Owłosiona łapa unosiła się z każdą chwilą coraz wyżej, po pazurach spływały strużki krwi. Ludzkiej krwi. Pioruny rozjaśniały ciemne niebo, a ptaki niczym sępy osiadły pobliskie drzewa. Logan próbował oderwać łapę od swojej koszuli. Adrenalina zapobiegała uczuciu bólu, a strach powodował panikę widoczną w oczach mężczyzny. Odchylony do tyłu próbował uciec z mocnego uścisku potwora. Kłęby pary wściekłości wydobywały się spod maski. Niebieskie ornamenty na niej lśniły mocą podkreślając stalowe oczy. Z włosów Logana spadła gruba czapka. Włosy falowały mu na wietrze, który pojawił się znikąd tak samo jak bestia o kozich mocnych nogach, wielkich futrzastych łapach, nastroszonych ogonów i z ogromną lwią grzywą. Mężczyzna zaczął się szarpać próbując wyrwać z żelaznego uścisku, zaczął kopać nogami w stronę potwora, a w myślach błagał Boga o pomoc.
- Goszczę cię w swoim domu. Daje ci prezenty. A ty śmiesz kraść cokolwiek z mojego domu?! - warkot był głośny, przerażający. - Ty obrzydliwy człowieku! - rzucił nim w zaspę.
Logan zawył z bólu czując obicie ciała o zmrożony śnieg. W głowie mu zaćmiło, a wzrok się zamazał. Lecz Haku nie zamierzał na tym skończyć. Szarpną za kołnierz Logana i chwycił go za gardło. Mężczyzna próbował oderwać łapy. Łzy zalśniły w jego oczach.
- Haku! Przestań! - Odetta z przerażeniem pociągnęła za ucho chłopaka. - Zabijesz go! - krzyczała.
- Zasługuje na to! - w jego oczach dziewczynka widziała jakąś mroczną moc.
- Pomyśl o jego córkach! Jak go stracą już nigdy nie będą żyć tak jak teraz! - dukała przestraszona.
Ofiara potwora zrobiła się sina, a krew cieknąca z szyi mieszała się z gorzkimi łzami z oczu.
Błysk przebłysnął przez zimne, złowieszcze oczy. Haku otworzył łapę, a mężczyzna wpadł w zaspę. Siła przetrwania zmusiła nieszczęśnika do oddychania. Zaczął łapczywie połykać powietrze i kaszleć, łzy nadal płynęły mu po policzkach. Spojrzał na swoją zakrwawioną dłoń, którą przyłożył sekundę wcześniej do szyi. Przełknął ślinę i zaczął kaszleć plując krwią.- Nie zabije cię pod jednym warunkiem złodzieju. - warknął ściskając jego twarz w pazurach. - Nigdy więcej nie zbliżysz się do tego domu, ani nikt z twojej rodziny. A jeśli tak się stanie obiecuje ci że już na zawsze pozostaniecie w tym miejscu, a ja nie będę miał dla was litości. - ścisnął mocniej policzki mężczyzny. - A tu masz pamiątkę abyś nigdy o tym nie zapomniał. - ze złowieszczym uśmiechem przeciął skórę mężczyzny na policzku. Krew trysnęła na jego białe futro, a Odetta zakryła usta z przerażenia. Logan wstrzymał oddech i wytrzeszczył oczy. - Ciesz się, że żyjesz. A teraz oddawaj róże. - warknął na koniec.
Logan spojrzał na niego zamglonym wzrokiem. Sina twarz mężczyzny stała się blada, usta spękały, a zmarszczki wokół oczu bardziej się wyostrzyły. Odetta pisnęła gdy mężczyzna wpadł prosto twarzą w zaspę śniegu.
- Zabiłeś go! - pisnęła dygocząc.
- Ups... Każdy kiedyś umrze. - mruknął strzepując z łap krew, jakby była to odrobina wody.
- Czy ty siebie słyszysz?! Zabiłeś kogoś! - Chochlik trząsł się.
- Gdybym był królem obciął bym mu rękę. To co zrobiłem jest bardziej humanitarne. - wzruszył ramionami i wytarł kopyto w śnieg.
- Więc dobrze że nim nie jesteś. - znikąd pojawiła się Amy. Dyskretnie sprawdziła puls mężczyzny i dała znak Gorrowi, który podszedł i wyciągnął nad nieprzytomnym człowiekiem dłonie.
Słowa szeleściły z ust zgarbionego elfa. Zapłakana ze strachu Odetta znalazła schronienie w fałdach spódnicy Nuali, która przytulała ją do piersi zaniepokojona sytuacją. Burzowe chmury rozeszły się w stronę klifu i oczyściły niebo z ciemnych odcieni szarości.

CZYTASZ
Obrzydliwe piękno
Fantasy-Jestem potworem. - - Jest potworem. - - Którego powinno się zgładzić. - - Którego ja zgładzę. - Poszukujesz czegoś podobnego do Dworów, bądź Okrutnego księcia? Idealnie trafiłeś, zapraszam do zanurzenia się w Alwerii. Ludzkie zachowanie w...