16. Męski wieczór.

7 2 0
                                    

Gdy gwiazdy pojawiły się na niebie Amy zawitała do drzwi biblioteki. Jej twarz  byla zmęczona i wskazywała, że był to dla niej długi i męczący dzień. Zaprosiła Haku na kolację nie patrząc czy podąża on za nią. Przed jej przyjściem potwór uporał się ze zniszczonymi kupkami książek i zaczął nawet podział książek z kolejnej półki. Wziął potężny stos książek i udał się do swojej sypialni. Komnata pomału bardziej przypominała kolejną bibliotekę niż miejsce do odpoczynku. Stosy kartek na biurku, kałamarz i pióro czekały na zapisanie informacji pełnych wskazówek do zdjęcia klątwy. Kolejny stos różnych tytułów wylądował koło nogi mebla. Haku podrapał się po głowie i rozglądnął po pomieszczeniu. Wyszedł wcześniej uchylając okno. Kartki szeleściły delikatnie pod wpływem wiatru gdy zamykał drzwi.

W kuchni znalazł się chwilę potem, rozmowy ucichły gdy tylko przekroczył próg. Starał nie patrzeć się na twarze pozostałych i zajął miejsce u szczytu stołu. Przez całe popołudnie rozmyślał nad słowami Amy. Może i miała rację co do jego porywczości, jednak nie zamierzał ani jej tego przyznać, ani pierwszy wyciągnąć ręki w stronę poobijanego elfa. Zresztą gdy patrzył na szramę na jego policzku czuł się zadowolony ze swojej reakcji. Zaznaczył w ten sposób swoją pozycję i nie żałował ani przez chwilę. Posiłek rozpoczął się w milczeniu. Na przeciwko Haku, po przeciwnej stronie stołu siedziała Amy. Zapach igieł sosnowych unosił się w powietrzu i mieszał z zapachem potrawki z królika, którą przygotowała. Z pieca słychać było trzaskający ogień, a świece oświetlały twarze domowników. Amy przyglądała się twarzom zgromadzonych. Wszyscy byli pogrążeni w swoich myślach i nie zwracali uwagę na jej postukujące palce o stół. Otarła usta chusteczką i postanowiła przerwać tą ciężką ciszę.

- Czy ktoś chciałby coś powiedzieć? - zapytała, a wzrok zgromadzonych przesunął się na jej pomarszczoną twarz. - Haku? -

- Pyszny posiłek. - powiedział grzebiąc w potrawce.

- Mhm. Arel, a ty? - spojrzała na niego wzrokiem zmuszającym do wykonania kroku, aby się pogodzili.

- Nic, a nic. - odparł unikając jej oczu.

- Ekhem... - kaszlnęła Alisa - Dziękujemy za tak miłe przywitanie ze strony Haku. - uśmiechnęła się do niego ciepło jednak widać było, że jest spięta. - To co się stało w bibliotece... my przepraszamy. To nie powinno... - 

- Nie oczekuję od ciebie przeprosin. - przerwał jej potwór. - Żadne z was nie zrobiło nic złego. Oprócz niego. - wycelował widelcem w jedzącego jak gdyby nigdy nic Arela.

- Oh, rozumiesz to nasz syn, my jesteśmy za niego odpowiedzialni. - kobieta wytarła spocone dłonie w spódnice.

- Od ilu lat elf staje się  świadomy swoich czynów? - zapytał Haku rozkładając się wygodnie na fotelu.

- Myślę, że w wieku 70 lat już w pełni rozróżnia co jest dobre a co złe. - siwy włos wymknął się z koczka staruszki, gdy założyła ręce na stole.

- Czyli tak jak myślałem wasz syn jest w pełni rozwinięty. Mając trzynaście lat byłem już w pełni odpowiedzialny za czyny jakie dokonywałem na dworze i po za nim. Każdy popełnia błędy na swoją odpowiedzialność. Nie zamierzam przyjmować, żadnych przeprosin od osób postronnych.- jego wzrok był dumny.

- Znalazł się łaskawca. - prychnął Arel.

Ojciec trzepną go szmatką znajdującą się na stole. Przez chwilę mierzyli się spojrzeniem, a następnie młodszy elf wstał od stołu i wyszedł z pomieszczenia w ciszy. Słychać było tylko stukot wysokich butów, a następnie trzask drzwi. Pokojówki spojrzały po sobie i zaczęły zbierać puste  naczynia w ciszy. Bernard oparł głowę na rękach i potarł zmęczoną twarz. Jego żona podeszła do niego i pogłaskała go po głowie, na co on objął ją ramieniem w pasie i oparł czoło na jej brzuchu. Haku wstał od stołu i się przeciągnął idąc w stronę Amy. 

Obrzydliwe pięknoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz