– Partnerzy?
Oczy Draco podniosły się znad kociołka i dostrzegły stojącą przed nim wysoką postać Daphne Greengrass o oliwkowej skórze. Trzymała podręcznik do eliksirów i patrzyła na niego z góry, czekając na odpowiedź.
– Nie chcesz być w parze z jedną ze swoich współlokatorek? – zapytał, przesuwając torbę z książkami, żeby zrobić jej miejsce.
Posągowa dziewczyna potrząsnęła głową i rozłożyła swoje rzeczy na swojej połowie stołu.
– Ostatnio niewiele z tobą rozmawiałam.
– Właśnie teraz ze mną rozmawiasz.
– Wiesz co mam na myśli...
– Jesteś pewna, że nie siedzisz tutaj z powodu dzisiejszego ranka? Nie chcesz mieć do czynienia z innymi?
Daphne delikatnie wzdrygnęła się; mniej spostrzegawcza osoba mogła tego nie zauważyć, ale Draco z pewnością to zauważył. Poruszając się niespokojnie, zapytała:
– Słyszałeś o tym?
– Wszyscy o tym słyszeli – potwierdził, otwierając właściwą stronę podręcznika, po czym odłożył go obok kociołka. – Dokonujesz zadziwiających wyborów swoich amantów, Greengrass.
Nie umknęło uwadze Draco, że wzrok jego partnerki w pracy powędrował w górę i spoczął na Ronie Weasleyu siedzącym dwa stoły przed nimi, po czym przeszedł do szczególnie krzaczastej wiedźmy siedzącej przy stole po prawej stronie Weasleya. To, dlaczego Daphne spoglądała w tym momencie na Granger, było intrygujące, choć nieco niepokojące.
Nie rozmawiał z Hermioną od poniedziałkowego wieczoru. Było środowe popołudnie i coraz trudniej było uniknąć zwrócenia jej uwagi. Wiedział, że muszą porozmawiać, ale trudno było pokonać dumę i być tym, który do niej podejdzie, zwłaszcza że wcześniej odnosił się do niej tak lekceważąco.
Daphne westchnęła głęboko. Zaczęli przygotowywać eliksir, który mieli uwarzyć, wybierając odpowiednie składniki z torebek lub szafki z zapasami. Kiedy w końcu byli gotowi i profesor Slughorn dał sygnał do rozpoczęcia, kontynuowała ich poprzednią rozmowę, jakby nic jej nie przerwało.
– Myślałam, że Pansy jest moją przyjaciółką.
– Ślizgoni nie mają przyjaciół – stwierdził Draco, zaczynając obierać korzeń stokrotki zgodnie z instrukcją eliksiru. – Mają wspólników.
Jego towarzyszka sięgnęła po korę wierzby i zaczęła ją rozdrabniać.
– Jesteśmy teraz Krukonami, Draco. Zostawiłam Slytherin za sobą.
– Chcesz się założyć, że Parkinson nie zostawiła tego za sobą? Prawdopodobnie zraniłaś jej dumę, stając w jej obronie.
– Znęcali się nad nią! Nazywali ją łatwą...
– Ponieważ jest łatwa – wycedził – i wcale jej nie przeszkadza, że ludzie o tym wiedzą. Czerpie z tego moc.
– To głupie – zadrwiła Daphne. – Poza tym to nie wszystko, co mówili ci chłopcy. Powiedzieli jej, że jedynym powodem, dla którego umieszczono ją w Hufflepuffie, było to, że musieli „przejąć grupę uczniów" i nie pasowała nigdzie indziej.
– Musisz przyznać, że to zabawne.
Do zdarzenia, o którym mowa, doszło tego ranka podczas śniadania. Kilku uczniów siódmego roku spotkało Pansy Parkinson przed Wielką Salą i zaczęło ją wyzywać i rzucać sprośne uwagi. Pansy radziła sobie nieźle, ignorując ich z tą samą wyniosłą pogardą, jaką przejawiała w większości aspektów swojego życia, dopóki Daphne nie rzuciła się w obronę swojej przyjaciółki, rzucając klątwę na kostki chłopców, powodując ich rozproszenie.
CZYTASZ
[T] The Eagle's Nest [PL] //DRAMIONE by HeartOfAspen
FanfictionWojna została wygrana. Powrót na ósmy rok do Hogwartu, żeby zakończyć naukę, nie zapowiadał się łatwy dla Hermiony. Jednak w prawdziwą panikę wpadła, gdy dyrektor McGonagall nakazała ponowny udział uczniów wszystkich klas w Ceremonii Przydziału, żeb...