19. Pod kontrolą

49 6 4
                                    


„Victoria Hyde"

Śmierć zbliżała się wielkimi krokami. Pierwszy raz widziałam osobę tak brutalnie zmasakrowaną, która po chwili umarła na moich oczach.

- Wstawaj. – powiedział brunet, wyciągając do mnie dłoń. – Idziemy stąd.

Zrobiłam to o co mnie poprosił. Nic nie wydawało się dla mnie przerażające. Szybkim krokiem wyszliśmy z piwnicy, a potem z części mieszkalnej dworu. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Nicholas jechał powoli, nigdzie się nie spiesząc. Dopiero kiedy dostrzegł w lusterku samochód Drake, dodał gazu. Samochód gwałtownie przyśpieszył, a mnie wryło w fotel. Złapałam się uchwytu i mocno ścisnęłam.

- Nie bój się, myszko. – oznajmił. – Wszystko mam pod kontrolą.

Jechaliśmy ponad dwieście kilometrów na godzinę, a prędkość nadal rosła. Czarny mercedes nas doganiał. Joli Garcon od Lolity rozbrzmiewała na głośnikach. Samochód wyprzedzał inne nie zmniejszając prędkości. Zamknęłam oczy. Bałam się, ale jednocześnie ufałam Nicholasowi.
Samochód nie przestawał jechać. Drzewa za oknem pod wpływem prędkości się rozmywały. Mercedes, który jechał za nami nas doganiał. Był coraz bliżej. Poczułam uderzenie. Drake wjechał w nas z tą siłą, że poczułam chrupnięcie w kręgosłupie. Nagle zaczął mi dzwonić telefon. Chciałem odebrać, ale samochód znowu w nas uderzył. Telefon wypadł mi z dłoni i spadł pod nogi Nicholasa. Odpięłam pasy, chcąc chwycić telefon spod nóg chłopaka. Nachyliłam się i włożyłem rękę między nogi chłopaka. Szukałam telefonu. Musiałam zrobić to szynko, bo nie wiedziałam co może się zaraz wydarzyć.

Poczułam go pod palcami, złapałam go w dłoń i usiadłam z powrotem na miejsce pasażera. Samochód Drake nas wyprzedził. Nicholas chciał wyprzedzić go i uciec w leśną uliczkę, ale mercedes zajeżdżał nam drogę. Telefon znowu zadzwonił i od razu go odebrałam.

- Gdzie ty, kurwa jesteś? – wykrzyczał ktoś do telefonu.

Rozpoznawałam głos, ale nie byłam do końca pewna kto to jest.

- Kto mówi? – zapytałam.

- Ty chyba sobie ze mnie kpisz! – wydarł się kobiecy głos do telefonu. – Jestem, kurwa, Ivy! – pisk dziewczyny usłyszał nawet Nicholas siedzący obok. – Mam ci to, kurwa przeliterować?

Zaśmiałam się pod nosem.

- Spokojnie. – oznajmiłam. – Nie spojrzałam kto dzwoni, bo obecnie jesteśmy ścigani i pewien facet chce nas zepchnąć z drogi.

- O kurwa!

Nastała cisza w słuchawce. Ani ja, ani Ivy się nie odzywałyśmy. Usłyszałam trzask, a po chwili ktoś w nas znowu uderzył. Ojciec Nicholas'a był przed nami, więc... Kolejny samochód chciał nas zepchnąć.

- Co tam się kurwa dzieje? – zapytała Ivy.

- Ty na serio jesteś głucha! – powiedziałam oburzona. – Chwile temu ci powiedziałam, idiotko.

- Nie obrażaj mnie.

- Oddzwonię później, chyba, że chcesz...

Nie zdążyłam wypowiedzieć się do końca, kiedy nasz samochód odbił się od drzewa w stronę skarpy. Przed sobą widziałam tylko śmierć. Jedną ręką chwyciłam się mocno klamki, a drugą zacisnęłam na udzie chłopaka.

- Zachowaj spokój. – uspokajał mnie Nicholas. – Bez szybkich ruchów.

Samochód jednym tyłem zwisał ze skarpy, co w każdym momencie skutkowało spadnięciem. Przód pojazdu był obrócony w kierunku drogi, ale chłopak nie mógł nic zrobić. Bał się, że poprzez dodanie gazu, samochód nie ruszy tylko spadnie. Na horyzoncie dojrzałam czarnego mercedesa, który ustawił się w naszą stronę. Słyszałam, że dodawał gazu, ale trzymał hamulec, przez co nie ruszał. Szyderczy uśmiech Drake'a w drugim samochodzie dawał oznakę tego, co się zaraz wydarzy.

Mercedes ruszył, a z mojego gardła wydobył się krzyk. Jechał na nas, nie hamując. Zamknęłam oczy i poczułam mocne uderzenie od przodu. Poduszki powietrza wystrzeliły, a ja czułam jak samochód, w którym się znajdowaliśmy spada.

***

Otworzyłam oczy. Widziałam krew na szybie. Spod maski samochodu wylatywał dym. Obróciłam wzrok na Nicholas'a i z oczy popłynęły mi łzy. Wybiegłam z auta i udałam się do drzwi kierowcy, które potem otworzyłam. Chłopak miał rozwalony nos, łuk brwiowy, a kiedy dotknęłam jego włosów, na dłoniach miałam krew. Złapałam za telefon i zadzwoniłam na numer alarmowy.

Bałam się. Sygnał w słuchawce trwał kilka chwil, po czym usłyszałam głos ratownika. Wytłumaczyłam mu sytuacje, a chwile po rozmowie na miejscu zjawiła się karetka. Wyciągnęli chłopaka z pojazdu i na noszach zabrali do karetki. Pojechałam razem z nimi do szpitala. Po samochód miała przyjechać laweta, ale ze szkód jakie widziałam, miałam wrażenie, że już po samochodzie.

HIDDEN DARKNESS #1   [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz