Rozdział 31

105 8 0
                                    

- Nie , nie zrobię tego! - krzyknęłam.

- Nie zrobisz? To wszyscy zobaczą zdjęcie.

- Nie...Ja

- Szybka piłka , albo będziesz robić to co ci każę i nikt nie zobaczy zdjęcia , a jak nie będziesztego robić... To pożegnaj się ze swoim idealnym związkiem.

Zacisnęłam usta w prostą linię tak , że poczułam słony smak łez.

Zerknęłam na blondyna. Śmiał się.

- Bawi cię uprzykrzanie innym życia? - spytałam.

- Nie , ale gdy tą osobą jesteś ty,  to owszem.

- Jak ja cię nienawidzę. - warknęłam.

Przetarłam łzy dłonią i wzięłam głęboki wdech.

- Zrobię to - odparłam. - Zrobię.

Chłopak tylko uśmiechnął się usatysfakcjonowany moją odpowiedzią. Odwrócił się na pięcie i zaczął odchodzić ale w pewnym momencie się odwrócił.

- Jutro , pod szkołą o 6:30.

I odszedł. Właśnie to jak potoczy się moje życie było w jego rękach.

*rano*

Wstałam z łóżka o 5:30. Właściwe to znów zarwałam noc.

Westchnęłam i ruszyłam w stronę garderoby. Dzisiaj było słonecznie , więc ubrałam krótkie czarne spodenki i do tego różowy top na ramiączkach.

Skierowałam się do toaletki i gdy zobaczyłam jak wyglądałam stwierdziłam , że MUSZĘ się pomalować.

Podkład , bronzer , róż , rozświetlacz , eyeliner , tusz do rzęs , błyszczyk i wyglądałam jak zupełnie inna osoba.

Kiedy skończyłam zobaczyłam , że jest 6:00. Mam tylko pół godziny.

Zapakowałam szybko plecak i zbiegłam na dół , starając się nikogo nie obudzić , bo rodzice mieli do pracy na 7:30.

Zrobiłam sobie tosta , którego zjadłam gdy jechałam do szkoły. Pamiętałam , żeby jeść regularnie posiłki.

Droga do szkoły zajęła mi równe pół godziny , bo były spore korki.

Gdy znalazłam się już pod budynkiem wyszłam z auta i poprawiłam włosy , ruszając w stronę wejścia widząc już tam blondyna. Siedział na telefonie.

Na szczęście był sam , co było mi na rękę.

Przy szkole już kręciło się parę osób. Jednak nie tak dużo zważając na to , że praktycznie nikt nie zaczynał zajęć o 6:30 we wtorek.

Kiedy stanęłam bardzo blisko niego spojrzał na mnie i uśmiechnął się cwanie.

- Jednak przyszłaś.

- Niestety - odpowiedziałam cicho.

Na moją odpowiedź chłopak wyjął z kieszeni paczkę fajek , otworzył ją i upuścił na ziemię. Papierosy wysypały się na chodnik.

- Zbieraj - warknął.

- Oszalałeś?

- Albo Landon zobaczy zdjęcie.

-Ale...

- Zbieraj powiedziałem!

Kucnęłam i jak posłuszny piesek zaczęłam wykonywać polecenie. Gdy pakowałam przed ostatniego papierosa poczułam jak ktoś  ciągnie mnie za ramię. Wstałam i odwróciłam się za siebie. Landon.

You Belong With Me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz