- Więc... Wilbur, skąd jesteś ty i Techno? - zapytał nieśmiało Tommy, splatając ręce za plecami, gdy szedł obok bruneta.
Wilbur zawahał się na mniej niż sekundę, po czym odchylił głowę do tyłu i spojrzał na niego z boku. Oczy bruneta złagodniały na ułamek sekundy, ale potem znów stwardniały i przybrały coś w rodzaju blasku, gdy szyderczo powiedział:
- Przepraszam, dzieciaku. Obawiam się, że nasze historie nie są już brane pod uwagę, ale muszę przyznać, że jesteśmy coraz bardziej ciekawi twojej.Wrona warknęła ostrzegawczo na Wilbura, a zadowolona fasada Wilbura szybko zniknęła, nie chcąc ponownie wkurzyć ptaka. Tommy parsknął śmiechem, gdy Wrona poleciała do ramienia Wilbura, ku wielkiemu przerażeniu mężczyzny. Odsunął twarz od ptaka, starając się nie dać po sobie poznać, jak bardzo był blisko niej.
- Ona... eee... ona nie wydziobie mi oczu, prawda? - Wilbur zapytał ostrożnie, patrząc na Tommy'ego z paniką na twarzy.
- Szczerze mówiąc, myślę, że ona raczej cię lubi. Nigdy nie wskakuje na ramię mojego brata.
- Twój brat... - zawołał Techno kilka stóp przed nimi, a Tommy poczuł, jak ściska mu się żołądek z niepokoju na myśl, jakie pytania na temat Dreama może zadać. Jak do cholery można było rozmawiać o życiu, jakie będzie prowadził, nie otwierając całej puszki robaków? Tyle tajemnic do ominięcia, że wyjaśnienie ich wszystkich byłoby koszmarem.
Nie miał zbyt szczęśliwego dzieciństwa, o czym wiedział. Ale to nie ich działka, żeby o tym wiedzieć. W końcu byli sobie obcy.
A Dream nie był złym bratem. Nie był. Był jego obrońcą. Uratował go. Nie był jednak pewien, jak ktokolwiek inny postrzegałby ich napiętą relację.
Techno otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale ku jego zaskoczeniu, Wilbur szybko mu wtrącił.
- Szczerze mówiąc, jeśli nie będzie mógł zapytać nas o nasze życie, myślę, że nie powinniśmy wtrącać się w jego życie. Chyba, że czujesz się z tym komfortowo, prawda?Tommy przez dłuższą chwilę patrzył na bruneta, zaskoczony. Nie spodziewał się, że Wilbur ze wszystkich ludzi zrozumie. I wtedy go uderzyło. Wilbur, który na pierwszy rzut oka był zimny i ponury, potrafił czytać w ludziach jak z kartki papieru. Zrobił to nawet Tommy'emu wcześniej w wieży. Kiedy Techno zdawał się nie rozumieć, że się go bał, Wilbur niemal natychmiast to zauważył.
A potem był incydent z siniakiem na ramieniu Tommy'ego, co do którego Wilbur natychmiast nabrał podejrzeń. Dream nigdy nie chce mnie skrzywdzić. To był po prostu wypadek. Czasem zapomina, że jestem taki mały.
Na tę myśl coś boleśnie ścisnęło go w żołądku.
Tommy z wdzięcznością skinął mężczyźnie głową, posyłając mu lekki uśmiech. Tymczasem Technoblade wzruszył tylko ramionami i ruszył dalej.
- Nie jesteś taką suką, jaką udajesz. - Tommy powiedział od niechcenia, a Wilbur zadrwił: - Nie bądź taki naiwny. Nie ufam ludziom łatwo, to wszystko. A ten naszyjnik jest dla mnie wyjątkowy. Rozumiesz, dlaczego byłbym wkurzony.
- Przykro mi, że to zrobiłem. Ale tylko w ten sposób mogłem zapewnić sobie bezpieczeństwo. Nie znam ciebie i ty nie znasz mnie. Jeśli coś mi się stanie, gdy będę w twoim towarzystwie, oboje przegramy. - wyjaśnił Tommy.
Wilbur po prostu włożył ręce do kieszeni trencza i skrzywił się.
Tommy zmarszczył nos.
- Jeśli wolno spytać, co jest takiego wyjątkowego w tym naszyjniku?Wilbur zesztywniał, a wszelkie postępy, jakie poczynił z tym mężczyzną, zniknęły jak smuga dymu, gdy mężczyzna syknął do niego:
- Właściwie to mam coś przeciwko.
CZYTASZ
The Golden Phoenix //PL
FanfictionW jego snach zawsze był jakiś głos. Miękki, melodyjny głos, który śpiewał kołysankę ich matki. Bardziej monotonny, ale równie kochający głos, który obiecał, że pewnego dnia nauczy go walczyć, oczywiście gdy będzie już wystarczająco duży. Kochający g...