21. Przyjemność w powietrzu

60 5 1
                                    


„Nicholas Black"

Rozległ się huk. Trzask drzwi dobiegał z parteru. Po chwili usłyszałem rozmowę dwóch mężczyzn.

- Wiem, że tu jest. – powiedział jeden z nich. – W końcu jego samochód stoi przed posiadłością szefa.

- Znajdziemy go, ale pierw powiedz mi czy Drake zajebał już Hunter? – zapytał drugi.

- Jest w drodze do Los Angeles. Podobno tam mieszka z jakąś ciotką. – odpowiedział mu mężczyzna, po czym usłyszałem skrzypnięcie schodów.

Wiedziałem, że Drake w swoim gabinecie miał tajemne przejście do garażu. Złapałem za jedną z grubych książek, a regał się ustąpił. Wszedłem do pomieszczenia znajdującego się za nim, a ala drzwi się automatycznie zamknęły. W pomieszczeniu zapaliło się światło, a moim oczom ukazała się kolekcja broni. Złapałem za sztylet i dwa pistolety, które schowałem do kieszeni. Zszedłem krętymi schodami na dół i za kolejnymi drzwi znajdował się garaż. Z garażu wyszedłem tylnym wyjściem i skradałem się przy ścianie tak, aby zbadać po cichu teren przed domem. Kiedy okazał się czysty, zacząłem biec. Mój samochód stał na podjeździe, a obok niego mój czarny mercedes, który dostałem od ojca. Wsiadłem za kółko i szybko odjechałem spod mojego starego domu.

***

Wszedłem do mieszkania Victorii. W powietrzu czułem jej zapach. Słodka wiśnia. W salonie świeciło się światło. Siedziała na kanapie ze spiętymi w luźny kok włosami i piżamie w jednorożce. W ręku trzymała kieliszek do wina i wpatrywała się w telewizor. Z zewnątrz wyglądałem na opanowanego człowieka, kiedy spojrzałem w lustro. Jednak w środku, gotowała się złość. Chciałem jak najszybciej pozbyć się Drake'a z tego świata.

- Jesteś już. – usłyszałem jej głos. Obróciłem głowę i skierowałem się w stronę kobiety.

- Tak. – powiedziałem. – Właśnie wróciłem z mojego domu i nie uwierzysz, co się dowiedziałem.

Victoria rozchyliła usta i mrugnęła oczami. Poprawiła pasemko włosów, wsuwając je za ucho.

- Co takiego? – zapytała.

- Pamiętasz, jak ty kiedyś byłaś zleceniem i miałem cię zabić. – Przysiadłem przy dziewczynie na kanapie. – teraz to na mnie jest zlecenie. Na biurku ojca znalazłem teczkę z naszymi zdjęciami i karteczką, na której było napisane zlecenie.

Victoria przyłożyła dłoń do ust.

- Najgorsze jest to, że musimy się zbierać. – oznajmiłem.

- Jak to? Dlaczego?

- Drake wie, gdzie przebywa mój brat. – powiedziałem. Musimy go znaleźć jak najszybciej.
Kobieta wstała szybkim krokiem z kanapy i pobiegła do sypialni. Chwilę później wyszła z wielką torbą i małą aktówką w ręku.

- Jedziemy? – zapytała.

- Jedziemy, myszko. – dodałem.

Chwyciłem za najpotrzebniejsze rzeczy i wyszliśmy z apartamentu.

- Gdzie dokładnie jest Hunter?

- Z tego co mi wiadomo to w Los Angeles, więc szykuje nam się długi lot.

- O boże!! – krzyknęła kobieta.

- Coś się stało?

- Tak... Nie... Nie wiem. – mówiła chaotycznie. – W końcu będę w Los Angeles!! – wykrzyczała.

Lot mijał nam bardzo szybko. Do końca podróży zostały niecałe dwie godziny. Victoria siedziała i wpatrywała się w ekran monitora, na którym puściła sobie bajkę. Ja natomiast, słuchałem muzyki na słuchawkach. Nasze miejsca były na końcu samolotu. Dookoła nas nie było nikogo. Prawie tylna część pokładu była pusta. Większość ludzi siedziała w klasie biznesowej lub premium, my za to w klasie economy, która była jedyną dostępną opcją. Rozejrzałem się jeszcze raz wokół i dalej nikogo nie było widać. Moja ręke powędrowała na kolano kobiety, która wzdrygła na mój dotyk.

- Dlaczego się spinasz? – zapytałem.

Skierowałem wzrok na jej twarz i nic nie mogłem z niej wyczytać. Widziałem w jej oczach, że myśli skupiały się na czymś zupełnie innym.

- Wiesz, bo w Los Angeles jest taki butik, który bardzo chcę odwiedzić. – powiedziała, uśmiechając się. – Jest w nim najnowsza kolekcja i potrzebuje jej w swoim życiu.
Jedynie co mogłem zrobić to westchnąć na to, co powiedziała Victoria. Nie nawidziłem chodzić po sklepach, a co dopiero z kobietą.

- Pójdziemy do tego butiku, ale pod jednym warunkiem. – oznajmiłem.
- Słucham.

- Wieczorem jak będziemy w hotelu, jesteś cała moja.

W tym samym czasie, kiedy uświadomiłem ją, wsunąłem rękę w spodnie kobiety. Odchyliła głowę do tyłu.

- Jesteśmy w samolocie! – wysyczała przez zęby. Jej szczęka się zacisnęła, kiedy poczuła moje palce wchodzące do jej cipki. Widziałem po jej minie, że próbuje ukryć jęk. Nie chce by się wydobył jednak, kiedy naparłem dwoma palcami, usłyszałem ciche pisknięcie.

- Nie wytrzymałaś, twardzielko – zaśmiałem się.

Drugą ręką powoli i bezszelestnie zacząłem zsuwać spodnie z ud kobiety. Miałem ją całą dla siebie w pierdolonym samolocie. Zbliżyłem usta do jej ust i złączyłem je szybkim ruchem. Ręką złapałem za twarz kobiety, oddając namiętne pocałunki.

- Weź mnie. – syknęła, znowu zaczynając mnie całować.

Opuściłem pocałunek i rozejrzałem się wkoło dla pewności, że nikogo nie ma.
Wstałem z fotela, a Victoria rozpięła mi spodnie i zsunęła w dół wraz z bokserkami. Mój penis stał się nabrzmiały. Wyciągnąłem z saszetki prezerwatywę, którą nasunąłem na penisa. Miejsca w rzędzie nie było dużo, ale też nie było na co narzekać. Uniosłem nogi kobiety ku górze. Splunąłem na jej małą, ciasną cipkę, po czym płynnym ruchem wszedłem w nią. Widziałem, jak kobieta zakrywa usta, powstrzymując jęki i krzyki. Zamknęła oczy oczekując, że to może pomóc. Nie przestawałem jej rżnąć moim kutasem. Czułem jak jej mała cipka zaciska się na moim kutasie, ale nie dawało mi to jasnego znaku na przestanie. Czułem, że seks w samolocie bardziej podniecał Victorię niż ją zniechęcał.

- Proszę. – szepnęła, zmęczonym głosem.

- O co prosisz? – uniosłem kącik ust i na chwilę z niej wyszedłem, aby ponownie zrobić mocniejsze pchnięcie.

- Krwawię. – uświadomiła mnie o tym, co się właśnie działo. Z jej nosa zaczęła lecieć krew, a ja zamiast z niej wyjść i wezwać pomoc, nie przestawałem wykonywać ruchów biodrami.

- Chcesz przestać czy kontynuować? – zapytałem, wykonując mocniejsze pchnięcie, a ciało Victorii uniosło się delikatnie do góry, wyginając w łuk, a z jej małego gardła wyleciał jęk.
Obawiałem się teraz, że zaraz zjawi się tu stewardessa. Nawet moje obawy mnie zawiodły, bo nikt nie przyszedł, co pozwoliło mi nie przestawać.

- Nie dam rady... - mówiła, ale kiedy mój jeden palec dołożyłem do zabawy, kobieta jękła. Jej wyraz twarzy był bezcenny, ale za to ją uwielbiałem.

Wyszedłem z niej i usiadłem obok na fotelu.

- Wstawaj i usiądź na moim kutasie! – zażądałem, warcząc przez zęby. Miałem ochotę na więcej. Kobieta wykonała polecenie i usiadła na moim penisie. Rozłożyłem swoje nogi, tak aby jej znajdowały się w środku. Delikatnie wsuwałem w nią penisa, a jej ręce podtrzymywały się moich kolan.

Delikatnie ją unosiłem i opuszczałem, aby nabrała tempa i wykonywała płynne ruchy razem ze mną. Po niedługim czasie załapała i nasze ruchy stały się namiętniejsze i intensywniejsze.
Dłonią złapała za fotel znajdujący się przed nią, a drugą rękę dalej trzymała na moim kolanie, wbijając w nie swoje paznokcie.

- Jak to mówią, bez ryzyka nie ma zabawy. – powiedziałem, łapiąc kobietę mocniej za biodra i wbijając się w nią z większą siłą.

- Można tak powiedzieć. – wyskomlała przez zęby.

- Wstań i klęknij na ziemi. – zażądałem.

Kobieta wstała z moich kolan i uklękła na ziemi, jak kazałem. Jej zgrabne pośladki były wypięte w moją stronę.

Kiedy poprawiała włosy, wbiłem się w nią z zaskoczenia. Uniosła głowę, jej ciało wygięło się, a z ust poleciał dziki jęk, który postawiłby zmarłego na nogi. Objąłem dłońmi jej biodra i zacząłem wchodzić z w nią z większą siłą. Nasze ciała obijały się o siebie, co sprawiło, że mogła nas usłyszeć biznes klasa, gdyby tylko chciała.

Dźwięk kroków dochodzących zza zasłony stawał się coraz głośniejszy.
Zasłona się uchyliła, a ja dostrzegłem drobną kobietę ubraną w mundurek stewardessy. Nie przestawałem rżnąc Victorii, ale i nie przestałem się patrzyć na obcą mi kobietę.

- Co państwo wyrabiając? – zapytała. – Proszę natychmiast przestać. – zażądała.

Na moją twarz wkradł się uśmiech, który nie oznaczał niczego dobrego.

- A może ma pani ochotę dołączyć? – zapytałem uprzejmie.

- Co, kurwa! – krzyknęła Victoria, ale zaraz umilkła, kiedy wbiłem się w nią jeszcze mocniej.
Stewardessa stała spanikowana między dwoma przedziałami samolotu. Jej nogi delikatnie się trzęsły, a dłonie co chwilę poprawiały marynarkę.

- Niech nie da się pani błagać, panno...? – powiedziałem.

- Jestem Jess.

- Więc zapraszam Jess. – uśmiechnąłem się, a po chwili Jess rozpinała pierwszy guzik swojej koszuli, ujawniając część koronkowego stanika.

Rozpinała kolejne, aż w końcu zrzuciła koszulę ze swojego ciała. Rozpięła również spódnicę, którą osunęła w dół.

- Ma pani na coś ochotę? – zapytałem.

Nic nie powiedziała, ale z jej twarzy dało się wyczytać, czego pragnęła.
- Połóż się obok i rozłóż nogi. – warknąłem.

Kobieta wykonała polecenie, kładąc się obok Victorii tak, aby moja dłoń sięgła jej cipki.
Leżąc rozłożyła nogi, a moje palce skierowały się w kierunku jej kobiecości. Nie przestawałem pieprzyć Victorii swoim kutasem, ale za to moje palce zaczęły pieprzyć obcą mi kobietę. Jess cicho pojękiwała, obracając głowę na wszystkie możliwe strony. Wkładałem w nią dwa palce, szukając jej czułego punktu, a kiedy już go znalazłem, palce się zatrzymały.

Głosy obu kobiet dudniły mi w głowie, ale nie przestawałem im sprawiać przyjemności. Wyszedłem z Vic, ale nie zostawiłem jej na gołym lodzie. Wsunąłem swojego penisa w Jess, a Victoria oparła się o podpórek fotela, rozkładając przede mną nogi. Wchodząc w Jess słyszałem jęknięcia, a moje ruchy stawały się agresywniejsze, za to mój język pieścił łechtaczkę Victorii. Smakowała nieziemsko. Czułem ją na podniebieniu, co bardziej wzmocniło wykonywane przeze mnie ruchy. Piski Jess stawały się głośniejsze, przez co moja dłoń wylądowała na jej ustach, wpychając kciuk w jej usta. Czułem jak jej zęby zagryzają się na moim palcu, ale nie przestawałem. Muskałem językiem łechtaczkę Victorii, której jęknięcia były słabsze i cichsze. Po chwili złapałem Jess za gardło swoją dłonią, wykonując agresywniejsze pchnięcia. Victoria zajęła się sobą, patrząc mi w oczy. Oblizałem usta i wyjąłem kciuka z ust Jess. Jej głowa się odchyliła do tyłu, a z jej ust padło ciche sapnięcie.

- Jess, żyjesz? – zapytałem, klepiąc ją po twarzy.

- Nicholas, coś ty zrobił?! – krzyknęła Victoria.

- Zamknij się, bo zaraz ktoś usłyszy.

Wyjąłem z kobiety swojego kutasa i wstałem na nogi. Ciało kobiety leżało na ziemi w bezruchu.
- Co my teraz, kurwa zrobimy. – oznajmiłem, uspakajając się.

Victoria zmierzyła mnie wzrokiem, po czym spojrzała na ciało Jess.

- Jakie my. – powiedziała. – Ty ją zerżnąłeś na śmierć, więc radź sobie sam.

Byłem w akcie desperacji. Ubrałem się szybko, jak tylko mogłem. Vic zrobiła to samo. Ubraliśmy kobietę wspólnie, jednak to ja miałem ukryć ciało. Spojrzałem na drzwi od samolotu znajdujące się w naszym przedziale. Nikogo innego nie było oprócz nas. Wiedziałem, że jak je otworzę włączy się kontrolka u pilota, jednak warto zaryzykować.

Drzwi zostały zaprojektowane tak, aby otwierały się w locie tylko na pięć sekund, przynajmniej tak wyczytałem z instrukcji.

Przytargałem ciało kobiety za sobą, po czym kliknąłem cholerny przycisk. Drzwi zaczęły się uchylać, a ja szybko wyrzuciłem Jess poza samolot.

W głowie zrodził mi się pomysł, więc zacząłem go realizować. Zacząłem biec do drugiej stewardessy, krzycząc:

- Pomocy!!!

Ludzie patrzyli na mnie jak na obłąkaną osobę. Kiedy dobiegłem do innych pracownic, dyszałem. Przynajmniej udawałem.

- W klasie economy, jakaś z was właśnie wyskoczyła z samolotu. – oznajmiłem zsapanym tonem.
Dwie zerwały się do biegu, a kiedy się tam wszyscy znaleźliśmy, stał tam pilot.
- Dlaczego drzwi zostały otwarte? – zapytał zirytowany.

- Widziałem jak jedna z was, właśnie wyskoczyła poza samolot. Obudził mnie świst wiatru, a jak zobaczyłem co się dzieje, pobiegłem do innych pracownic po pomocą. – wytłumaczyłem, kłamiąc im w żywe oczy. 

HIDDEN DARKNESS #1   [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz