„On... poprosił, aby nie odcinać mu penisa i nie spotykać się z nim więcej..." Raed uśmiechnął się, przypominając sobie wyraz strachu na twarzy Wei.
- Co? Dotykałeś jego penisa?! - Nan był oburzony, za co otrzymał łokieć w bok.
- Khun... oszalałeś? - oburzył się mafioso, kaszląc od ciosu, rzucając gniewne spojrzenie na przystojnego mężczyznę.
- Zatrzymaj samochód, Max! – krzyknął Lien, a facet spełnił prośbę.
Raed wysiadł z samochodu na środku drogi, wściekły jak cholera na uratowanego mężczyznę. Dla niego poświęcił swoje sumienie, przysięgę Hipokratesa i zasady, a ten idiota za to go beszta? Na zewnątrz zaczęło padać, a przystojny mężczyzna szedł w stronę najbliższej stacji metra.
„Powinienem był go zostawić na kilka dni ze szwagierką i teściem... gdyby był zabawką w ich rękach, może powiedziałby inaczej..." – pomyślał Lien, i na tę myśl dostał gęsiej skórki.
***W samochodzie***
„Szefie... wiem, że nie powinienem się wtrącać, ale gdyby nie Khun Lien, nie znaleźlibyśmy cię tak szybko" – powiedział Max, patrząc przez lusterko wsteczne na szefa.
- Co? – zapytał ponownie Nanfa, bo nawet nie pomyślał o tym, dlaczego Lien tu był i pierwszy wszedł do tej sali.
Mimo że był na lekach psychotropowych, wszystko pamiętał.
– To on domyślił się, że zostałaś porwany. Odnalazł miejsce, w którym jesteś przetrzymywany, w niecałe pół godziny, z czego Khun Lien spędził 20 minut w drodze. Rozkazał nawet nikogo nie zabijać. Chłopaki i ja nie wystrzeliliśmy ani jednego naboju. Khun Lien może tego nie mówi, ale widziałem, jak się o ciebie martwił. A jego czyny mówią głośniej niż słowa. A ty po prostu na niego nakrzyczałeś, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Ja też bym się obraził, gdyby Diego mi to powiedział... – wypowiedział się Max, znając porywczy charakter szefa, jednak sumienie nie pozwalało mu milczeć i nie stawać w obronie Lien.
- Zatrzymaj się! Lien! Powiedziałem dość! - Łapiąc mężczyznę za rękę, Nan przyciągnął go do uścisku.
Raed próbował się wyrwać, ale uścisk stał się tylko silniejszy.
„Przepraszam..." cichy szept był jak dźwięk deszczu, ale tylko rozgrzał serce biegłego medycyny sądowej.
„Przepraszam... mylę się" – powtórzył mafioso, chociaż nigdy w życiu nikomu nie powiedział tych słów.
- Chodźmy do domu, dobrze? - płonące, czułe pocałunki spłynęły wzdłuż mokrej, zimnej szyi do ucha przystojnego mężczyzny.
- Nanfa! – warknął Lien, choć podekscytowało go to.
Nan odsunął się od mężczyzny i chwytając go za rękę, zaciągnął go do samochodu. Lien nadal był wściekły. Posadziwszy kapryśny tyłek w samochodzie, Nanfa usiadł obok niego, a Max zdjął kurtkę i podał ją szefowi.
„Załóż to, dużo nie brakuje żebyś się przeziębił" – Max uśmiechnął się, a mafioso przykrył mokrego mężczyznę, przyciągając go bliżej do siebie.
Faceci w samochodzie spojrzeli na siebie, odwracając twarze do okien.
– Trzymaj swoje zdradzieckie ręce przy sobie! Nigdy nie wiesz, jakie dziewczyny dotykałeś, gdy byłeś zabawką! – warknął Lien, klepiąc się dłonią po brzuchu.
CZYTASZ
Oswojenie Nosorożca
RomanceLien to 27-letni patolog sądowy , która ma obsesję na punkcie seksu. Podczas wakacji postanawia wybrać się do klubu w poszukiwaniu nowej „rozrywki". Po przeciętnym jak na standardy Liena seksie opuszcza swój pokój hotelowy i zostaje porwany, myląc g...