Rozdział 8 : Sekrety między pęknięciami

444 34 2
                                    

Trio stanowiło dziwny widok, gdy schodzili po schodach Wieży Ravenclawu. Krzywołap ruszył pierwszy z wysoko uniesionym ogonem, następna była Hermiona jakieś dziesięć kroków za nim, a Malfoy ruszył z tyłu, jakby nie chciał być zbyt blisko żadnego z nich. Schodził pomału po stopniach w dół, a błyski światła z witraży rzucały dziwne kształty koloru na jego blade włosy i skórę. Hermiona zerknęła na swoją rękę sunącą po poręczy i stwierdziła, że jest ona skąpana na przemian w zieleni, czerwieni i błękicie.

Kiedy dotarła na dół, czekała. Jej towarzysz zdawał się nie spieszyć, emanując upartą nonszalancją, która zdecydowanie była Malfoyowa. Krzywołap siedział cierpliwie u jej stóp. Kiedy w końcu do nich dołączył, zapytała:

– Dokąd chciałbyś się najpierw udać?

– Tędy – odpowiedział, ruszając w tym samym kierunku, w którym ruszył ich poprzedni patrol. Wyglądało na to, że ustalił już rutynę.

Podążyli wspólnie, a między nimi zapanowała niezręczna cisza. Hermiona zauważyła, że celowo milczał. Dlatego też była zdecydowana nie być tą, która ją złamie, decydując, że jeśli chce spędzić całą zmianę będąc śmiesznym i milczącym, to jego sprawa.

Odbyli już połowę patrolu i zmierzali w stronę lochów, kiedy Draco w końcu powiedział:

– Koniec psot?

Hermiona zatrzymała się, a kolory odpłynęły z jej twarzy.

– Co?

Skąd mógł wiedzieć o Mapie Huncwotów?

– Więc to jednak coś znaczy.

Zmrużyła oczy i próbowała stłumić wzburzenie.

– Gdzie to usłyszałeś?

– W sobotę wieczorem wróciłaś do Wieży Ravenclawu po godzinie policyjnej – wyjaśnił. – Byłaś sama, chociaż miałaś w ręku duży pergamin. Siedziałem przy kominku, ale mimo że się rozglądałaś, zdawało się, że mnie nie widzisz. Potem szepnęłaś „koniec psot" i poszłaś na górę do swojego pokoju.

Wiedziała, że to widział, bo dokładnie to wydarzyło się w sobotę.

Hermiona próbowała wrócić tam myślami i zdała sobie sprawę, że w ogóle nie sprawdziła mapy przed wejściem do Wieży Ravenclawu, w przeciwnym razie z pewnością zauważyłaby imię Malfoya w pokoju wspólnym i wyczyściła mapę w bardziej dyskretnym miejscu. Przeklinając swoją nieudolność, zapytała:

– Dlaczego byłeś sam w ciemności?

– Czekałem – odpowiedział po prostu.

– Czekałeś na co?

– Niezłe zagranie, Granger – zadrwił Malfoy. – Prawie zadziałało. Chcę wiedzieć, co oznacza „koniec psot", a ty próbujesz odwrócić moją uwagę. To było prawie ślizgońskie z twojej strony. Niestety, potwierdziło to również, że to wyrażenie coś dla ciebie znaczy, w przeciwnym razie po prostu odpowiedziałbyś wprost kończąc rozmowę.

– Głupia ja – odparowała. – Odniosłam wrażenie, że lubisz rozmawiać o sobie.

– Twoje wrażenie było błędne. Mówienie o sobie wydaje mi się wyraźnie nieciekawe.

Parsknęła drwiąco.

– Gdyby to całe ego, które cię wypełnia po prostu zniknęło, nie miałoby co wypełnić twojego ciała.

Jego miażdżące spojrzenie sprawiło, że Hermiona poczuła zawstydzające drżenie w kolanach, choć nie chciała się temu poddać. Zamiast tego zadarła nos do góry i kroczyła przed nim, prowadząc zimnymi, ciemnymi korytarzami w stronę lochów.

[T] The Eagle's Nest [PL] //DRAMIONE by HeartOfAspenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz