Wdech i wydech. Włosy dziewczyny uniesione jakby przez znikąd pojawiony się wiatr zaczęły opadać. Jej klatka piersiowa unosiła i opadała w głębokich równych oddechach. Liczyła w głowie do dziesięciu z przymkniętymi oczami stojąc na przeciw Haku.
Raz. Dwa. Trzy...
- Co to był za pokaz? - zapytał z kwaśną miną Haku.
Cztery. Pięć. Sześć...
-Halo mówię coś do ciebie - obruszony tą ignorancją skupił wzrok na dziewczynie.
Siedem. Osiem. Dziewięć...
- Odpowiadaj jak pytam. Zachowałaś się idiotycznie i nagannie. To była dla mnie zniewaga! -
-Dziesięć! - krzyknęła dziewczyna, a jej włosy poruszane niewidzialnymi dłońmi uniósł się tworząc rdzawą korone wokół jej głowy. - Zniewaga?! Dla ciebie?! A co ja mam powiedzieć?! Potraktowałeś mnie jak jakąś służącą! - zielone oczy błyszczały niebezpieczną nieznaną magią - Ty chyba nawet nie zdajesz sobie sprawy jak się zachowałeś! Ty nadęty dupku! -
W Haku rozgrzała się krew. Jak ta elfka mogła go zwyzywać w ten sposób. To ona zachowała się jak nierozgarnieta istota od początku będąca podłą dla swoich gości. Już miał zacząć odpowiadać na atak w swoją stronę, ale Morgana go uprzedziła.
-Myślisz, że jeśli masz piękną buzię to wszystko ci wolno? Że cały świat będzie patrzył na ciebie i tylko na ciebie? - zaczęła. - To straszna tragedia, że tak piękna buzia ma tak obrzydliwe samolubne serce, bez cienia jakiegokolwiek współczucia czy empatii! Myślisz że kim ty jesteś?! Co?! -
-Księciem! Kto ci się pozwolił tak do mnie zwracać?! - warknął, wyglądał jak ktoś kto zaraz rzuci się aby rozszarpać gardło swojej ofiary. Tą ofiarą miała być elfka jednak nie była tak bezbronna jak potrzegał jej Haku. Była lisicą, chytrą i przebiegłą, ale również silną jak wilk stojący przed nią.
- Księciem? Chyba w twoich snach! Nigdy nikt nie stanął by po twojej stronie gwarantuje Ci! -
- A tu się zdziwisz! Miałem poddanych, a nawet grupkę bliskich przyjaciół! Darzyli mnie szacunkiem! Nie to co ty! Jestem synem króla Alana! Wszyscy go kochają! -
-Dokładnie! Jego! Nie ciebie! - odpaliła rudowłosa i podmuchem wiatru przewróciła go na kanapę, Haku siadł na niej w lekkim szoku. - Nie wierze, że jeden z bardziej szanowanych ludzi na całym świecie, nawet za granicami magicznego lasu posiada tak paskudnego, niedojrzałego syna! Nie jesteś nic wart poza swoją piękną buźką. Dam ci jeszcze jedną szansę! - chwyciła zszokowanego chłopaka za podbródek.- Odkupisz się jeśli pojdziesz sam na targ i nie dasz się omamić tym wszystkim elfim dziewczętom. Albo wynoś się z tego domu i nigdy już nie wracaj, bo spotka cię sowita kara, o jakiej nie śniło się nawet twojej naiwnej główce.- dla podkreślenia swoich słów rudowłosa uniósła jednym ruchem dłoni trzy girlandy na wysokość oczu Haku i podpaliła je kiwnieciem palca.
Czarnowłosy poczuł zapach róż łączących się z spalenizną, szary popiół w którym iskrzyły się ogniki niewygasłego płomienia gasły na jego spodniach wypalając małe dziurki.
Jego oczy błądziły między palonymi wieńcami, a błyszczącymi lisimi oczami Morgany. Czuł narastający strach, pożerał go od środka podsycając jego duszę niepewnością. Czy aby na pewno ta niska kobieta była jego źródłem bezpieczeństwa, które teraz on rozzłościł i to do takiego stanu w którym nigdy nie widział, żadnej ludzkiej kobiety. To nie była przedstawicielka kobiet jakie on znał, ona była równie nieobliczalna jak burza nadchodząca nagle bez ostrzeżeń, uderzającą piorunami w przypadkowe drzewa i torującą sobie drogę.
Przełknął ślinę i dużo cichszym głosem odpowiedział: Skoro tak uważasz.
CZYTASZ
Obrzydliwe piękno
Fantasy-Jestem potworem. - - Jest potworem. - - Którego powinno się zgładzić. - - Którego ja zgładzę. - Poszukujesz czegoś podobnego do Dworów, bądź Okrutnego księcia? Idealnie trafiłeś, zapraszam do zanurzenia się w Alwerii. Ludzkie zachowanie w...