18. Nowy Początek?

51 6 1
                                    


„Nicholas Black"

Zimny prysznic był dla mnie ulgą. Woda spływała po moim ciele. Poczułem jak obce ręce, złapały mnie wokół talii. Nie odwróciłem się. Nic nie powiedziałem. Wiedziałem, że to Victoria. Jej wiśniowe perfumy rozpoznałbym z kilometra. Sunęła dłońmi w dół. Kiedy poczułem, jak jej dłoń zaciska się na moim członku, uniosłem głowę do góry.

- Grabisz sobie. – powiedziałem.

- Wiem i jest mi z tym dobrze.

Odwróciłem się, a jej ręce opadły wzdłuż jej ciała. Nie miała nic na sobie, co jeszcze bardziej mnie rozpaliło. Zbliżyłem się do niej i dwoma palcami wszedłem w jej cipkę. Pisknęła. Rozchyliła usta, a moje palce przyśpieszyły. Zginałem je, ocierając o jej czuły punkt, który odnalazłem już wcześniej. Czułem, jak się zaciska wokół nich. Jej ciche sapanie było dla mnie domem. Uwielbiałem, jak krzyczy, piszczy czy sapie. Drugą dłonią ścisnąłem jej pierś, a ciało kobiety uniosło się na palcach. Dokładając kolejnego palca starałem się patrzeć na jej twarz. Zagryzała wargę i zamknęła oczy, ściskając przy tym powieki. Drżała. Jedną nogę delikatnie uniosła, opierając o ścianę prysznica. Miała bardziej rozchylone nogi. Chciała więcej, ale nie mogłem jej tego dać. Kiedy poczułem jak wokół moich palców przepływa ciepła substancja, wyciągnąłem je, a reszta rozlała się po jej udach.

- Zbieraj się, jedziemy.

Na jej twarzy pojawił się grymas. Chciała więcej, ale ja musiałem to zakończyć.
- Nie patrz tak. Spóźnimy się.

Przewróciła oczami. Z jej ust padło ciche westchnięcie.

- Gdzie się spóźnimy? – zapytała nagle.

- Po odbiór kluczy do dworu Black'ów.

Było to dla mnie bardzo ważne. Nie znałem zbytnio dziadków, ale liczył się fakt, że jest to rodzinna posiadłość, którą mój pieprzony ojciec chciał oddać za pół darmo.
Victoria odwróciła się i wyszła z łazienki. Stanąłem przed lustrem i włożyłem na siebie bokserki. Wysuszyłem włosy, rozwalając je na wszystkie strony palcami. Udałem się do garderoby, w której miałem swoje rzeczy i wciągnąłem na siebie dżinsowe, czarne spodnie z dziurami oraz luźną, czarną koszulkę. Popsikałem się perfumami i czekał na wiśniową pizdę, kiedy w końcu raczy się wyszykować.

 
W mieszkaniu grała muzyka, którą puściła Victoria do makijażu.
Słowa piosenki Pittbulla – Give Me Everything roznosiły się po każdym pomieszczeniu.
Siedziałem na kanapie i przeglądałem telefon, kiedy przede mną pojawiła się postać Victorii. Miała na sobie czarne, skórzane spodnie, które idealnie opinały jej pośladki oraz crop-top dopasowany idealnie do jej ciała. Wiśniowe włosy miała pofalowane co dopełniało jej stylizacje. Czerwone usta stały się pełniejsze, aż miałem ochotę je pocałować.

***

Staliśmy pod dworem, opierając się o maskę mojego BMW. Wsunąłem między wargi papierosa, odpalając go. Zaciągnąłem się dymem, który po chwili wypuściłem ze swoich płuc. Poddałem Victorii paczkę, a kobieta zrobiła dokładnie to co ja. Wśród drzew nie było słychać nic, oprócz śpiewu ptaków. Kiedy usłyszeliśmy dźwięk silnika, odwróciliśmy wzrok. Czarny mercedes podjechał pod bramę i zaparkował obok naszego samochodu. Z mercedesa wyszła kobieta oraz facet... mój ojciec.

- Jak miło zobaczyć syna po tak długim czasie. – zaśmiał się, po czym od razu spoważniał.

- A mi wręcz przeciwnie.

Victoria uniosła się i podeszła do Drake. Stanęła przy nim, upuszczając papierosa na jego lakierowane buty.

- Jak mi przykro, a teraz załatwmy interesy i miejmy to z głowy.

Na twarzy Drake pojawiła się złość, ale trzymał język za zębami. Kobieta wyciągnęła teczkę z torby oraz pęk kluczy. Wskazała miejsce podpisu. Kiedy Victoria podpisała wszystkie ważne dokumenty, klucze zostały przekazane w jej ręce, a druga kobieta uściskała jej dłoń. Drake jednak odwrócił się i odszedł. Kolejne jego plany legły w gruzach. Własny syn nie wykonał zadania, a zlecenie, które nim było przejmowało właśnie rodzinną posiadłość.
W środku mojego ciała buzowała ekscytacja. Cieszyłem się, że to właśnie Victoria wygrała tą licytacje.

Kiedy czarny mercedes odjechał, a w rękach Victorii były klucze, nie pohamowałem się. Chwyciłem ją za biodra i przyciągnąłem do siebie. Z moich ust niespodziewanie wyleciały słowa, jakie były dla mnie obce od czasu, kiedy mojej mamy już nie było n świecie:

- Kocham cię... - wyszeptałem do jej ucha.

Kobieta nic się nie odezwała.

- Nawet dobrze ci w tych czarnych włosach.

Wsunąłem dłoń do jej spodni. Pod palcami czułem jak bardzo mokra się stała, kiedy dotknąłem ją za biodra. Patrzyła się w moje oczy, oczekując więcej. Była spragniona, ale nie chciałem dać jej tego. Przynajmniej nie teraz. Palcem przesunąłem materiał jej koronkowych majtek i włożyłem go do jej ciasnej cipki. Jękła.

- Co masz zamiar teraz zrobić z tym dworem? - zapytałem.

- Nie wiem. – jękła.

Dołożyłem drugi palec, zginając go w środku.

- Zła odpowiedź.

Zginałem palce mocniej i natarczywie doprowadzając Victorię Hyde do obłędu. Kiedy z jej gardła zaczęły lecieć okrzyki rozkoszy splecione z moim imieniem, wyjąłem palce.

- Obróć się. – zażądałem.

Oparła dłonie o maskę mojego samochodu i wypięła się w moją stronę. Osunąłem z niej spodnie i majtki, zostawiając je na kostkach kobiety. Rozchyliłem dłońmi jej uda i wsadziłem dwa palce. Drugą ręką odpiąłem swoje spodnie i wyciągnąłem swojego nabrzmiałego członka.

HIDDEN DARKNESS #1   [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz