- Proszę! - szara torba przesunęła się po ziemi i schowała pod łóżkiem.
Dziewczyna poderwała się z satynowego nakrycia i poprawiła włosy. Sprawnie chwyciła gruba książkę w dłonie i oparła się plecami o zagłówek łóżka. Zanim drzwi zaskrzypiały z powodu nienaoliwionych zawiasów spostrzegła iż trzyma przedmiot do góry nogami i szybko go przekręciła. Przyjmując na twarz spokojny zaciekawiony lekturą wyraz twarzy spojrzała na gościa w jej progu. Scarllet nie wyglądała najlepiej. Miała podkrążone oczy i bladą twarz. Ta noc była dla niej jedną z cięższych w ostatnim tygodniu. Blond włosy spięła w koczek przez co jej twarz była bardziej podłużna i wydawała się zmęczona.
- Musimy pogadać. - zaczęła i usiadła na skraju łóżka nerwowo przebierając palcami.
Viviana podciągnęła nogi do piersi i odłożyła książkę na bok.
- O czym chcesz rozmawiać? - burknęła nieprzyjemnie.
- Ugh... - Leti westchnęła ciężko i uniosła wzrok na sufit. - Chciałabym cię przeprosić... Nie uważam, że zrobiłam całkowicie źle, ale... Nie chce się kłócić. Przepraszam. Za to że tak mocno cię trzymałam. -
- Znaj moją dobroć wybaczam ci. - Vivi z lekkim uśmieszkiem przyglądała się swoim palcom.
Starsza siostra rzuciła jej znaczące spojrzenie, jednak na dziewczynie nie zrobiło to żadnego znaczenia.
- No co? To była twoja wina. -
- Nie była! To ty masz sekrety i nie chcesz ich nikomu powiedzieć. Przez ciebie muszę kłamać! -
- Nie kazałam ci! - Viviana patrzyła na nią jak na wariatkę z uniesioną brwią.
- Musimy to robić z Mią, żeby ojciec się nie martwił. Wiesz, że jesteś jego ulubienicą. Jeśli tobie coś się stanie to obie za to odpowiemy i jego nie będzie obchodzić, że to ty przed nami zataiłaś prawdę. - Scar patrzyła na nią zmęczonym wzrokiem.
- Dobrze. W takim razie zaakceptujcie, że mam chłopaka. - Vi patrzyła wprost w oczy zaskoczonej blondynki. - Nie przerywaj mi. - powiedziała widząc, rozchylające się usta. - Tak, znalazłam chłopaka. I tak mam z nim plany. Mam dość, życia z wami. Wiecznie przyczepiacie się do mnie. Ojciec mnie zrozumie, ale wy nigdy. Widzicie tylko siebie i swoje życie, a ja mam swoje i nie zamierzam nikomu służyć.- pewność siebie biła przez jej postawę.
- Nie będę odnosić się do twoich słów. Jedynie powiedz mi co planujesz. Proszę cię, nie krzywdź ojca. Możesz nie znosić mnie i Mii, ale ojciec stara się, abyśmy były szczęśliwe. - dziewczyna potarła zmęczone oczy.
- Dobrze. Zapomnijcie o mnie tak jak ja zapomnę o was. - dziewczyna chwyciła książkę zakończając w ten sposób ich rozmowę.
- Rób co chcesz. Może kiedyś dorośniesz i zrozumiesz. - Leti ociężale uniosła się z łóżka.
Najstarsza siostra zamknęła cicho za sobą drzwi i oparła się o nie plecami. Zrobiłaś wszystko co mogłaś. Nie zmienisz jej, a ojciec kiedyś zrozumie, myślała. Miała już odejść kiedy jedna z myśli nie dawała jej spokoju.
- Napisz list do ojca i sama go okłam. - powiedziała patrząc wprost w lekko zaskoczone gwałtownym otwarciem drewnianej powłoki oczy jej młodszej siostry. - Nie zamierzam już więcej kłamać. Nie mów już nic Mii ani mi, nie mieszaj nas w twoje intrygi. Jeśli chcesz zniknąć to, proszę cię, ten jeden chociaż jedyny raz zrób to tak, aby nikomu nie zrobić krzywdy i nie zniszczyć życia. - po czym zniknęła nie czekając na odpowiedź porcelanowej blondynki.
Szła szybko w stronę swojej komnaty szeleszcząc długą suknią. Może i przez te słowa straciła ostatnią szanse na pogodzenie się z siostrą, a może i nawet straciła siostrę, ale zyskała spokój, którego bardzo pożądała. Vi wpatrywała się jeszcze w zamknięta powłokę czując ucisk na piersi. Nie była pewna czy była to wina kolejnego kłamstwa o miłości swojego życia czy może zjedzonych wcześniej nie do końca wypieczonych faworków.
ღ ღ ღ
Jeszcze tylko dzień. Powtarzała Vi w myślach ocierając krople potu z czoła. Całe popołudnie spożytkowała na wykorzystaniu technik walk jakie pozyskała z bogato zdobionych książek powtarzając fakty o bestiach i potworach znanych ludzkości. Biały puch unosił się wokół niej gdy raz po raz kucała obracając sztylet w dłoniach. Z kory pobliskiego drzewa wypływała żywica. Pocięty pień zdawał się przegrać z srebrnym narzędziem. Dziewczyna otarła jej resztki z noża o swoje spodnie. Spojrzała w niebo w stronę zachodzącego słońca czując lekki podmuch mrozu. To już jutro. Koniec, a jednocześnie nowy początek. Zgarnęła torbę spod drzewa i przerzuciła sobie przez ramię. Wsiadła na klacz i ruszyła w stronę domu. Ciepłe spojrzenie ojca wychodzącego z gabinetu powitało ją gdy tylko przekroczyła próg.
-Vivi! Kochanie gdzie byłaś? Jak się czujesz? - szerokie ramiona objęły jej przepocone ciało. - Jesteś taka zmarznięta! Chodź, napijemy się herbaty i opowiesz mi jak minął ci ten słoneczny dzień. Codziennie przez okno obserwuje jak wiosna chce wygrać z zimą, ale ta póki co się nie daje. Silna z niej bestia. - mówił rozpromieniony.
- Wolałabym wziąć ciepłą kąpiel. - mruknęła wysuwając się z objęć.
- Nie masz czasu poświęcić czasu swojemu staruszkowi nawet na chwilę? -
- Jak widzisz nie. - dziewczyna ominęła go przewracając oczami i zaczęła wspinać się po schodach.
Ojciec już otworzył usta, ale nic nie odpowiedział wpatrując się w plecy córki.
- Mówiłam ci, że za bardzo ją rozpieściłeś. - Scar wyszła z cienia korytarza.
- Bzdura. Musi mieć gorszy dzień. Idę napić się herbaty. - odchrząknął.
- Pójdę z tobą. Mogę poczytać ci twoją ulubioną książkę. Słyszałeś w ogóle o... -
- Nie. - przerwał jej w środku zdania. - Chce pobyć sam. - ominął ją i poszedł do gabinetu.
Scar zamrugała oczami i podążyła spojrzeniem za sylwetką ojca. Zwinęła dłonie w pięści.
- To wszystko twoja wina Viviana... - powiedziała w pustą przestrzeń korytarza.
ღ ღ ღ
-Bochenek... jest. Dwie butelki wody... są. - mruczała pod nosem Vi odznaczają wkładane rzeczy do torby. Wsunęła za jeden zamek srebrną broń. Ekscytacja mrowiła jej skórę gdy pakowała się w podróż. Każdy oddech przybliżał ją do ucieczki. Była gotowa. Przeczytała nieskończone ilości pism, ksiąg i informacji, które mogłyby ułatwić jej zdobycie pałacu z marzeń. Nigdy nie czuła się bardziej gotowa. Pozostało jej tylko jeszcze jedno. List. Musiał być na tyle wiarygodny, aby ani jej paskudne siostry ani przewrażliwiony ojczulek nie zamierzał jej szukać. Nawet jeśli Leti znała prawdę na pewno nie będzie jej zniknięciem rozczarowana . Niechęć jaką starsza siostra do niej czuła na pewno przykryje jakąkolwiek chęć jej poszukiwania. Wrzuciła do ust winogrono i ruszyła w stronę łazienki wkopując zapakowaną już torbę pod łóżko. Czas było wziąć ostatnią kąpiel w tym wielkim domu.
ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ ღ
Przerwa była i się zmyła...
XX
CZYTASZ
Obrzydliwe piękno
Fantasy-Jestem potworem. - - Jest potworem. - - Którego powinno się zgładzić. - - Którego ja zgładzę. - Poszukujesz czegoś podobnego do Dworów, bądź Okrutnego księcia? Idealnie trafiłeś, zapraszam do zanurzenia się w Alwerii. Ludzkie zachowanie w...