20. Nowe zlecenie?!

51 6 1
                                    


„Nicholas Black"

Wszystko było bez sensu. Lekarz właśnie poinformował mnie, że miałem poważny wypadek, ale wyszedłem z tego cało. Powiedział też, że byłem w śpiączce pod stałą opieką. Nie trwała ona długo, bo kilka dni po wypadku się z niej obudziłem.

- Jest jeszcze jedna rzecz, o której musi pan wiedzieć. – powiedział doktor Michael.

- Niech pan mówi. – oznajmiłem, poprawiając się na materacu.

- Ktoś panu zagraża. Wczoraj został pan odłączony od maszyny przez jakiegoś gościa, który potem wyskoczył przez okno i się rozpłyną.

- Jak się rozpłynął? – zapytałem.

- Zniknął. Nie widomo, gdzie jest. – powiedział. – Policja została poinformowana o zajściu oraz o tym, że chciał napaść na Victorię.

- Co proszę? Jak napaść? – zadałem kolejne pytanie.

- Kiedy poinformowałem pannę Hyde o pana stanie, przyjechała tu. Mężczyzna stał na końcu korytarza, kiedy wyszła z windy i zadzwonił do niej, grożąc jej. Wcześniej jak jechała tutaj, zrobił to samo. – odpowiedział Michael, po czym pokazał mi wyciąg z kamery. – Zna go pan? Victoria mówi, że wie kto to jest.

- Jak się nie mylę to Archi. Kiedyś go wyjebałem z jej domu. On jest psycholem.
Doktor zamknął teczkę, którą trzymał w rękach i podszedł do drzwi, wołając kogoś. Chwile później do pokoju weszła Victoria.

- Tak się martwiłam. – usłyszałem jej piękny głos, a potem poczułem jej wiśniowe perfumy, kiedy zbliżyła się do mnie bliżej.

Delikatnie mnie przytuliła, po czym stanęła obok moje łóżka i złapała mnie za rękę.

- Cieszę się, że cię widzę. – ucieszyłem się na jej widok. Była dla mnie jedyną osobą, która mnie wspierała i przy mnie była. Otaczała mnie troską, zrozumieniem i ... miłością?

Nie wiedziałem jeszcze do końca czym jest. Jedynie, kiedy rozumiałem miłość to przy mamie, która na każdym kroku mnie nią darzyła. Po jej stracie wszystko zniknęło. W moim życiu pojawił się mrok. Ojciec wyniszczał mnie i każda pozytywna emocja ulatywała z mojego ciała. Ale od kiedy poznałem Victorię, wszystko się zmieniło.

- To co, gotowy do wyjścia? – zapytała kobieta. Na jej twarzy widniał uśmiech. Sam nie mogłem się doczekać spędzić z nią całego dnia.

- Jak zawsze, kochanie – szepnąłem ucieszony.

Lekarz jeszcze przez przedstawił mi dokładną listę leków, które muszę przyjmować i powiedział, kiedy mam się stawić na wizycie kontrolnej. Do tej wizyty miałem dokładnie dwa tygodnie.
Wstałem z łóżka i nie zważając na nic, skierowałem się w stronę wyjścia. Szedłem korytarzem szpitalnym, a u mojego boku kroczyła dumnie Victoria.

Kiedy wyszliśmy już z budynku szpitalnego, powiew świeżego wiatru musnął moją skórę.

- Przyjechałaś moim samochodem? – zapytałem.

Kobieta zatrzymała się, wzięła głęboki wdech i poprawiła włosy.

- Nie zrozum mnie źle, ale twoje auto nie nadaje się do jazdy. – powiedziała.

- Ale... Ale jak to?

- Po spadnięciu ze skarpy, strasznie się potrzaskało i... – wtrąciłem się w jej zdanie, nie dając szansy na dokończenie.

- Mów w końcu, co z nim jest. – podniosłem ton.

- Nadawało się do kasacji, więc już go nie ma. – oznajmiła na jednym tchu. Następnie wciągnęła powietrze i zbliżyła się do mnie.

- Japierdole – powiedziałem załamany. – I czym ja teraz będę jeździł.

- Chodź to ci pokaże. – złapała mnie za dłoń i ciągnęła za sobą, za budynek szpitala.

Parking był prawie pusty. Stał na nim jeden, jasnoszary samochód.

- Taki prezent dla ciebie ode mnie – powiedziała ucieszona. Przytuliła mnie, po czym poczułem, jak dawał mi buzi w policzek.

- Nie trzeba było. Dałbym sobie radę. – rzekłem.

- Nie marudź tylko się teraz nim zabaw. – dodała.

Rzuciła kluczyki, które złapałem w locie.

- Gotowa na przejażdżkę? – zapytałem. Na jej twarz wkradł się uśmiech, co dało mi jasną oznakę.
Podszedłem do samochodu i chwyciłem za klamkę. Wsiadłem do środka, rozkładając się wygodnie na fotelu. Uruchomiłem silnik jednym przyciskiem, a do moich uszu dotarł jego ryk. Był taki piękny, że mógłbym go słuchać godzinami. Oczywiście, po głosie Victorii.

Wyjechałem z parkingu na drogę. Była pusta, co dawało mi czystą kartę do przyśpieszenia. Po mocnym wciśnięciu pedała gazu, samochód gwałtownie przyśpieszył. Moje nowe BMW było o wiele razy lepsze od samochodu mojej mamy. Czułem w głębi ducha, jak wsiadałem za kierownicę jej auta, że ze mną jest. Czułem na sobie jej dotyk, jak przytulała mnie za dzieciaka czy czasami słyszałem jej głos. Wydawało się to być chore, ale strasznie za nią tęskniłem.

- Jak śmiesz się mi sprzeciwiać! - wrzasnął Drake. – Ile razy mam powtarzać, że nigdzie ze znajomymi nie wyjdziesz! – Podniósł dłoń, ale nie uderzył nią mamy, kiedy zobaczył mnie w progu drzwi. Natychmiast schował ją do kieszeni i odszedł bez słowa.


Nigdy nie potrafiłem zrozumieć, czemu żywił do mnie jakąś urazę, niechęć. Byłem po prostu jego dzieckiem, jedynym synem.
- Nie płacz mamo. – wyszeptałem kobiecie do ucha, kiedy znalazłem się koło niej. – Będzie dobrze.
- Nic się nie stało synku. Nie przejmuj się mną. – powiedziała, po czym objęła mnie ramionami i przyciągnęła do siebie. Czułem jej oddech na szyi, jak oddychała wtulona we mnie. W nozdrzach czułem zapach jej perfum. Słodka mandarynka w połączeniu z biała herbatą to coś, co idealnie opisywało moją mamę.

Zmrużyłem oczy, a obraz przed oczami zrobił mi się mglisty. Na skrzyżowaniu skręciłem w prawo i prowadziłem samochód pod biurowiec Victorii. Wiedziałem, że przeze mnie olewała trochę pracę, więc postanowiłem teraz wszystko naprawić. Musiałem zniszczyć ojca, ale też nie pozwolić Victorii rzucić wszystko dla mnie. Musiałem też znaleźć brata, którego matka wywiozła do nieznanej mi ciotki.

Podjechałem samochodem pod wejście, a kobieta z uśmiechem na twarzy wysiadła z pojazdu.

- Widzimy się później. - puściłem jej oczko, a drzwi w tym czasie się zamknęły.

Dodałem gazu i wyruszyłem spod wieżowca. Miałem plan odwiedzić mojego zjebanego ojca. I tak właśnie zrobiłem.

Zajechałem pod bramę wjazdową do posiadłości Black. Złoty napis ozdabiał bramę, dla oznaki kto tu mieszka. Mój ojciec miał na bazie tego świra i zawsze chciał pokazać to co jego.
Wysiadłem z samochodu i wszedłem przez furtkę, która bez względu na porę dnia, była zawsze otwarta. Szedłem długim podjazdem. Rośliny na posesji były zwiędłe, aż wręcz wysuszone. Ten dom i działa wokół niego nie była tym samym. Stawiałem kroki ku drzwi wejściowych, które o dziwo też były otwarte. Skórzany fotel dalej stał w holu, a tuż koło niego zaschnięta plama krwi. W środku panowała cisza. Zero jakichkolwiek odgłosów. Wszedłem po schodach i skierowałem się do mojego pokoju. Był dalej taki sam, jakiego go zostawiłem. Spojrzałem w lustro, a w moim oku uroniła mi się zła. Wspomnienia zaczęły wracać, a moja bezsilność znowu zaczynała się pojawiać. 

Przysiadłem na krańcu łóżka i obserwowałem otoczenie dookoła mnie. Wszystko przypominało mi mamę, nastoletnie życie, dopóki ojciec nie zmienił się w tyrana. Wstałem, chwyciłem za torbę z Nike, która służyła mi na treningi w podstawówce. Z garderoby zabrałem kilka ubrań, które włożyłem do torby. Wyszedłem z pokoju, zostawiając go w pamięci jako jedyne szczęśliwe miejsce w moim dzieciństwie. Drzwi od biura Drake'a były otwarte na rozcież. Dale w domu panowała cisza, więc wykorzystałem sytuację, aby przejrzeć jego rzeczy. Na środku wielkiego biurka leżała teczka. Widniał na niej czerwony, rozmazany napis. Jednym palcem otworzyłem teczkę, a w środku zobaczyłem moje zdjęcia z Victorią. W środku znajdowała się również mała, różowa karteczka. ZLECENIE!

Wyciągnąłem wszystko co było w teczce i zacząłem czytać tekst zapisany na kartce A4. Nie mogłem w to uwierzyć. Drake postanowił mnie zabić Miałem przeczucie, że prędzej czy później to nastąpi, ale nie sądziłem, że teraz.

W dokumentach była zawarta również informacja o moim bracie. Jednak niewiele dało się rozczytać, iż końcówka strony była słabo dodrukowana. Wiedziałem jedno. Drake znalazł miejsce pobytu Huntera. Jeżeli nie odnajdę go pierwszy, mój brat zginę z rąk własnego ojca.



OTO KOLEJNY ROZDZIAŁ "HD". JEST TO SUROWY ROZDZIAŁ, WIĘC MOGĄ SIĘ W NIM ZNALEŚĆ BŁĘDY LUB NIE DO KOŃCA ZMIENIONE FRAGMENTY. KSIĄŻKA JEST DALEJ EDYTOWANA, WIĘC MOŻLIWE, ŻE ZA NIEDŁUGI CZAS, ROZDZIAŁY SIĘ ZMIENIĄ NA LEPSZE.

JAKBY W ROZDZIALE POJAWIŁY SIĘ JAKIEŚ NIEDOCIĄGNIĘCIA, ŚMIAŁO PISZCIE. WSZYSTKO STARAM SIĘ EDYTOWAĆ DLA WAS.

MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ WAM PODOBA. TU ZOSTAWCIE SWOJĄ OPINIĘ ORAZ POMYSŁ, JAK MACIE NA JAKIŚ ROZDZIAŁ. ---->>>>

HIDDEN DARKNESS #1   [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz