11. Nawet nie kończ

58 6 1
                                    


Victoria Hyde"

Jeszcze nigdy nie czułam się tak głupio, jak teraz. Nigdy w mojej karierze, żaden mężczyzna mnie tak nie przeleciał jak Nicholas. Kim on jest?

W mojej głowie rodziło się wiele pytań, ale każde nie miało sensu.
Chwyciłam za telefon i od razu wybrałam numer do mojej najlepszej przyjaciółki Ivy. W słuchawce usłyszałam kilka sygnałów, a tuż po nich donośny głoś Ivy.

- Co tam, stara! – wykrzyczała. – Nie uwierzysz co się odwaliło.

Typowa Ivy. Kłopoty to jej drugie imię.

- No co ty nie powiesz. U mnie tak samo! – powiedziałam.

- Pierdolisz.

Ivy była chaotyczna i strasznie roztargniona. Była wszędzie i nigdzie. Rozmowa z nią była problem, bo zawsze interesowało ją co innego niż główny temat.

- Właśnie zaliczyłam ... - nie skończyłam zdania, iż w słuchawce usłyszałam głośny pisk. – Co się stało??

- Czy ty się ruchałaś?

- Japierdole, serio? Bałam się, że coś się stało.

- No sorry, jara mnie życie mojej przyjaciółki. – zakomunikowała mi drąc się w ciągu dalszym. – To ruchałaś się czy nie.

- Tak. – odpowiedziałam krótko. – A ty co odwaliłaś?

- Pierw pogadamy o tobie. Moje zaloty mogą poczekać. Jak było? Z kim? Kiedy? Gdz...?

- Skończ zadawać tyle pytań, idiotko.

- Suka!

Nie nawidziłam tego, że za każdym razem jak poruszałam temat faceta, Ivy od razu się odpalała i była wszystkiego ciekawa.

- Aha. To teraz nic ci nie powiem. 

Nagle oddech przyjaciółki w słuchawce się zatrzymał. Nic nie było słychać. Czekałam aż coś odpowie, ale czułam jak by jej tam nie było. Kilka sekund później dzwonek od drzwi było słychać w całym mieszkaniu. Podeszłam do nich i chwyciłam za klamkę. Drzwi ustąpiły, a moim oczom ukazała się ona. Ivy w ciągu kilku sekund zjawiła się pod moimi drzwiami.

- I teraz masz wszystko powiedzieć, bo cię zabije. – Weszła do mieszkania szybkim krokiem. Jakby się obawiała, że zamknę przed nią drzwi. Rozsiadła się na kanapie, na której godzinę wcześniej zaliczył mnie pieprzony Nicholas.

- To słucham! Wszystko ze szczegółami.

- Nie chce nic mówić, ale siedzisz na miejscu...Yyyy, jak to powiedzieć.

- O co chodzi Vic? – zapytała.

- Godzinę temu ruchałam się na tej kanapie, dokładnie ta tym miejscu, na którym siedzisz. – powiedziałam szybko na jednym tchu. Ivy wytężyła na mnie oczy, po czym od razu odskoczyła.

- Obleśna jesteś. – odszczekała.

- Chciałaś wiedzieć, gdzie, to proszę. Chciałaś wiedzieć o której, proszę. A z kim... Z Nicholasem.

Ivy nic nie mówiła. Wyglądała jak sparaliżowana. Odeszłam od niej i wyciągnęłam z szafki czerwone wino. Złapałam za dwa kieliszki i postawiłam na stoliku przed kobietą.

- O i teraz to mogę rozmawiać. – ożyła. Złapała za butelkę i nalała sobie pełny kieliszek. Usiadła na skraju kanapy i wzięła porządnego łyka substancji. – To poproszę teraz szczegóły. Kim jest w ogóle ten twój Nicholas?

- Nicholas ma osiemnaście lat, wysoki, brunet. Posiada kilka tatuaży oraz jest dobrze wysportowany.

- Ile ona ma, kurwa, lat?! – krzyknęła, krztusząc się winem.

- Osiemnaście.

- Pojebało cię. Ruchasz się z nastolatkami. Kobieto. Ty masz dwadzieścia jeden.

- Spokojnie -  powiedziałam – To tylko seks. – odpowiedziałam na słowa mojej przyjaciółki jej tekstem. Ivy lubiła ruchać się z różnymi mężczyznami. To nastolatkowie, starsi biznesmeni czy nawet raz zaliczyła dziadka.

- Nie cytuj nawet moich słów. Mów szczegóły.

- Wziął mnie na kanapie. Wodził scyzorykiem po moim ciele.

- Stop! – krzyknęła. – Zaraz się zrzygam.

- Sama chciałaś, a to dopiero początek. – Zbliżyłam kieliszek z winem do swoich ust i przyjęłam małego łyka alkoholu. Spodziewałam się takiej reakcji mojej przyjaciółki.

- Dobra, mów dalej.

- Ma wielkiego kutasa. 

- Już mi się podoba.

- Ohydna jesteś.

- Wiem. – odpowiedziała i patrzyła się na mnie jak w obrazek.

- Ruchaliśmy się na kanapie, dymał mnie swoim chujem wraz z palcami. Jeździł scyzorykiem po mojej nagiej skórze. Pieścił mi ciało pocałunkami. Potem była kuchnia, w której doszłam.

- Stara, ty na żywo przeżyłaś normalnie Greya. – zaśmiała się.

- A ty co chciałaś mi powiedzieć? – zapytałam.

- Czy to nie będzie dziwne jak powiem, że oblodziłam policjantowi na służbie?

- Ivy!!! – wydarłam się. – Co ty odpierdoliłaś?

- Nic. Poszłam grzecznie zajarać skręta na ławkę w parku i przypadkiem przechodził tamtędy policjant. Wysoki, umięśniony, delikatny zarost i krótko ścięte włosy. Chciał mi wlepić mandat i zabrać na dołek jak się dowiedział co pale. I jakoś się stało, że mu oblodziłam.

- Serio? Ty naprawdę chcesz sobie narobić kłopotów. – Od zawsze wiedziałam, że z Ivy jest coś nie tak, ale tego co zrobiła dzisiaj się nie spodziewałam.

- Dawaj kolejne wino, bo to się skończyło. – Kiedy usłyszałam co powiedziała, przeniosłam wzrok na butelkę. Była pusta. Wstałam i wyciągnęłam kolejne. 

To jedyna rzecz jaką dzisiaj potrzebowałam. Marzyła mi się jeszcze gorąca kąpiel, ale przyjaciółka mi tego nie umożliwiała. Otworzyłam otwieraczem do win i postawiłem przed Ivy.

- Dziękuje, stara! – Jej luźny ton głosu nie świadczył niczego dobrego. 

Byłam na nią skazana. Wiedziałam, że kolejne wino będzie złym pomysłem, ale wolałam nie protestować. Gdybym odmówiła otworzenia kolejnego, rozpętałaby się awantura, której nie potrzebowałam. 

Złapałam ponownie za butelkę i rozlałam do kieliszków. W tym samym czasie trzymaliśmy kieliszki w dłoniach, które po czasie skierowaliśmy do ust.

- Nie masz miiii nic za złeee... – zapytała. Widziałem w jej oczach, że zaraz padnie i zaśnie na dobre. Przechwyciłam od niej kieliszek w odpowiedniej chwili, bo zaraz po tym osunęła się na poduszkę i zasnęła. Alkohol odniosłam do kuchni. Szkło schowałam do zmywarki, a przyjaciółkę przykryłam kocem.

- Oj Ivy, Ivy.

Miałam czas dla siebie. Skierowałam swoje ciało do łazienki. Zrzuciłam z siebie wszystkie ubrania i weszłam pod prysznic. Nie miałem już ochoty na kąpiel z wanną pełną piany. Odkręciłam ciepłą wodę, a strumień ciepła uderzył w moją skórę. Docierał prawie w każde miejsce na ciele. Zrobiło mi się przyjemnie.

Kochałam ciepłą wodą, a szczególnie ciepłe kąpiele po wykończającym dniu. Z półeczki wzięłam szampon, który po chwili rozprowadziłam po włosach i skórze głowy. Delikatnymi, kolistymi ruchami masowałam głowę dla pobudzenia skóry i cebulek włosa. Spłukałam je wodą i nałożyłam odżywkę nawilżającą, którą kochałam. 

Pachniała wiśnią, jak praktycznie wszystko z czego korzystałam. W moim skromnym ekwipunku posiadałam wiśniowe perfumy, wiśniowe kosmetyki do włosów i ciała. Wiśniowe świece zapachowe, jak i wiśniowe zapachy do domu.

 
Pamiętam jak moja mama zawsze ich używała i tak samo jak ja kochała wiśnie. Kiedy przedwcześnie zmarła, uświadomiłam sobie, że wiśnia będzie pamięcią o niej.


OTO KOLEJNY ROZDZIAŁ "HD". JEST TO SUROWY ROZDZIAŁ, WIĘC MOGĄ SIĘ W NIM ZNALEŚĆ BŁĘDY LUB NIE DO KOŃCA ZMIENIONE FRAGMENTY. KSIĄŻKA JEST DALEJ EDYTOWANA, WIĘC MOŻLIWE, ŻE ZA NIEDŁUGI CZAS, ROZDZIAŁY SIĘ ZMIENIĄ NA LEPSZE.

MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ WAM PODOBA. TU ZOSTAWCIE SWOJĄ OPINIĘ ORAZ POMYSŁ, JAK MACIE NA JAKIŚ ROZDZIAŁ. ---->>>>

HIDDEN DARKNESS #1   [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz