Godzinę później leżałam w moim łóżku i próbowałam zasnąć. Tak kazał mi zrobić Landon.
Kiedy po raz kolejny przekręcałam się na drugi bok zrezygnowana wzięłam telefon z szafki nocnej i go odblokowałam.
Zdecydowałam, że napiszę krótką wiadomość do Chase'a , którego poznałam w parku. Napisałam , że to mój numer telefonu i tyle. Po tym odłożyłam telefon na szafkę i wstałam z łóżka.
Prawie się wywróciłam, bo byłam strasznie obolała. Wyszłam z pokoju i zeszłam schodami na dół.
Zastałam tam Landona, który coś robił przy kuchence.
- Hej. - przywitałam się i siadałam na jednym z krzeseł przy wyspie kuchennej.
- Hej. - odpowiedział mi tym samym. - Jak się czujesz?
Wzruszyłam ramionami nawiązując z nim kontakt wzrokowy.
- Gdzie są moi rodzice? - spytałam.
- Pojechali na jakiś obiad. Chcieli zostać z tobą ale ja powiedziałem, że się tobą zaopiekuje.
Kiwnęłam głową.
Zeszłam z krzesła i podeszłam do chłopaka ale musiałam przytrzymać się blatu aby nie upaść, bo wszystko mnie bolało.
- Ej , co jest? - zapytał podchodząc do mnie.
- W porządku... - zbyłam go.
- Mad? Kiedy coś ostatnio jadłaś?
Dwa dni temu.
- Nie pamiętam.
Land pokręcił głową i spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
- Nie pamiętasz? Nie wierzę , poprostu nie wierzę.
Przymknęłam powieki , bo już czułam łzy pod nimi.
- Głodzisz się do cholery?! - krzyknął.
- Nie , ja... To nie tak.
- A jak? Nie jadłaś nic od dwóch pieprzonych dni!
- Nie miałam czasu. - szepnęłam.
- Nie miałaś czasu? Na jedzenie? Czy ty się słyszysz do cholery?
Podparłam się dwoma dłoniami blatu kuchennego i wzięłam głęboki wdech.
- Jestem zaaferowana szkołą , muszę nadrobić zaległości. - wytłumaczyłam spokojnie.
- I stwierdziłaś , że nie będziesz jadła?
Pokręciłam głową bo nic nie rozumiał. Łzy już swobodnie płynęły po moich policzkach.
- Siadaj. - mruknął.
Poszłam za jego zaleceniami i usiadłam przy stole.
Dziesięć minut później dostałam talerz z jedzeniem podstawiony pod sam nos. Były to naleśniki z owocami , bitą śmietaną i czekoladą.
Westchnęłam, bo wiedziałam, że nie dam rady zjeść choćby kęsa.
Landon jakby tego było jeszcze mało zajął miejsce naprzeciwko mnie i patrzył na mnie wyczekująco.
Przełknęłam ślinę gdy wzięłam widelec i nóż w dłonie.
Ukroiłam kawałek naleśnika i chciałam go zjeść ale nie mogłam. Po prostu moje całe ciało miało odruch wymiotny na jakiekolwiek jedzenie. Jak na ten moment.
- Nie mogę. - powiedziałam odstawiając sztućce.
- Jak to nie możesz? Musisz to zjeść.
Podjęłam kolejną próbę zjedzenia naleśnika.
Normalnie cieszyła bym się z tego , że ktoś pofatygował się i zrobił mi tak dobre jedzenie ale teraz zamiast zjeść je ze smakiem próbowałam wmusić w siebie choć trochę.
Skup się Maddie. Naleśniki twoje ulubione , przecież je uwielbiasz.
- Nie dam rady.
Wstałam od stołu i westchnęłam głęboko opierając się znów dłonią o blat.
- Jedz.
- Ale nie potrafię. Chce mi się rzygać na widok jakiegokolwiek jedzenia. - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Proszę Mad.
Podjęłam już ostateczną próbę zjedzenia naleśnika. Znów usiadłam do stołu i nabiłam kawałek na widelec.
Nie mogłam. Przysięgam, że nic nie przełknę oprócz wody , żeby się nie odwodnić.
- Nie. - powiedziałam wstając od stołu.
Lan od razu wstał za mną. Zdenerwowałam go i to bardzo.
- Co to znaczy "nie"?!
Przełknęłam ślinę , bo czułam , że chce mi się wymiotować ze stresu związanego z wszystkimi wydarzeniami.
- Nie potrafię.
- Nie potrafisz zjeść chociaż kawałka do cholery?! - wykrzyknął.
Westchnęłam głęboko i usiadłam z powrotem do stołu ale nie po to aby zjeść tylko po to aby schować twarz w dłoniach.
- Nie , nie potrafię. - szepnęłam.
Czułam , że jestem coraz słabsza i zaczynam mieć już trudności z ustaniem na nogach ale nie byłam w stanie nic zjeść. Miałam świadomość tego , że muszę ale nie mogę. Nawet gdybym miała to w siebie wmusić.
- Jak mogłaś nic nie jeść przez dwa pieprzone dni?!
Podniosłam się , bo poczułam zbyt wiele łez wypływających z moich oczu. Wytarłam je szybko i spojrzałam na chłopaka.
Jego spojrzenie było przepełnione zmartwieniem i... wyrzutem. Nienawidziłam gdy ktoś patrzył na mnie z wyrzutem. Wtedy poczucie winy tak cholernie mnie przygniatało.
- Dosyć dzwonię po twoich rodziców. - odparł chłopak wyciągając telefon z kieszeni.
- Nie! - krzyknęłam od razu. - Proszę nie.
Z tego co mówił brunet to moi rodzice pojechali na obiad. Nie chciałam im psuć wypadu i przy okazji też humoru więc nie mogłam pozwolić aby zadzwonił do nich.
- Więc jedz. Wtedy nie zadzwonię.
- Ale nie dam rady!
Teraz już cała moja koszulka była przemoczona we łzach , a ja się zaczynałam nimi krztusić , tak bardzo , że Landon musiał podejść i poklepać mnie po plecach.
Odkaszlnęłam parę razy i nawet nie zarejestrowałam momentu kiedy Lan mnie przytulił.
Moczyłam mu koszulkę własnymi łzami ale on się ode mnie nie odsunął.
- Co się dzieje? Co się z tobą dzieje Mad? - zapytał załamany.
- Nie wiem... Mam dosyć. - szepnęłam.
CZYTASZ
You Belong With Me
Romance16-letnia Madison Owen mieszka w Wielkiej Brytanii w mieście Newport razem ze swoją mamą i tatą. Chodzi tam także do szkoły gdzie ma wspaniałych przyjaciół i swojego ukochanego chłopaka. Amaya , Chloe , Asher i chłopak Madison - Adrien są nierozłącz...