Rozdział 18

149 7 17
                                    

Zaczynał się weekend co było mi bardzo na rękę. Musiałam odpocząć od nauki.

W piątek po szkole wróciłam do domu i chyba nikogo nie zdziwi to , że zostałam zaproszona na imprezę do Amayi.

Kiedy w szkole zobaczyłam jej nalegającą minę abym przyszła... uległam jej. Byłam zbyt łatwowierna i z pewnością musiałam nad tym popracować.

Moja mama wróciła wcześnie więc od razu pokierowałam się do kuchni i na widok jaki tam zastałam dostałam chwilowego zawału.

Mama stała do mnie tyłem i smażyła coś na patelni , a przy stole siedział... Landon.

Usłyszeli , że znalazłam się w pomieszczeniu i przenieśli na mnie wzrok.

Byłam tak zdezorientowana , że otworzyłam usta w szoku. Mogłam się domyśleć , że skoro go nie było w szkole to coś knuje. Szmaciarz.

- Cześć słoneczko. Mamy gościa... - zaczęła mama ale jej urwałam.

- Zawsze musisz się wpieprzać tam gdzie cię nie chcą?! - krzyknęłam w stronę chłopaka. - I co znowu wspólny obiadek? Nie ma opcji! - żachnęłam się i wyszłam szybko z kuchni.

Szłam po schodach , a za mną słyszałam kroki Landona. Prychnęłam głośno.

Na moje nieszczęście noga mi się podwinęła i poleciałam do tyłu. Już byłam przygotowana na twarde lądowanie kiedy poczułam , jak Landon mocno łapie mnie w talii. Serce tak cholernie bardzo mi biło  , że myślałam , że zaraz mi ono wyskoczy.

- Możesz skończyć z tymi scenkami? - zapytał puszczając mnie.

Kiedy nie odpowiedziałam przekręcił mnie tak bym opierała się o ścianę i tak jak ostatnio nie pozostawał mi żadnej drogi ucieczki.

- Skończ skarbie , bo sama sobie tym szkodzisz. - szepnął w moje usta z sarkastycznym uśmiechem.

Skarbie.

Odsunął się i odchrząknął dając mi do zrozumienia , że wracamy do kuchni. Westchnęłam głęboko i poszłam w ślad za nim. Dlaczego on miał na mnie tak ogromny wpływ?!

*Po obiedzie*

Kiedy Landon miał już wychodzić odwrócił się na pięcie i zapytał:

- Ej ty idziesz na imprezę do Amayi?

Kiwnęłam niepewnie głową.

- Ja też idę. Bądź gotowa o 19. Przyjadę po ciebie. - nie czekając na moją reakcję zamknął za sobą drzwi.

Pieprzony kretyn.

*Kilka godzin później*

Ubrałam na siebie buty i zarzuciłam na ramiona kurtkę. Byłam w pełni gotowa i jeśli miałam być szczera to sama się sobie podobałam. W sumie to może kwestia tego , że mój makijaż był robiony przez trzy godziny.

Wyszłam przed dom i niestety czy stety zobaczyłam tam samochód Landona.

Podeszłam bliżej i otworzyłam drzwi od strony pasażera.

Land siedział na telefonie i pisał z kimś. Chcąc czy nie chcąc spojrzałam na ekran telefonu i zobaczyłam napis Amber. Zacisnęłam szczękę.

- Siema. - mruknął. - Dobra jedziemy.

Nie odzywałam się. Uważałam , że wszelkie konfrontacje z nim są zbędne.

Kilkanaście minut później byliśmy pod domem Amayi.

Wysiadłam szybko z samochodu co Land skomentował prychnięciem.

You Belong With Me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz