Rozdział 34: Wieczór kawalerski 🔞🔞

41 4 0
                                    


- A kto obraził chłopca? zapytała cicho Ciocia. 

„Porozmawiam z nim" – westchnął Lien, wstając.

– Porozmawiacie wieczorem, jesteśmy już spóźnieni" – zatrzymał go mąż, chwytając go za rękę.

Ale..." Czując się winny za ostre słowa, przystojny mężczyzna spojrzał na Nan.

– Twoje dziecko nigdzie się nie wybiera. Może wieczorem z nim porozmawiasz.  Wtedy też  trochę się uspokoi. Chodźmy, inaczej się spóźnisz – mężczyzna pogłaskał Raeda po dłoni.

Zgadzając się z mężem, Lien podziękował ciotce za śniadanie i obaj mężczyźni w towarzystwie 4 ochroniarzy wyszli z domu do samochodu. Lien nawet nie był oburzony, że jechali do pracy tym samym samochodem, bo po tym, co się stało, nie chciał ryzykować, zwłaszcza, że ​​nie było żadnych wieści o śmierci Sana.

– Odbiorę cię, Króliczku" – kategorycznie oświadczył mafioso, całując przystojnego mężczyznę w policzek.

„ Dobra, sugerujesz, że mam w tym pójść na wieczór kawalerski? – zapytał Lien, wskazując na niebieską koszulę i czarne spodnie.

– Diego przyniesie garnitury do biura, ja się przebiorę w biurze, a potem... pomogę ci się przebrać w pracy..." Nan przemówił, a Raed uniósł pytająco brwi i słuchał co dalej:  No cóż, albo w samochodzie w drodze do klubu..."

Nan wyobraził sobie już oba scenariusze i oba zakończyły się seksem w biurze kochanka lub na tylnym siedzeniu samochodu.

„ Nanfa! Widzę cię na wskroś! Chcesz mnie przelecieć, prawda? - Lien ujął męża pod brodę i spojrzał mu w oczy, w których tańczyły małe diabły.

– Jeśli to widzisz, dlaczego pytasz? – mężczyzna uśmiechnął się, całując Raeda w usta.

„Nie będziemy mieli na to czasu... dojazd z biura do Trinity zajmuje 25 minut" – patolog sądowy uśmiechnął się, kładąc głowę na ramieniu.

–  Nawet nie chcę pytać, skąd to wiesz... Ale... na pewno zajmie to więcej czasu..." odpowiedziała Nanfa, głaszcząc Lien po policzku.

Dosiadając okrakiem bezczelnego mężczyznę, Raed pocałował go tak namiętnie, że poczuł podniecenie męża swoją dupą.

-  Hm... szefie... dojechaliśmy..."  - kierowca przerwał im, gdy zatrzymał się przy biurku.

„ Mógłbyś milczeć jeszcze przez 10 minut" – stwierdził z oburzeniem Lien, odrywając się od ust męża i łapiąc oddech.

-  Ale jesteś już spóźniony, szefie..."   -  Max powiedział z poczuciem winy, starając się nie patrzeć w lusterko wsteczne.

„To prawda... jestem spóźniony już od 8 minut... nie przejmuj się... kolejne 10 minut nic nie zmieni..." – zakończył przystojniak, nie przestając całować mafiosa.

–  Uff... kochanie... jeśli teraz nie wysiądziesz z samochodu, będziesz musiała napisać notatkę wyjaśniającą... ach... dlaczego spóźniłeś się 2 godziny..." Nan jęknął, podczas gdy miękkie wargi Lien wędrowały po jego szyi.

„ Samokontrola jest rzeczą ważną, kochanie. Nie możesz się opanować? – Raed droczył się z mężem, kontynuując składanie ścieżki pocałunków.

– Lien... jesteś przebiegłym lisem w męskim przebraniu... idź dobrą drogą... zanim cię tu wyrucham..." ściskając w dłoniach pyszny tyłeczek męża , Nanfa z trudem się powstrzymywał.

Oswojenie NosorożcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz