8. Logan

310 21 0
                                    

   W momencie, w którym Emily tak żywiołowo zaczęła zapewniać mnie o tym, że nie żałuję chwili, w której stanąłem na jej drodze, jej oczy rozbłysły cudownym blaskiem. To właśnie na ten moment, wraz z mym wilkiem, tak cierpliwie czekałem. To co przed sobą ujrzeliśmy, przeszło nasze najskrytsze marzenia. Była piękna. Jej gwałtowna i szczera odpowiedź, jak również błysk, czystego srebra połączonego z blaskiem zatopionych w jej oczach szafirów spowodowały jedyną, możliwą u mnie reakcję. Musiałem natychmiast poczuć przy sobie jej drobne ciało. Musiałem zasmakować jej doskonałych ust. Nie dałem jej czasu na żadną reakcję. Byłem zachłanny i samolubny, ponieważ wiedziałem, że właśnie w tym momencie należała w pełni do mnie. Gwałtownie, wręcz dziko wbiłem się w jej usta. Mój wilk oszalał z radości. Pod skórą poczułem znajome wibracje. Tylko ona wprawiała moje oznaczenia w ten subtelny ruch. Do tej pory dotykając swoich oznaczeń doprowadzała nas tym do szaleństwa. Wariowałem przez tą kobietę jednak do dzisiejszego dnia cierpliwie znosiłem te słodkie tortury. Wytrwale czekalem nie tracąc nadziei na wspólną przyszłość.
   Teraz, moje oznaczenia wiły się po całym mym ciele, jakby tańczyły taniec zwycięstwa. To uczucie było wręcz upajające i uzależniające. Była dla mnie wszystkim. Stała się centrum mego wszechświata, sensem istnienia. Bez niej nie istniałem. Miałem wrażenie, że temperatura jej ciała idealnie równoważy ogień pod moją skórą. Mój wilk na znak, że ją wielbi skomlał. To ona dała nam w tej chwili tak potrzebne ukojenie.
   Z moich i jej ust wydobył się cichy jęk rozkoszy. Czas stanął dla nas w miejscu. Nasz pocałunek był jak spełniona obietnica, jak przysięga którą nie musieliśmy głośno wymawiać. Teraz staliśmy się jednym. Patrząc w jej oczy nareszcie uzyskałem pewność, co tak na prawdę do mnie czuję. Nasze przeznaczenie nareszcie się dopełniało. Mój strach i niepewność nagle gdzieś się ulotniły. Dzięki temu, że byłem tak cierpliwy uzyskałem najwspanialszy prezent od losu. W mym umyśle i ciele nareszcie zapanował idealny spokój. Nareszcie kierunek w mym życiu został w pełni wyznaczony. Od teraz będę podążał przez życie z nią i za nią.

   Z powodu wręcz szaleńczego tempa i mocy odwzajemnionego przez nią pocałunku musieliśmy w końcu zaczerpnąć powietrza. Emily zrobiła krok w tył. Miała mocno zaciśnięte oczy. Drżącą ręką, jakby nie dowierzając dotykała opuszkami palców swoich ust.

- Co ja zrobiłam. Logan ja... ja nie ..- poruszała głową na boki jakby zaprzeczała temu co się właśnie między nami stało. Zrobiła kolejny krok w tył.

- Emily co się dzieje? Skrzywdziłem cię ?-  jej reakcja zaskoczyła mnie. Zacząłem obawiać się, że swoją siłą wyrządziłem jej jakąś krzywdę.

- Nie. Ja... ja nie mogę. Ja muszę... - czekałem cierpliwie co ma mi do powiedzenia. Oddychała nie równo. Ogarniała ją panika. - Nie możemy. Ja muszę cię chronić.... Ty nie możesz ze mną być.

- Emily co ty wygadujesz ? - lekko zawarczałem. Nie rozumiałem o co jej chodzi. Byłem zagubiony.

- On wie- jej ciało drżało.

- Emily- powiedziałem głośno. Chciałem aby w końcu się na mnie skupiła. - Spójrz na mnie kochanie!

Jej fiołkowe oczy były pełne strachu i bólu . Nadal dygotała.
- A teraz na spokojnie powiedz mi, o co ci chodzi. Pogubiłem się. Oddychaj spokojnie i powiedz w końcu co cię męczy- mój głos zniżył się do szeptu. Przemawiałem do niej łagodnie.

Zrobiłem mały krok w jej stronę, a ona wzięła olbrzymi wdech jakby nigdy wcześniej nie oddychała. Jej ciało lekko się rozluźniło. Moja bliskość wyraźnie ją uspakajała. Czekałem cierpliwie na to co ma mi do powiedzenia.

- Rafael wie. Mówił, że jestem zbrukana. Rozczarowałam go ale... ale postanowił nic ze mną nie robić. On jest ciekawy co z tego... - wskazała ręką na mnie i na siebie.
- ...wyjdzie. Chyba traktuje nas jak swój eksperyment. A ja... a ja nie chcę cię narażać, nie jestem warta ciebie. Ty musisz żyć. Masz wiele do zrobienia. Ja jestem jedynie nędzną pijawką... Wiesz co on z nami kiedyś zrobił? Wiesz, jakim on jest potworem!? - doskonale wiedziałem do czego zmierza, jednak nie odezwałem się ani słowem. Nie chciałem jej przerywać. Musiała wszystko z siebie wyrzucić, inaczej nie zrobilibyśmy kroku do przodu.
- On wybił ponad połowę naszej rasy. Nikt nie wie dlaczego. On jest bezwzględny. Myślisz, że dla mnie zrobi wyjątek! Moje dni są już policzone. Logan, nie mogę ciebie tak narażać. Nie przeżyję, jeśli tobie coś się stanie.

   W końcu zamilkła, a jej drobne ciało ponownie zaczęło dygotać. Podszedłem do niej i mocno ją przytuliłem. Miałem wrażenie, że bluszcz spod mojej skórą stara się opleść jej szczupłe ciało szczelnym kokonem. Idealnie do mnie przylgnęła. Poczułem jak zaciska swe ręce na mojej koszulce. Pocałowałem czubek jej głowy i delikatnie oparłem brodę na jej głowie.

- Mała, miej chociaż trochę wiary we mnie i w nasz gatunek. Skarbie, on nigdy nie stoczył z nami bezpośredniej walki. Zawsze jej unikał lub uciekał. Wiesz mi, po tym co dotychczas zrobił, ta kanalia nie ma już innej możliwości niż bezpośrednia walka ze mną. Nigdzie mi się już nie schowa. A wynik tego starcia będzie tylko jeden. Skarbie, przysięgam ci, że jestem pierwszym i ostatnim zmiennym na jego drodze. Obiecuję ci, że go zniszczę. Nie pozostanie po nim żaden ślad. Już nigdy nikt nie będzie miał możliwości i ochoty doprowadzić jego chorych planów do końca.

   Po dłuższym czasie, kiedy najwyraźniej powoli i dokładnie analizowała moje słowa, przytuliła się do mnie jeszcze bardziej i wyszeptała.
- Ben w k.. mi ...czy.

Zaśmiałem się cicho.

- Powtórz to jeszcze raz skarbie - poprosiłem łagodnie.

- Ben w końcu mi wybaczy i zacznie ze mną normalnie rozmawiać - spojrzała na mnie i uśmiechnęła się lekko.
- On prawie od samego początku wie co, co do ciebie czuję. Jak wracaliśmy z obozu to moje oczy wszystko mu zdradziły... Wiesz, przed tym jak zniknęłam, to lekko się o to posprzeczaliśmy. A ja, a ja zabroniłam mu z tobą o tym rozmawiać. Dlatego dziś rano...

- Był taki zły i chciał wywrzeć na tobie presję abyś mi w końcu wszystko wyznała - dokończyłem za nią.
- Emily odkąd znalazłem cię na tej przeklętej polanie jesteś najważniejszą osobą w mym życiu. Ben, jest moim przyjacielem, moim betą i nie mógł się już doczekać. Podobnie jak ja i całe moje stado, czekał długo na ciebie. Ty, mnie, jak i ich dopełniasz. Bez ciebie już nie istnieję. Ta siła... - dotknąłem jej ręki, a mój dotyk minimalnie wprawiał w ruch listki pod jej skórą. - ... pozwoliła jedynie abyśmy dali sobie szansę, ale to ty, musiałaś dojść do wszystkiego sama. Bez ciebie nic by ona nie znaczyła.

- Dokąd to nas doprowadzi Logan? -po dłuższej ciszy jej głos drżał, gdy to wypowiadała. Drugą ręką, podobnie jak ja, delikatnie wodziła po mojej ręce. Patrzyła zafascynowana na wijące się gałązki.

- Już za chwilę, zaczniemy po kolei sprzątać cały ten syf, a później wrócimy razem do domu i będziemy cieszyć się długim, wspólnym i spokojnym życiem - złożyłem lekki pocałunek na jej skroni.

- Nie wiem, czy dziś wieczorem dam radę. Boję się, że was zawiodę i wszystko zmieni się między nami, już na zawsze.

- Emily, kocham cię jak wariat i doskonale wiem, że nie ma siły na tym świecie, która to zmieni. Nawet nie wiesz jaka jesteś silna. Nie wiem jak ty, ale ja doskonale wiem co się dziś stanie. Przysięgam ci, że jeśli ty, z nim nie skończysz to ja to zrobię. Pomimo, że jest człowiekiem, to mu nie odpuszczę. Nic go już nie uratuje. Nie po tym co ci zrobił i kim jest. Jeśli zmienisz zdanie, to musisz wiedzieć, że ja go nie zmienię. Zlikwiduję każdego kto ci zagraża, nawet jeśli jest to sam Rafael - ostatnie zdanie wypowiedziałem warcząc przez zaciśnięte zęby. 

Zapanowała między nami cisza, która była przerywana wspólnym rytmem naszych serc.

- Mała, lepiej już wracajmy. Musimy się jeszcze doczołgać tym przeklętym samochodem do domu, chociaż na piechotę z pewnością byłoby szybciej -spojrzałem w jej piękną twarz i mrugnęłam do niej.
- Czeka mnie jeszcze wbicie się w przeklęty garnitur.

   Złączyłem nasze dłonie i pociągnąłem moją Emily lekko w kierunku parkingu. Wracając do auta uśmiechałem się do niej jak wariat, wspominając jej srebrno szafirowe oczy.

Pierwszy (TOM 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz