"Zaginiona" scena między rozdziałami 7 i 8 wzięta z dsc autorki. Rozdziały, jak zostaną napisane, będą pojawiać się przed dodatkami.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Phil westchnął z zadowolenia, przeczesując dłonią złote loki syna. Kristin myślała o przycięciu ich wkrótce, pod pretekstem tego, że zaczynały mu dostawać się do oczu.
Phil przypuszczał, że rozumie, ale inna jego część nie mogła znieść myśli o nożyczkach zbliżających się do dziecięcych loków Tezeusza.
Wydłużyły się, prawie ocierając się o jego ramię, ale jego żona miała rację. Każdy poranek był wyzwaniem, walcząc ze splątanymi włosami Tezeusza, więc nieuchronnie tak było najlepiej.
- Może zamiast tego po prostu cię ukryję, maleńki. Chociaż przypuszczam, że twoi bracia i matka będzie za tobą tęsknić. Niestety, wszyscy nieuchronnie musimy dorosnąć. - Phil potarł dłonią jego plecy, kołysząc śpiące dziecko na piersi.
- Chociaż z każdym rokiem coraz bardziej się o ciebie boję. - Phil przyznał się do ciemności. - Jak chronię Cię, gdy nie wiem, co próbuje Cię skrzywdzić?
Phil delikatnie przesunął dłonią po twarzy dwulatka, marszcząc brwi na widok blednących piegów, które znaczyły jego policzki. Jak dziko wyglądał ze swoimi splątanymi włosami i zrzędliwą twarzą, nawet we śnie. Jego dzikie dziecko. Już w wieku dwóch lat było jasne, że jego najmłodsze dziecko miało bardziej ognisty temperament niż jego bracia. Phil nie mógł się doczekać każdego bólu głowy, jaki sprawił mu ten dzieciak. Jeśli to oznaczałoby, że musi zatrzymać swoje dziecko, stawiłby czoła samym bogom. Delikatnie złożył pocałunek w nos i wydał z siebie ciche, pełne miłości ćwierkanie.
Był zaskoczony, gdy jego mały ptaszek zaćwierkał. Phil uśmiechnął się, widząc senną minę swojego dziecka.
- Przykro mi, kolego. Nie chciałem cię obudzić.Tezeusz pociągnął nosem i rozejrzał się niewyraźnie. Potem westchnął i przytulił się jeszcze bardziej w pierś ojca. Phil z łatwością wsunął nos w loki i zanucił świergot.
Tezeusz zmęczonym głosem odpowiedział i wymamrotał:
- ...jestem zmęczony, Papa.Phil pocałował go w czoło i odpowiedział:
- Śpij zatem, mój synu. Będę tu, kiedy się obudzisz.Tezeusz mruknął coś w rodzaju „okej" w swoją pierś i raz jeszcze cicho pochrapał. Phil naciągnął koc na kolana, aby przykryć syna, i przytulił go do siebie.
Phil rozluźnił się w fotelu bujanym i poczuł, jak powieki mu się zamykają, gdy przywołała go cisza snu. Prawie zasnął, kiedy poczuł, jak jej obecność wkracza do świata. Odetchnął szczęśliwie.
- Przygotowałbym się wcześniej, gdybym wiedział, że będziesz tu o tej porze.
Poczuł, jak jej dłoń przesuwa się po jego ramieniu, a potem całuje go w policzek.
- Nie mogłam trzymać się z daleka, kiedy zobaczyłam was dwoje skulonych w ten sposób. - usiadła na poręczy krzesła, a Phil uśmiechnął się do żony, jak zwykle oszołomiony jej urodą. Kristin zagruchała do ich najmłodszego dziecka i odgarnęła mu lok z twarzy. - Stałam się zazdrosna.- Im więcej, tym weselej, powiadam. - zdecydował Phil, powoli podnosząc się, aby spróbować złapać jej usta w pocałunku i uśmiechając się, gdy mu się to udało.
Kristin zachichotała, pochylając się ku niemu, a serce Phila zabiło mocniej na ten dźwięk, jak zawsze. Z radością składała pocałunki na jego twarzy, a potem odsunęła się, by musnąć ich nosy. Uśmiechnęła się i Phil jest zakochany. Phil jest w niej zakochany tak samo, jak przez tysiące lat.
CZYTASZ
The Golden Phoenix //PL
FanfictionW jego snach zawsze był jakiś głos. Miękki, melodyjny głos, który śpiewał kołysankę ich matki. Bardziej monotonny, ale równie kochający głos, który obiecał, że pewnego dnia nauczy go walczyć, oczywiście gdy będzie już wystarczająco duży. Kochający g...