Rozdział 32 : Węże i odpowiedzi

414 26 0
                                    

– No dobrze, załóżmy, że jesteś pod wpływem klątwy Imperius – hipotetycznie przypuszczał Ron podczas lunchu tego popołudnia. – Ale wtedy dostajesz Veritaserum i osoba używająca Imperiusa każe ci kłamać. Czy potrafisz kłamać? Czy też musisz powiedzieć prawdę?

Jednym z nowych współlokatorów Rona w akademiku był Justin Finch–Fletchley, który był borsukiem od jedenastego roku życia. Według Justina chłopcy z Hufflepuf często nie spali do późna w nocy, omawiając filozoficzne zagadki, na które nie było jasnej odpowiedzi. Terry Boot, Krukon, który stał się Puchonem, od razu uchwycił się tej tradycji. Ron od czasu do czasu brał w nich udział i często nadal zastanawiał się nad tymi dyskusjami przy śniadaniu następnego ranka.

– Hę – zapytała Ginny, a jej brwi zmarszczyły się w zamyśleniu.

– Nie mam pojęcia – podsumował Harry. Jego oczy naturalnie powędrowały do Hermiony, szukając odpowiedzi, jak zawsze.

Hermiona stwierdziła:

– Może to sprowadzić się do magicznej siły rzucającego lub warzącego eliksir, ale nie mogę być tego pewna.

– Chyba nigdy się nie dowiemy – zdecydowała Ginny, wracając z zadowoleniem do lunchu.

– Zarówno Seamus, jak i Justin myśleli o Veritaserum – powiedział Ron, żując kawałek bekonu kącikiem ust. – Terry myślał, że to zależy od siły tego, kto stoi za Imperiusem.

Tak nagle, jak gdyby zostali wrzuceni do lodowatej wody Czarnego Jeziora, Hermiona zauważyła, że cała trójka jej przyjaciół się spięła. Wyciągnęła szyję wokół Rona, żeby zobaczyć, co spowodowało zamieszanie, i powitał ją widok Draco, Theo i Blaise'a wchodzących do Wielkiej Sali na lunch. Nott i Zabini rozmawiali o czymś cicho, podczas gdy Draco wydawał się pogrążony w prywatnych refleksjach. Hermiona patrzyła na niego, zastanawiając się, o czym myśli.

Musiał poczuć, że ktoś na niego patrzy, ponieważ lekko zamglony wyraz twarzy Draco w jednej chwili zniknął, a jego oczy podskoczyły i napotkały jej spojrzenie. Bez słów przyjął fakt, że się na niego gapiła, a Hermiona zauważyła, że na jego ustach pojawił się najlżejszy uśmieszek. Próbowała odwrócić wzrok, ale zamiast tego tylko odwróciła głowę, kątem oka wciąż spotykając jego wzrok.

Wydawało się to zbyt wielkim zbiegiem okoliczności, aby nie było to zaplanowane, kiedy trzej byli Ślizgoni przeszli bezpośrednio za Hermioną i Ronem w drodze na swoje miejsca. Zerwali kontakt wzrokowy. Była zaskoczona, gdy poczuła, jak palce Draco delikatnie muskają jej plecy, gdy przechodzi. Nieświadomie podskoczyła pod wpływem nieoczekiwanego kontaktu i wstrzymała oddech, przypominając sobie, co te same palce zrobiły z jej ciałem zaledwie kilka godzin temu w wannie.

Ron zauważył. Z wysiłkiem, powstrzymując wybuch, zrobił się szkarłatny i cicho zagroził: – Uważaj na siebie, Malfoy.

Chociaż Theo i Blaise poszli dalej i nie usłyszeli ostrzeżenia, Draco z pewnością je usłyszał. Z jeszcze większym uśmiechem, jego oczy szybko powędrowały do Hermiony, po czym spoczęły na zaczerwienionej twarzy Rona.

– Po prostu idę, Weasley.

Draco odszedł, by dołączyć do swoich przyjaciół, którzy już zajęli swoje miejsca i z zainteresowaniem obserwowali jego interakcję z Ronem.

– Idź trochę szybciej – warknął Ron, podążając za jego oddalającą się postacią, tym razem o wiele za cicho, aby Draco mógł go usłyszeć.

Hermiona była przygnębiona, gdy odkryła, że Harry i Ginny wpatrywali się w nią z identycznymi, nieodgadnionymi minami po drugiej stronie stołu. Choć Malfoy już im nie przeszkadzał, przez resztę posiłku rozmowa została zawieszona, a Hermiona była zadowolona, że esej z numerologii był pretekstem do wcześniejszego opuszczenia Wielkiej Sali.

[T] The Eagle's Nest [PL] //DRAMIONE by HeartOfAspenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz