Rozdział 27

139 9 17
                                    

Pov: Landon

Mad nie była już osobą, którą darzyłem sporą nienawiścią. Zmieniło się to ale czy to dobrze...?

Nie była moim wrogiem , nie była też przyjaciółką czy koleżanką. Nie potrafiłem tego opisać. W ostatnim czasie zawsze cieszyłem się jak dziecko gdy ją widziałem. Nie była przyjaciółką była... kimś więcej. Czułem do niej coś więcej. 

Jechałem razem z nią moim autem. Jeszcze wcześniej odstawiłem Amber do domu.

Staliśmy właśnie na światłach kiedy zapytałem z niepewnością w głosie:

- Jedziemy do maka coś zjeść?

Mad przeniosła na mnie wzrok.

- Okej.

Uśmiechnąłem się pod nosem i przeniosłem wzrok na drogę ponieważ światła zmieniły się na zielone. Cieszyłem się , że Mad chociaż chciała spróbować.

Podjechaliśmy do mcdrive i złożyliśmy swoje zamówienia po czym odebraliśmy je i ruszyliśmy w dalszą podróż.

- Dokąd w ogóle jedziemy Land? - spytała.

- Zobaczysz.

Po 15 minutach drogi byliśmy już na miejscu. Zaparkowałem pod górką , na której było widać cały widok z Newport.

Wspięliśmy się na górę z naszym jedzeniem. Mad odłożyła torby na trawę i dopiero wtedy uniosła wzrok na widok jaki się to znajdował. Otworzyła usta w szoku.

- Pięknie prawda? - zapytałem rozkładając na trawie koc , który wziąłem z samochodu.

- Cudownie.  - szepnęła.

Po rozłożeniu koca wstałem i stanąłem obok Mad. Ona przeniosła na mnie wzrok i uśmiechnęła się. Tak totalnie szczerze. Nie złośliwe nie sarkastycznie. To był prawdziwy szczery uśmiech.

Odwzajemniłem ten gest po czym splotłem jej dłoń z moją. Dziewczyna nie miała nic przeciwko. Staliśmy teraz naprzeciwko siebie.

Spojrzałem na jej usta , a później na oczy.
Ona także spojrzała na moje usta , a później na oczy.

Oboje wiedzieliśmy co zaraz nastąpi ale żadne z nas nie chciało tego zatrzymywać wręcz przeciwnie.

Przybliżyłem się do niej jeszcze bardziej , ułożyłem jedną dłoń na jej talii po czym nasze usta zetknęły się ze sobą , a ja złożyłem na nich pocałunek.

Dziewczyna położyła mi dłoń na karku i odwzajemniła pocałunek.

Zdecydowanie nie czułem już do niej nienawiści. Tym bardziej , że teraz w moim brzuchu poczułem przyjemne łaskotanie.

Czułem też ciepło bijące od dziewczyny , jej perfumy o zapachu wiśni , które tak cholernie dobrze do niej pasowały.

Eksplodowało we mnie cholernie dużo emocji ale dominującą była radość. Cieszyłem się jak głupi chociaż i tak wiedziałem , że kiedy już będzie po wszystkim znów będziemy się "nienawidzić". Oboje to wiedzieliśmy. Jednak ja czułem , że już nie dam rady tak dłużej. Ta nienawiść była kształtowana przez lata nie mogłem uwierzyć jak mogła tak nagle zniknąć.

Mad pierwsza się ode mnie odsunęła i znów się uśmiechnęła. Po tym wtuliła się w moją klatkę piersiową , pocałowałem ją w czoło i oparłem swój policzek na jej głowie.

- Jedzenie nam wystygnie. - przypomniałem.

Blondynka spojrzała na mnie z udawaną złością.

You Belong With Me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz