Rozdział 52 : Trzecie prawo Golpalota

287 26 0
                                    

W środę Hermiona zrobiła coś bardzo Hermionowatego i opuściła lunch, aby móc spędzić trochę czasu w bibliotece przed eliksirami. Jej wysiłki zostały nagrodzone, gdy odkryła niepozorną książkę zatytułowaną Trucizny, antidota i ty.

Pomimo bezsensownego tytułu, książka zawierała dokładnie to, co próbowała wytłumaczyć Theo w bibliotece poprzedniej niedzieli: że teoretycznie możliwe jest rozkładanie serum w taki sam sposób, jak w przypadku antidotów, dzięki zastosowaniu trzeciego prawa Golpalotta.

Nadal potrzebuję trochę Veritaserum, ubolewała. Przy najbliższej okazji powinnam zapytać Draco, czy wie, jak je zdobyć. Jeśli nie on, to może Harry. W międzyczasie mogę zacząć rozkładać proszek wymuszający prawdę. Kiedy już rozłożę go na najbardziej podstawowe części i zrobię to samo z Veritaserum, teoretycznie mogę wymyślić, co będzie działać jako antidotum na oba.

Zabrzmiał pierwszy dzwonek ostrzegawczy na zajęcia popołudniowe, co ją zaskoczyło. Nie zdając sobie sprawy, że tak długo była w bibliotece, z trzaskiem zamknęła książkę i pospieszyła do biurka pani Pince, żeby wypożyczyć Trucizny, Antidota i Ty.

To, czego planowała dokonać, nigdy wcześniej nie zostało zrobione – to wiedziała. Jeśli jej się to uda, nie tylko będzie o krok bliżej znalezienia odpowiedzi na zagadkę życia jej i Draco... ale może zająć swoje miejsce w historii eliksirów. Nawet gdyby tylko znalazła antidotum na Veritaserum (nieważne, czy zagłębiałaby się w teorię, która się za tym kryje, aby odpowiedzieć na zagadkę związaną z błędnym działaniem mandali), odkryłaby coś, czego świat czarodziejów nigdy wcześniej nie był w stanie stworzyć.

– Jeden krok na raz, Hermiono – szeptała do siebie w drodze do lochów.

***

Eliksiry zdawały się płynąć w wielkich kulach czasu, mimo że były podwójne. Hermiona była tak rozproszona, że prawie nie zauważyła, kiedy Harry dodał kolce jeżozwierza do swojego Wywaru Kameleona o wiele za wcześnie. Na szczęście wyłapała to faux pas, zanim doszło do prawdziwej katastrofy.

– Co za bzdura – Harry sapnął pod nosem, czując jednak ulgę, że wkroczyła. – Myślę, że to też muszę wiedzieć, jeśli chodzi o szkolenie na Aurorów. Nigdy tego nie przeżyję, jeśli nawet nie będę w stanie tego zrobić.

– Odpręż się, Harry – uspokoiła go, wrzucając gałązkę lawendy do kociołka. – Po to jesteś w szkole: żeby się tego nauczyć. W każdym razie program Aurorów najprawdopodobniej awansuje cię i tak na podstawie dotychczasowych zasług. W końcu jesteś czarodziejem, który pokonał Voldemorta.

– Ale ja nie chcę awansować z tego powodu – mruknął cicho.

Tymczasem Ron pozostawił zbyt wysoką temperaturę eliksiru swojego i Daphne. W tej krótkiej chwili, gdy odeszła, żeby przeszukać szafkę z zapasami, wybulgotało poza kociołek i stopiło część ich stanowiska pracy. Ogarnięty paniką, próbował zatuszować bałagan, ale biorąc pod uwagę naturę eliksiru, to tylko pogorszyło sprawę.

Po zajęciach Hermiona osaczyła profesora Slughorna i zasypywała go pytaniami o serum, dopóki nie był zmuszony wymyślić pretekstu, żeby ją odprawić. Aby nie zniechęcić się do osiągnięcia swojego celu, udała się prosto do apartamentu małżeńskiego i zbudowała miniaturowe laboratorium eliksirów.

Po wydłużeniu stolika kawowego, który pełnił funkcję miejsca do pracy, wkrótce na żelaznym uchwycie rozgrzała kociołek. Otworzywszy Zaawansowane przygotowywanie mikstur na stronie poświęconej Trzeciemu Prawu Golpalotta, zabrała się do pracy.

– Twórca eliksirów musi znaleźć ten pojedynczy składnik, który dodany do zmieszanych antidotów przekształci je niemal alchemicznie w połączoną całość, która zrównoważy całą zmieszaną truciznę – przeczytała na głos z książki, przesuwając palcem po stronie pod słowami. – Mówiąc najprościej, prawdziwe antidotum na zmieszaną truciznę to coś więcej niż suma jej składników.

[T] The Eagle's Nest [PL] //DRAMIONE by HeartOfAspenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz