Rozdział 13: Kara 🔞🔞

46 7 0
                                    


Kiedy Nan wyszedł spod prysznica, zobaczył na łóżku nagie ciało, którego miał szukać po wszystkich klubach w Bangkoku. Uśmiechnięty mężczyzna spojrzał na zegarek i zobaczył godzinę – 22:02. Nie zapalając światła, Nanfa podszedł do łóżka i zauważył rozrzucone na podłodze ubrania, podczas gdy właściciel tej pięknej, krągłej dupeczki z raną od ugryzienia cicho chrapała na łóżku.

– Musiałeś być zmęczony w pracy... skoro od razu położyłeś się do łóżka i nawet nie wziąłeś prysznica... dla kogo pracujesz, Raed? - ostrożnie siadając na łóżku, Nan delikatnie głaskał mężczyznę po włosach, plecach i okrągłych pośladkach, starając się go nie obudzić.

Widok śladów namiętności na delikatnej skórze w świetle księżyca podekscytował Nanf. Jego ruchy stały się bardziej uporczywe, przez co śpiący przystojniak zaczął jęczeć. Pamiętając lubrykant w szufladzie, Nan po cichu go wyjął i nalał trochę na swoją rękę, dotykając palcami, tak aby żel się rozgrzał. 

Nie chciał obudzić Lien zbyt wcześnie, więc dalej delikatnie głaskał jedynie jego tyłek, coraz częściej wsuwając palce w lubrykant pomiędzy pyszne bułeczki, które tak bardzo miał ochotę ugryźć. Wystający penis pomiędzy nogami Lien dodawał mu jeszcze bardziej seksowności i wszystko, co Nan próbował wcześniej zrobić, poszło na marne, gdy tylko pochylił się, by przesunąć językiem po miejscu własnego ugryzienia.

„Ach..." Jęk Raeda został nieco stłumiony przez poduszkę, ale Nanfa go usłyszał.

Delikatne pocałunki na uwodzicielskich pośladkach przesunęły się do pożądanej dziurki, która była już nasiąknięta lubrykantem. Ciepły język przesunął się po pierścieniu mięśni, które w odpowiedzi się skurczyły, a jego właściciel zadrżał, jęknął i smukłe nogi Lien lekko się rozchyliły.

„Jeśli uprawiałeś seks z kimś innym, zabiję cię, lubieżny nosorożcu..." – pomyślał Nanfa i przyszła mu do głowy myśl, że gdyby Lien uprawiał seks, to na pewno by doszedł, a jeśli doszedł, to na jego penisie pozostał by smak spermy...

Schodząc mokrym językiem z pożądanego kanału do pięknych jąder, które uwodzicielsko rozmieszczone były po obu stronach imponującego rozmiaru penisa, mężczyzna dotykał ich językiem. Lekkie ssanie naprzemiennie obu jąder sprawiło, że ciało Liena zaczęło drżeć i teraz zaczął się budzić. Zauważywszy to, Nanfa wypuścił miękką kulkę z ust i gładząc jego tyłek, pocałował trzon penisa w stronę jego główki. Przesuwając czubkiem języka po nabrzmiałych wiankach aż do napiętego wędzidełka pod i tak już głośnym jękiem leżącego mężczyzny, Nan dotknął nim małej dziurki i odsunął się zadowolonym pyskiem.

„Więc nie spałeś..." – pomyślał Nan z uśmiechem, ale przerwał mu ospały głos.

– Zrobisz to jeszcze raz, Mały Lisku? – Lien jęknął cicho, nieświadomy, bo tylko Lis tak go rozpieszczał.

Od swojej śmierci Lien nie pozwalał nikomu dotykać ustami swojego penisa, a tym bardziej być atutem w seksie. 

„Nie jestem nim... ale dlatego, że on już tak nie może... a ja mogę..." – pomyślał Nanfha, przesuwając językiem po wrażliwym wędzidełku.

„Ach..." jęknął Lien, w końcu się budząc i zdając sobie sprawę, że to na pewno nie mógł być Lis.

- Nie... przestań... nie... - Lien próbował przewrócić się na plecy, lecz jego ciało szybko i ostrym szarpnięciem zostało dociśnięte do łóżka.

Nan siedziała teraz na jego dolnej części pleców, jego gorący penis opierał się o plecy Lien, a jego mokry język nadal pieścił jego pięknego penisa, z którego zaczął sączyć się przezroczysty płyn.

Oswojenie NosorożcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz