2. SZANSA

123 5 1
                                    


"Nicholas Black"

Siedziałem na kanapie w salonie. W tle leciała muzyka, która koiła moje uszy. Czekałem na ojca. Człowieka, który niszczy mnie dla własnego szczęścia. Chciałem być wolny. Chce uciec i nie martwić się, czy ten tyran planuje mnie zabić. Usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi. Przez chwile panowała cisza, dopóki nie usłyszałem grubego tonu mężczyzny.

- Widzę, że mój nieszczęsny synek wstał? - Był ubrany jak zawsze. Nie miał poczucia winy w swoim głosie. Był obojętny. - Gotowy na zadanie?

W głowie dalej tkwiły mi jego słowa. Słowa, które wywarły na mnie presje. „Wykonasz moje zadanie albo znowu cię zamknę, ale tym razem na wieczność."
Bałem się. Wolałem zabić dla niego niż umrzeć z głodu i przemęczenia od zadawanych ciosów drutem czy pięściami.

- Tak ojcze. - odparłem. - Jestem gotowy. Stałem w beżowym garniturze, który ubrałem kilka chwil temu. Patrzyłem w jego oczy. Były pełne mroku i chciwości.

- Do mojego biura! - wydał rozkaz, a ja jak posłuszny piesek udałem się za nim.

Wchodząc po dębowych, ciemnych schodach patrzyłem na miejsce, w którym zamordował moją matkę. Wspomnienia wróciły, a po policzku spłynęła jedna zła, wyrzucająca ze mnie poczucie winy. Szedłem za ojcem w stronę gabinetu. Wchodziło się do niego przez wielkie szklane drzwi. W gabinecie było bardzo jasno. Ciemne, matowe mebla w kolorze szarym wypełniały większość pomieszczenia. Na środku pokoju stało wielkie biurko. Ojciec zatrzymał się przy nim, oparł się i westchnął.

- Pamiętaj! - podkreślił, drapiąc się po brodzie. - Jeśli zawiedziesz, to spotka cię kara.

Przytaknąłem. Opuściłem wzrok, patrząc się w dębowy parkiet.

- Twoją ofiarą ma być Victoria .

- Kto to? Gdzie mam ją znaleźć?

- Kobieta, która przerywa każdą moją licytację. Sprzedaje udziały nielegalnym inwestorom. Pakuje pieniądze w burdele i w handel prochami. Moja przeciwniczka w biznesie.

Kiedy mężczyzna zaczął mi tłumaczyć, zacząłem kojarzyć fakty. Słyszałem kiedyś ich kłótnie, która odbywała się przez telefon. Kilka razy padło jej imię.
Victoria. Brzmi zachęcająco.

- Co mam dokładnie zrobić? - zapytałem.

- Masz dopiero siedemnaście lat. Ona ma dwadzieścia jeden. Jest o cztery kata starsza. - uśmiechnął się. - Chyba ci to nie przeszkadza?

- Skoro mam ją zabić, to wiek mnie nie obchodzi.

Ojciec podszedł do barku, stojącego przy regale z książkami. Wyciągnął z niego butelkę rumu. Nalał do dwóch szklanek substancje.

- Masz? - podał mi szkło, unosząc wzrok na mnie.

- Nie. - odparłem.

- Nie. A za kogo się uważasz, że będziesz mi odmawiać. - Odłożył szkło na blat i podszedł do mnie.

Wiedziałem, co chce zrobić. Przez rok karmił mnie prochami i alkoholem. Byłem pijany każdego dnia. Wyrzucili mnie ze szkoły, bo przyszedłem naćpany jak świnia. Ojciec się tym nie przejął, lecz ucieszył. Miał więcej czasu, aby stworzyć ze mnie maszynę do zabijania.
Zamknąłem oczy i poczułem ból. Cios wymierzony przez ojca trafił prosto w moją skroń.

- Nie chcesz sam tego wypić? - Nic nie odpowiedziałem. - To wleje to w twoje małego gardło.

Zrobił to. Chwycił mnie dłonią za twarz, rozszerzając usta. W drugą rękę chwycił butelkę, której zawartość wlewał do mojego gardła. Dusiłem się. Substancja ciągle leciała, a ja traciłem powietrze. Kiedy zaprzestał, upadłem na kolana. Kasłałem. Łapałem powietrze głębokimi wdechami. Czułem się źle. Zaczęła boleć mnie głowa. Oparłem się o nogę biurka. Musiałem odpocząć.

HIDDEN DARKNESS #1   [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz