Rozdział 24

104 5 5
                                    

Cztery tygodnie później było już po zeznaniach i po rozprawie sądowej, a ja czułam się źle ale czułam też , że kamień spadł mi z serca. Dlaczego to tyle zajęło? A dlatego , że lekarzą nie spieszyło się aby dać Landonowi wypis ze szpitala.

Adrien został wyrzucony z naszej szkoły i został odesłany na odwyk.

Ostatnio coraz ciężej organizowało mi się czas. Opuściłam się też w nauce , bo zamiast się uczyć to całe noce przepłakałam. Było tego za dużo.

Teraz wracałam do domu na piechotę przez park. Stwierdziłam, że trochę ruchu mi się przyda.

W między czasie czytałam notatki z dzisiejszych lekcji. Nie mogłam się po sobie doczytać. Jak zwykle. Westchnęłam głośno poddając się już po przejechaniu wzorkiem po drugim zdaniu.

Byłam tak zmieszana , że nie patrzyłam przed siebie i nie zarejestrowałam momentu kiedy na kogoś wpadłam.

Byłam blisko wywrócenia się ale osoba , na którą wpadłam mnie złapała w talii.

Przeniosłam wzrok na ową osobę i zobaczyłam , że jest to blondyn o zielonych oczach.

- Uważaj na przyszłość. - mruknął ale uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.

Wstałam na równe nogi i poprawiłam włosy, które już zdążyły się potargać.

- Wybacz ale jestem padnięta po szkole , przepraszam.

Nieznajomy mi chłopak przeniósł wzrok na moje oczy. Byłam wręcz pewna , że tylko po to aby zobaczyć moje cienie pod nimi.

- Nie szkodzi. - odchrząknął. - Jestem Chase.

Chase wyciągnął do mnie dłoń , którą uścisnęłam.

- Maddie.

Złapałam kontakt wzrokowy z blondynem ale wtedy zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z torebki i posłałam chłopakowi przepraszający uśmiech.

- Przepraszam cię na chwilę. - mruknęłam odchodząc kawałek dalej.

Spojrzałam na ekran urządzenia i zobaczyłam tam napis "Landon". Czego on chce?

Odebrałam i z wielką niechęcią przyłożyłam telefon do ucha.

- Słucham? - zapytałam. 

- Idziesz dzisiaj na imprezę do Tylera?

Wciągnęłam powoli powietrze. Nawet jeszcze nie zaczęła się rozmowa , a ja się już wkurwiłam.

- Nie , nie znam go , a on mnie. Tak po za tym to dzisiaj jest...

- Piątek. Dzisiaj jest piątek , Mad.

Byłam pewna , że wtorek.

- Nie idę, bo go nie znam. Pa.

- No i? On i tak zawsze wpuszcza każdego jak trochę wypije więc nie widzę problemu. A i jeszcze...

Nie dokończył swojego monologu, bo rozłączyłam się.

Wzięłam trzy głębokie wdechy i wróciłam do chłopaka.

Przy brałam sztuczny uśmiech na twarz. Miałam nadzieję, że choć trochę wyglądał jakby był prawdziwy.

- Maddie ja już muszę lecieć. Miło było cię poznać pa. - powiedział i pomachał mi odchodząc.

Kilka sekund po tym zauważyłam, że upuścił jakąś karteczkę. Podniosłam ją z ziemi i już chciałam za nim biec by mu ją oddać. Jednak moja ciekawość wygrała.

You Belong With Me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz