej jego urokiem kobiety. Westchnął przeciągle i założył ręce. Choć jego brzuch zaczął pomału protestować to jego godność nie pozwoliła mu sięgnąć do poziomek rosnących w niedalekiej odległości. Kto to widział, aby wysoko urodzony człowiek sięgał po poziomki niczym uniżony sługa. Przymknął powieki zastanawiając się czy ktoś zauważył już jego nieobecność. Pogrążył się w płytkiej sennej marze.
Z sennego otępienia wyrwało go lekkie kopnięcie w łydkę. Obruszony chłopak tak dziwnym zachowaniem względem jego osoby, podniósł głowę i ujrzał dziewczynę względnie w jego wieku. Trzymała na biodrze kosz, w którym było widać dzban i owoce. Była drobna, a jej twarz była pokryta maleńkimi piegami. Świdrowała wzrokiem ciemnozielonych oczu nieznajomego. Rude włosy okalały jej twarz podkreślając jej bojowe nastawienie. To co najbardziej zdziwiło Haku było jej ubranie. Krótka bluzka w połączeniu ze spódnicą oraz brak obuwia nie były standardowym ubraniem widzianym w królestwie. Zanim jednak zdążył się odezwać, dziewczyna przemówiła pierwsza bez jakichkolwiek oporów, a także tytułów co jeszcze bardziej spowodowało otępienie u księcia.
- Wszystko w porządku? Zabłądziłeś? - przyglądała mu się uważnie. Chłopak wstał i wpatrywał się z góry w dziewczynę.
- Nie. Kim jesteś piękna niewiasto? - Dziewczyna uniosła jedną brew i zaczęła skanować go wzrokiem, całkowicie ignorując jego pytanie kontynuowała.
- Jesteś człowiekiem? Przyszedłeś z tamtej strony lasu? Czego tu szukasz?-
- Jestem człowiekiem tak samo jak ty - burknął zdenerwowany taką ilością pytań - Nigdy nie widziałem nikogo o tak pięknej urodzie. - wymruczał po chwili, zbliżał się wieczór więc była niewielka szansa, że zdąży złapać kolejną kobietę i przeciągnąć ją na swoją stronę. Nie zamierzał spać pod gołym niebem. Musiał działać nawet jeśli ta dziewczyna nie zasługiwała na nic więcej niż karę.
Jej chichot rozniósł się po lesie, gdy skierowała się do strumyka i zaczęła nabierać do dzbanka wodę.
-"Tak samo jak ty"- zacytowała chichocząc - Nigdy w życiu nie byłam taka jak ty i nie chciałabym być. Ludzie wymyślają sobie tyle problemów... -
- To niby czym ty jesteś? - zaśmiał się książę wpatrując się w nią wilczym wzrokiem.
- Elfem. Tak trudno to zobaczyć? - powiedziała zgarniając włosy z ucha.
Haku osłupiał wpatrując się w szpiczaste ucho. Elf? Taki jak w bajkach dla dzieci? Przecież one nie istnieją. Czy ostatniej nocy zabalował za bardzo i teraz widzi zwidy? Dziewczyna przyglądała mu się ze śmiechem na twarzy. Jej szpiczaste uszy i lekko pomarańczowa skóra rzeczywiście nie pasowały do człowieka. Uszczypnął się na co dziewczyna zareagowała śmiechem.
- Zabawny jesteś i nawet ładny jak na człowieka. Co cię sprowadza do magicznego lasu?-
- Tak o sobie przyszedłem. Pozwiedzać. - odpowiedział dalej zaskoczony elfką. Całe życie myślał, że wszystkie bajki jakie czytał były wymyślone, a tak naprawdę właśnie stoi przed nim przedstawicielka elfów, a on sam znajduje się w magicznym lesie. Gdyby komuś o tym opowiedział wyśmiałby go.
- Założę się że nie masz nawet gdzie się zatrzymać.- powiedziała wkładając dzbanek do koszyka - Możesz pójść ze mną. - Wręczyła mu koszyk i poszła przed siebie nie oglądając się za sobą. Haku poszedł za nią niosąc koszyk, nie mając świadomości że to robi.
Nie miał nic do stracenia i doskonale o tym wiedział. Ona także.
ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ
Czyżby czyżyk pojawiła się nasza druga bohaterka?
Gwiazdkujcie i podawajcie dalej jak się podoba <3
CZYTASZ
Obrzydliwe piękno
Fantasy-Jestem potworem. - - Jest potworem. - - Którego powinno się zgładzić. - - Którego ja zgładzę. - Poszukujesz czegoś podobnego do Dworów, bądź Okrutnego księcia? Idealnie trafiłeś, zapraszam do zanurzenia się w Alwerii. Ludzkie zachowanie w...