W tomie 1 pt. „Pierwsza" poznajemy historię wampira i zmiennego. Przez odmienność tych dwóch ras pragnę dodać do mojej historii odrobinę magii i tajemniczości.
Nieoczekiwanie życie Emily i Logana krzyżuje się i jedno z nich zmuszone jest do wa...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wokół mnie i co najdziwniejsze we mnie, zapanowała tak wyczekiwana od zawsze równowaga. Idący wraz z nią spokój, był dla mnie całkowicie obcy, ale to dzięki niemu, mój wilk pierwszy raz od kilkunastu lat nie wyrywał się spod mojej skóry. Pierwszy raz, od bardzo dawna miałem wrażenie, że współistniejemy ze sobą w pełnej zgodzie. Oboje, staliśmy się jednością i nie staraliśmy się za wszelką cenę, nawzajem, pozabijać.
W domu, na który od czasu do czasu kontrolnie zerkałem, w końcu ucichły wszelkie hałasy i szepty. Siedziałem właśnie w tej lichej łódeczce, którą tak niedawno mijaliśmy i starałem się wszystko, na spokojnie, sobie poukładać. W głowie, od natłoku myśli i wspomnień miałem straszny mętlik. Ojcowski ton Logana wciąż na nowo rozbrzmiewał w mych uszach.
Tyle lat żyłem w niewiedzy, tyle lat trwałem w tej przeklętej, i tak bolesnej rozsypce. Dziś, w jednym, krótkim momencie, kiedy ją ujrzałem, zrozumiałem jaki był powód mej niekończącej się agonii. Nareszcie w pełni wiedziałem czego, tak naprawdę, mi brakowało. Oboje, z mym wilkiem, bardzo dawno temu utraciliśmy coś, co miało być dla nas drogowskazem w dalszym życiu i sensem istnienia. Przez cały czas, obaj, nieświadomie konaliśmy z powodu tak istotnej dla nas straty. Pomimo ogromnego szoku jaki dziś doznałem, stałem się również najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi. To ona zrobiła dziś ze mnie, wolnego człowieka. Nareszcie pozbyłem się, tego przeklętego, bólu i ciężaru z serca. Powód tak nagłej zmiany był dla mnie całkowicie jasny. Dziewczyna, o którą wiele lat temu tak zaciekle walczyłem, dziewczynka która konała na mych rękach, przeżyła i patrzyła dzisiaj wyłącznie na mnie.
- Gdybym wiedział to wcześniej !... Gdybym wiedział, że ona nadal tu jest. Moje... jej życie...to wszystko... potoczyłoby się zupełnie inaczej. Ten piekielny ogień, nigdy, nie trawiłby naszych dusz - pomyślałem i ponownie ukryłem twarz w dłoniach. Świadomość, że w przeszłości mogłem, coś, jeszcze zrobić uderzyła we mnie z ogromną mocą. - Kurwa... Kiedy ja ... ona... ona nadal tu była... i tak bardzo cierpiała - nie mogłem sobie tego wybaczyć. Mój dotychczasowy ból, był teraz dla mnie niczym w porównaniu z jej katuszami.
Ponownie, zacząłem dokładnie analizować sekundę, po sekundzie z dzisiejszej nocy. Na razie miałem tylko to jedno, krótkie, wspomnienie. Z jakiegoś powodu nie potrafiłem przestać, o nim, myśleć. Cieszyłem się jak dziecko, z każdej chwili, która miała tam miejsce. Coś, co wydawało mi się do tej pory nierealne, stało się teraz częścią mojej nowej, lepszej, rzeczywistości. Nowe życie, było od zawsze moim cichym marzeniem. A dziś, przydarzył mi się najprawdziwszy cud, na który, tak na prawdę, nigdy nie zasłużyłem. Od zawsze byłem tym, czym byłem. Trwałem na granicy życia i śmierci. Dziś, właśnie mój ten mały cud stał się dla mnie szansą na nowe życie, a on był również końcem mego nieustającego koszmaru. Ta drobna istota z mych snów, nareszcie stała się realna. Na prawdę istniała. Stała tam, na środku tej sterylnej kuchni, i patrzyła wprost na mnie.