Rozdział 63 : Zrób ze mnie żonę

348 25 0
                                    

Zwykle myśli i refleksje Hermiony zaliczały się do jej najlepszych towarzyszy, ale nie tej nocy – tej nocy, w której miała stracić dziewictwo z Draco Malfoyem w rezultacie alchemicznego wypadku.

Równonoc nadeszła z niewielkimi fanfarami. Spakowała torbę pełną zapasów, notatek i innych rzeczy, których mogli potrzebować (więcej, niż mogliby wykorzystać, w głębi duszy to wiedziała) i drugi, a potem trzeci raz sprawdziła, czy wszystko zostało poprawnie przeliczone. Pod szatami miała bieliznę, którą Ginny pomogła jej wybrać. Był to prosty, jedwabny, skąpy komplet w kolorze srebrnym z wiązaniem na szyi, które wszystko podtrzymywało. W ostatniej chwili prawie zrezygnowała z założenia go – ale pomimo tego, jak Draco wydawał się niezadowolony z ich zaplanowanego seksu, bez względu na jego powody, wiedziała, że to także będzie jego pierwszy raz. Była mu winna przynajmniej spróbować wyglądać jak najlepiej.

Kiedy narzucała szatę na mundurek, rękaw podwinął jej się lewy rękaw, a jej wzrok przykuł zniekształcający przedramię Mroczny Znak.

Na chwilę zatrzymana tym widokiem, przeskanowała nieco zamazane linie brzydkiego tatuażu, wyciągając palec, by prześledzić węża wijącego się z ust czaszki. Zastanawiała się, co przechodziło przez głowę Draco, kiedy go otrzymał, i nie po raz pierwszy uderzyło ją, jak bardzo wzrósł moralnie od tego czasu. Kiedy zaczął mieć wątpliwości? Przed wojną? Podczas niej? Później?

Ze smutkiem opuściła rękaw i poprawiła szaty. Gdy wychodziła ze wspólnego dormitorium ze swoją wypchaną torbą z zapasami, Krzywołap podszedł do jej nóg i otarł się o kostki.

– Nie dzisiaj, Krzywku – szepnęła cicho Hermiona. Patrzył, jak odchodzi, a jego pełne wyrzutu oczy śledziły ją aż do schodów. Z jakiegoś powodu początek wieczoru wydał się jej złowieszczy.

Idąc przez pokój wspólny miała wrażenie, że inne Krukonki w jakiś sposób rozpoznały, że pod szkolnym mundurkiem i szatami ma na sobie wyłącznie delikatną bieliznę zamiast bawełnianych majtek. Pomimo zapewnień Ginny, że pomoże to poprawić nastrój, gdy nadejdzie czas, Hermiona poczuła się tylko bardziej naga i odsłonięta. Znowu zastanawiała się, czy nie jest za późno na przebranie się.

Tak jak obiecała, spotkała się z Draco w lochach. Kończył zbieranie esencji Soli, którą niechętnie warzył przez ostatni miesiąc. Podobnie jak poprzednio, była to lepka fioletowa pasta, która lekko cuchnęła łazienkowymi nieczystościami. Hermiona zaniepokoiła się. To nie pomoże w poprawieniu nastroju.

Zauważywszy ją, zapytał szorstko:

– Masz wszystko?

Hermiona skinęła głową.

Wskazał głową na korytarz przed laboratorium eliksirów.

– Chodźmy zatem.

Swoją pozornie przypadkową przechadzkę po zamku rozpoczęli w ciszy – ciszy, która trwała przez cały czas ich wędrówki. Kroki Draco były długie, więc Hermiona musiała przyspieszyć, żeby za nim nadążyć. Wkrótce uświadomiła sobie, że nie uważał za istotne, aby szli obok siebie. Ze złamanym sercem wycofała się i zatopiła we własnych rozmyślaniach, coraz bardziej przeczuwając, że delikatna bielizna to był okropny pomysł.

Właśnie wtedy, gdy Hermiona pomyślała, że nie może już znieść tego napięcia między nimi i chciała zasugerować, aby porzucili cały plan, usłyszała głos Draco z korytarza przed sobą.

– Znalazłem.

Zmarszczyła brwi. Pomimo tego, że od prawie godziny aktywnie poszukiwali gabinetu Ravenclaw, jego odkrycie wprawiło ją w mieszane uczucia. Z jednej strony poczuła ulgę, że poszukiwania dobiegły końca... z drugiej jednak żywiła niejasną, ukrytą nadzieję, że może w ogóle się on nie pojawi. To powodowało, że decyzja o kontynuowaniu pracy z mandalą była częściowo poza ich kontrolą. Ale teraz wydawało się, że pokój czekał, aż go znajdą.

[T] The Eagle's Nest [PL] //DRAMIONE by HeartOfAspenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz