Rozdział 22

120 7 4
                                    

Wrócenie po weekendzie do szkoły było dla mnie bardzo trudne , a na myśl o Landonie i tym w jakim stanie jest chciało mi się płakać.

Wtedy gdy wróciłam do domu byłam wręcz zmuszona do porozmawiania z rodzicami.

Mama cały czas podczas rozmowy mnie przytulała , a tata mówił , że z Landonem będzie wszystko w porządku. Starałam się w to wierzyć ale to wcale nie było łatwe.

Finalnie sprawa z pistoletem trafiła do sądu , a zeznania musiałam składać jeszcze w tym tygodniu.

W takim bądź razie jak myślicie co z Landonem? Nie napisał mi nic , ani nie zadzwonił co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie chce mnie znać.

Przemierzałam znudzona stołówkę dosiadając się do moich przyjaciół. Westchnęłam kładąc tacę na stole i zajęłam wolne miejsce obok Ashera.

Wszyscy o czymś rozmawiali jednak rozmowy od razu ucichły gdy zdążyli się zorientować , że się dosiadłam. Nie odzywałam się nic. Nie miałam nastroju na rozmowy. Dłubałam tylko widelcem w ziemniakach , bo nie byłam w stanie nic przełknąć.

- Jak się trzymasz Maddie? - zapytał w pewnym momencie Asher.

- Dobrze.

Wymusiłam uśmiech ale wyszedł z niego tylko grymas na twarzy.

Asher widząc to zmarszczył brwi ze zmartwieniem. Po tym geście przeniósł wzrok na dziewczyny i popatrzył na nie znacząco.

- Maddie , możemy pogadać? - zapytał.

Kiwnęłam głową , bo byłam cholernie zmęczona udawaniem , że jest dobrze.

Wstaliśmy więc od stolika i ruszyliśmy do wyjścia ze szkoły i tam stanęliśmy.

- Więc teraz tak na serio , jak się trzymasz? - spytał ponownie.

Westchnęłam i już chciałam wyjąć paczkę papierosów ale w porę zorientowałam się , że jestem na terenie szkoły.

- Nie trzymam się w ogóle. Nie daje już rady , a w dodatku czuje , że zaniedbałam naszą przyjaźń.

Poczułam łzy płynące po mojej twarzy.

- Chodź tu.

Asher rozłożył ramiona , a ja od razu się w niego wtuliłam.

- W dodatku martwię się o Landona.

Nie wierzyłam, że to powiem ale te słowa faktycznie wyszły z moich ust.

- Co z nim? - zapytał odsuwając się.

Doskonale wiedziałam, że wiedział ale chciał usłyszeć to z moim ust.

- Adrien go postrzelił. Nie wiem skąd miał pistolet. - powiedziałam załamana.

Asher znów mnie przytulił i głaskał po plecach.

- A mi w dodatku chyba na nim zależy. - szepnęłam.

- Na kim?

- Na Landonie.

Nie wierzyłam w to co mówiłam. Co ja do cholery wyprawiam? Zależy mi na jego zdrowiu. NIE NA NIM DO CHOLERY.

                             Landon

*dwa dni po wypadku*

Miałem rację. Kula przeszła na wylot ale przeżyłem. Po długich godzinach w śpiączce wybudziłem się z niej dwie godziny temu.

You Belong With Me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz