Rozdział 62 : Wyrocznia rozwikłana

353 24 4
                                    

Niewiele było rzeczy bardziej obciążających wyczerpaną cierpliwość Draco niż poniedziałkowe poranne zielarstwo.

Pierwotnie zapisał się na zajęcia na poziomie OWUTEMÓW tylko ze względu na ich wykorzystanie w rozwijaniu jego umiejętności eliksirów – do czego zachęcał go wówczas nieżyjący już Severus Snape. Pomimo tego, że był tłustym sukinsynem z twarzą, od której mogłoby skisnąć świeże mleko, Severus był nie tylko opiekunem domu Draco, ale, co ważniejsze, dobrym przyjacielem jego matki. Minął rok, Snape nie żył, a zielarstwo było teraz po prostu częścią rutyny Draco, tak samo jak transmutacja na szóstym piętrze zamiast na pierwszym była teraz częścią jego rutyny... i wczesne spożywanie śniadania, aby uniknąć spojrzeń innych uczniów było częścią jego rutyny... i niemożność spania w tym samym pokoju, w którym chrapał Macmillan, była częścią jego rutyny... i obserwowanie, jak włosy Hermiony skręcały się w coraz większy kłębek podczas eliksirów było częścią jego rutyny...

Zatrzymał się. Nie chciał teraz myśleć o Hermionie, ale było to cholernie trudne.

Uczniowie klas ósmych, skupieni wokół szklarni nr 5, stali głównie w grupach. Jedynymi byłymi Ślizgonami w tej klasie byli Blaise i Theo, ale w tej chwili żadnego z nich nie było. Z uwagi na podróż do domu z powodów rodzinnych Zabini został zwolniony z zajęć na cały tydzień. To zdarzało się już wcześniej i zarówno Blaise, jak i Draco podejrzewali, że nagłym przypadkiem okaże się ósmy rozwód jego matki. Normalnie nie byłoby to dla Draco wielkim problemem, bo przynajmniej miałby Theo, z którym mógł zaliczyć zajęcia – ale ze względu na rosnącą tendencję Notta do pojawiania się na zajęciach w ostatniej możliwej chwili, Draco był aktualnie sam. Przeklął Theo; nieskończenie trudniej było mu okazywać wyniosłą wyższość, gdy nie było grupy wsparcia wokół niego.

Spoglądając w stronę Hermiony, Draco zauważył, że zebrała się w kręgu z Potterem, Weasleyem, Longbottomem i Abbott. Longbottom zażartował, przez co Abbott zachichotała i zarzuciła mu ręce na ramiona, podczas gdy Weasley wybuchnął śmiechem. Hermiona również się roześmiała, choć mniej hałaśliwie. Kiedy wzrok Draco przesunął się na Pottera, zauważył, że czarodziej zdawał się nie zwracać uwagi na swoich przyjaciół, a jego spojrzenie było utkwione w nim. Pospiesznie odwrócił wzrok.

– Do środka, wszyscy do środka! – profesor Sprout zawołała podchodząc do zgromadzonych uczniów.

Jednym ruchem różdżki profesorka otworzyła szeroko drzwi szklarni i ci, którzy byli najbliżej, zaczęli wlewać się do środka, chcąc uciec przed zimnem. Draco trzymał się z tyłu, patrząc w stronę zamku w poszukiwaniu Theo, ale Nott wciąż się nie pojawił. Kiedy reszta klasy znalazła się w środku, jeszcze nawet jego sylwetka nie pojawiła się na horyzoncie.

Wchodząc do szklarni, wybrał stację roboczą z tyłu. Pachniało ziemią i trochę nawozem, ale wyraźnie było tu też wilgotno. Kilku byłych uczniów wyryło swoje inicjały w drewnie blatu; wyciągnął palec, żeby prześledzić wgłębienia, zastanawiając się, kim byli RL + SB i czy ostatecznie im się udało.

– Dziś pracujecie w parach po dwie osoby – poinstruowała Sprout. To niesamowite, jak tak mała wiedźma mogła wytworzyć taką głośność, nawet nie krzycząc. Draco jeszcze raz spojrzał na drzwi, ale wyglądało na to, że Theo zdecydował się całkowicie nie pokazywać, co było nowością nawet dla niego. Sprout również zdawała się zauważyć jego nieobecność, zaznaczając to na liście, nie odrywając wzroku od pustego miejsca obok Draco przy stole roboczym.

Mogę pracować sam, zdecydował zirytowany. Spoglądając ponownie na Hermionę, zauważył, że zajęła stolik z Weasleyem. Ale gdzie była druga jedna trzecia Złotego Trio?

Torba z książkami uderzyła w drugą połowę jego biurka, a głowa Draco odleciała na bok.

– O cholera, nie.

[T] The Eagle's Nest [PL] //DRAMIONE by HeartOfAspenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz