33. I'm in your arms

38 4 1
                                    

"OTO OSTATNI ROZDZIAŁ "HIDDEN DARKNESS" PRZED EPILOGIEM."


 

„Victoria Hyde"

3 lata później...

Praca online sprawiała mi wiele problemów, ale musiałam odetchnąć od ciągłego życia w strachu i chaosie, jaki panował w Nowym Jorku. Odejście od Nicholasa było dla mnie ciężkie, ale jakoś po czasie się z tego pozbierałam. Dalej w głębi czuję, że go kocham, ale nie potrafię spojrzeć na niego już tak samo jak wcześniej. Obecne życie w San Francissco też jest dosyć ciężkie, ale daje radę. Dalej utrzymuje kontakt z naszą paczką oraz z moją przyjaciółką Ivy, no i jeszcze z Lilly, która jest moją kosmetyczką. Robi cudne makijaże, jak i ma fach w robieniu paznokci. Chodzę do niej co trzy tygodnie, ale za to, często się widujemy też bez moich wizyt. Jej chłopak Troy też jest wspaniały. Jest samochodowym świrem, przez co jak ostatnim razem byli u mnie Harper, Xavier i Hunter, to Troy porwał Huntera i urządzili sobie wyścig ulicami San Francisco.

Siedziałam sobie w salonie, przeglądając nowe zgłoszenia na poczcie wydawnictwa, kiedy rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.

Wstałam od biurka, zakładając klapki w panterkę, udałam się do drzwi. Przekręciłam klucz w drzwiach i otworzyłam je, a moim oczom ukazała się cała brygada.

- Vic! – krzyknęła Harper, trzymając w rękach wino i torbę żelków.

Z tyłu stali Xavier, Hunter, Ivy oraz Matteo.

- Jak was cudownie jest zobaczyć – powiedziałam, przytulając się z każdym.

- Kto jak to, ale nie moglibyśmy pominąć świętowania twoich dwudziestych piątych urodzin. – powiedział James wychylając się zza rogu.

- Dzisiaj jest twój dzień, więc koniec pracy, zaczynamy świętować. – dodała Ivy.

- Wchodźcie. – powiedziałam. – Nie będziemy tak stać na korytarzu.

Wpuściłam całą paczkę do środka, a oni od razu rozsiedli się na kanapie.

- Uwielbiam twój styl wykończeniowy. – odparła Harper. – Niby minimalizm, a jednak z przytupem.

Uśmiechnęłam się, wyciągając kieliszki do wina z szafki.

- Troy i Lilly też będą? – zapytał Hunter.

- Zaraz do nich zadzwonię. – oznajmiłam.

- Już wysłałem im wiadomość. – odparł Hunter. – Będą za pół godziny.

Nigdy w życiu nie sądziłam, że moje życie stanie się lepsze dzięki tym osobą. Gdyby nie porwanie mnie i Huntera, nie poznalibyśmy się.

- Victoria możemy pogadać? – zapytała Harper.

Uśmiechnęłam się i razem poszliśmy do mojej sypialni.

- Chodzi o Nicholasa. – oznajmiła. – Odkąd wyjechałaś, codziennie przynosi kwiaty pod twoje stare mieszkanie z listami.

Coś ukuło moje serce. Czyżby to tęsknota za nim?

- Wiem, że jest ci ciężko po tym co zrobił, ale on wciąż liczy na to, że wrócisz. – oznajmił. – Nie wiem co z tym zrobisz, ale wiedz, że chcę dla ciebie jak najlepiej.

Zbliżyłam się do niej i przytuliłam. Łza zleciała mi po policzku. Nigdy w życiu nie sądziłam, że poznam osobą, która tak bardzo mnie kocha, a ja kocham ją. Moje uczucie nie zanikło tylko starałam się je przygasić i o tym nie myśleć. Chciałam być wolna od myśli o nim i wszystkich, co dookoła niego było. Wyprowadzka do innego miasta miała być startem w nowym życiu, ale na każdym kroku przypominałam sobie o chłopcu, który był katowany przez ojca, miał mnie zabić, a ostatecznie się w sobie zakochaliśmy.

Odsunęłam się od Harper i podeszłam do szafy, wyszukując w niej mojej nowej zdobyczy. Wyciągnęłam pudrowo-różową sukienkę i pokazałam dziewczynie.

- Myślisz, że się nada? – powiedziałam, podając ją Harper.

Dziewczyna zrobiła minę nie do opisania, po czym przełknęła ślinę.

- Nada do czego? – zapytała.

- Mam głupi pomysł, ale raz się żyje. – oznajmiłam. – Lecę do Nowego Jorku.

- Popierdoliło cię do reszty. – krzyknęła Harper. – Nie po to ci t mówię, abyś teraz leciała przez pół kraju do Nicholasa.

Drzwi od pokoju się otworzyły, a przez nie wślizgnął się Hunter.

- Mówicie o moim bracie? – zapytał.

- Victoria wpadła na pomysł, że leci do Nowego Jorku spotkać się z Nicholasem. – oznajmiła Harper. – Pojebane, co?

Hunter się uśmiechnął i wsadził ręce do kieszeni.

- Nie musi. – odparł.

Harper otworzyła usta, a ja usiadłam na rogu łózka.

- Jak to, kurwa nie musi! – wrzasnęła, rzucając sukienką na fotel.

- Nicholas jest w San Francisco. – odparł i pokazał jego zdjęcie, które wysłał mu z plaży.

- Ja się kiedyś przez was zabiję. – oświadczyła Harper, siadając koło mnie.

- Serio, chcesz się z nim spotkać? – zapytała.

- Oczywiście, że tak. – oznajmiłam – Kocham go, a przez trzy lata starałam wyprzeć go ze swojej pamięci i jakoś nie wyszło.

Wstałam i wyciągnęłam z szafy pudło, które położyłam na łóżku. Ściągnęłam pokrywę, a Harper omal nie zakrztusiła się swoją śliną.

- Pojebana jesteś! – krzyknęła ponownie.

W środku znajdowały się nasze wspólne zdjęcia, jak i jego rzeczy, które zostawił w moim mieszkaniu w Nowym Jorku.

- Możesz sobie oglądać, a ja w tym czasie się ubiorę i jadę.

- Gdzie ty, kurwa masz zamiar jechać. – zapytała.

- Na plażę do Nicholasa.

Hunter stał w kącie i śmiał się, ale ja musiałam dopiąć swego. Wybiegłam z pokoju i weszłam do łazienki. Wciągnęłam na siebie sukienkę, która sięgała mi do kolan. Poperfumowałam się moimi wiśniowymi perfumami od Toma Forda. Przeczesałam włosy szczotką i jedną stronę spiekłam spinką w kształcie stokrotki.

Wyszłam z łazienki i zaczęłam wkładać białe sandałki na nogi.

- A ty, gdzie się wybierasz? – zapytała Ivy.

Uśmiechnęłam się, posyłając przyjaciółce buziaka.

- Jedzie do Nicholasa – oznajmiła Harper stając za mną.

***

Weszłam na plaże Baker Beach, tak jak wynikało to ze zdjęcia, które podesłał mi Hunter. Plaża była pusta, więc stwierdziłam, że przejdę się brzegiem i popodziwiam widoki. W głowie zastanawiałam się, co mu powiem, kiedy go zobaczę.

Fale obijały się o brzeg, a w dali dostrzegłam osobę, która serfowała na desce. Wychodziło jej całkiem dobrze. Balansowała ciałem, przez co miała małe szanse na spadnięcie.

Kiedy na chwilę przymknęłam oczy i ponownie je otworzyłam, człowiek zeskoczył z deski i zaczął zmierzać w moją stronę. Miał na sobie kombinezon w czarnych kolorach. Idąc w moim kierunku zaczął go rozpinać, ukazując swój nagi tors. Zmrużyłam oczy i dostrzegłam czarne włosy oraz znane mi rysy twarz.

Postać była coraz bliżej mnie, a kiedy stanęła przede mna i poczułam znany mi zapach, wiedziałam, że to on.

- W czymś pomóc pani? – zapytał.

Spojrzałam w jego niebieskie oczy, a na mojej twarzy zawitał uśmiech.
- Oczywiście. – oznajmiłam i położyłam rękę na jego torsie.

Chłopak objął mnie rękami w biodrach i uniósł go góry, a ja oplotłam swoimi nogami w jego pasie.

- Tęskniłam za tobą. – oświadczyłam.

- Ja za tobą też.

Fale obijały się o brzeg, a wiatr muskał moją skórę. Zimne dłonie chłopaka dotykały moich nagich placów, po czym poczułam, jak chłopak zaczyna się ruszać.

- Gdzie idziesz? – zapytałam.

Uśmiechnął się, a ja poczułam, jak woda obiła się o jego nogi.

- O nie! -krzyknęła. – Nawet nie próbuj!

Wystarczyła chwila, kiedy znalazłam się w wodzie. Byłam cała mokra, a moje włosy wyglądały okropnie.

- Wyglądasz uroczo, złotowłosa. – powiedział. – Widzę, że zmieniałaś zdanie na temat czarnych włosów i wróciłaś do blondu.

- Jakieś zmiany musza być po rozstaniu. – Zarzuciłam włosy do tyłu i zaczęłam wychodzić z wody. – Nawet je ścięłam, jakbyś nie zauważył.

Kiedy znalazłam się na pisaku i kroczyłam dumnie przed siebie, Nicholas dołączył do mnie i szedł równo z moi krokiem.

- Tam mam rzeczy – powiedział. – Muszę ci coś pokazać.

Udaliśmy się w stronę ręcznika oraz torby. Chłopak zostawił deskę na brzegu, nie pilnując jej czy nie zniknie.

Schylił się i zaczął grzebać w torbie, po czym wyjął coś małego.

- Zamknij oczy i ich nie otwieraj. – Zrobiłam to o co mnie prosił.

Minęło kilka sekund, a ja już niecierpliwiłam się. Słyszałam szelest i dziwne dźwięki, po czym do moich uszu, dotarła melodia mojej ulubionej piosenki.

It's not true
Tell me I've been lied to
Crying isn't like you, ooh
What the hell did I do?
Never been the type to
Let someone see right through, ooh


- Otwórz oczy. – Kiedy to zrobiłam, zobaczyłam Nicholasa ubranego w czarną koszulę i krótkie czarne spodnie, a ręku trzymał pudełeczko ze złotym pierścionkiem.

Serce zabiło mi szybciej, a ból jaki towarzyszył mi przez trzy lata, zniknął właśnie w ten dzień. W dzień moich dwudziestych piątych urodzin.

- Wyjdziesz za mnie? – zapytał, a w tle zobaczyłam naszych znajomych. Jak chuj mieli wszystko zaplanowane.

- Tak! – krzyknęłam. – Wyjdę za ciebie!

Chłopak włożył mi pierścionek na palec, po czym podniósł mnie i wpił w moje usta, obracając się. Muzyka w tle nie przestawała grać, a tylko dodawała magicznego klimatu.

Maybe won't you take it back?
Say you were tryna make me laugh
And nothing has to change today
You didn't mean to say "I love you"
I love you and I don't want to, ooh

- Kocham cię! – krzyknęłam. – Kocham cię, Nicholas!

Chłopak opuścił mnie na ziemię i złapał w biodrach.

- Też cię kocham! – krzyknął. – Kocham cię, Victorio!


OTO OSTATNI ROZDZIAŁ "HD", PRZED EPILOGIEM. JEST TO SUROWY ROZDZIAŁ, WIĘC MOGĄ SIĘ W NIM ZNALEŚĆ BŁĘDY LUB NIE DO KOŃCA ZMIENIONE FRAGMENTY. KSIĄŻKA JEST DALEJ EDYTOWANA, WIĘC MOŻLIWE, ŻE ZA NIEDŁUGI CZAS, ROZDZIAŁY SIĘ ZMIENIĄ NA LEPSZE.

JAKBY W ROZDZIALE POJAWIŁY SIĘ JAKIEŚ NIEDOCIĄGNIĘCIA, ŚMIAŁO PISZCIE.WSZYSTKO STARAM SIĘ EDYTOWAĆ DLA WAS. JEDNAK WIELE SYTUACJI< KTÓRE SĄ W MOJEJ KSIĄŻCE PASUJE DO JEJ FABUŁY.

MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ WAM PODOBA. TU ZOSTAWCIE SWOJĄ OPINIĘ ORAZ POMYSŁ, JAK MACIE NA JAKIŚ ROZDZIAŁ. ---->>>>

HIDDEN DARKNESS #1   [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz