Rozdział 32

88 8 2
                                    

Siedziałam na stołówce razem z Asherem. Jedliśmy obiad w międzyczasie rozmawiając.

- A jak tam u ciebie z tymi przygotowaniami do egzaminów? - zapytał.

Westchnęłam.

- Nie wiem , ani dobrze ani źle. Napewno muszę powtórzyć jeszcze pełno rzeczy - odparłam.

Kiedy Asher miał otwierać usta w celu powiedzienia czegoś ktoś się do nas dosiadł. Siadł obok mnie. Odwróciłam głowę w tym kierunku i zobaczyłam Landona.

- Siema.

Zerknęłam na Ashera.

- To ja może zostawię was samych...

Asher wstał i odszedł gdzieś w stronę wyjścia ze stołówki.

Wtedy poczułam jak Landon przekręca moją brodę w swoim kierunku.

- Mad...

- Tak wiem , zdjęcie było przerobione.

Chłopak zmarszczył brwi.

- Co się dzieje?

- Nic się nie dzieje - odparłam wymijająco.

- To dlaczego mnie unikasz?

Przełykam nerwowo ślinę , bawiąc się pierścionkami na moich palcach.

- Ja...Poprostu...

- Siemaa , Landon! Sprawa jest - słyszę głos zza pleców i odwracam się za siebie.

Stoi tam jakiś szatyn , którego wzrok skierowany jest na Landona.

- Jestem zajęty - odpowiada szorstko Land.

- Ale to ważne - broni się szatyn.

Lan wzdycha i wstaje od stolika.

- Zaraz wracam - rzuca przez ramię i wychodzi ze stołówki.

Zaraz po tym również kieruje się do wyjścia. Jednak zapomniałam o jednym , stał tam Asher.

Brunet złapał mnie za nadgarstek i spojrzał w oczy.

- Asher , potrzebuję pobyć sama - mówię szybko.

- To jego wina? Co ci powiedział? - pyta ewidentnie zdenerwowany.

- Nie , nic. Proszę daj mi chwilę samotności - spoglądam na niego.

- Okej , ale pamiętaj , że jeśli by ci coś powiedział lub zrobił to powiedz mi , a ja zrobię z tym porządek.

Kiwam głową i uśmiecham się lekko co chłopak odwzajemnia. Po tym wychodzę ze stołówki szybkim krokiem i kieruje się do łazienek. Zamykam się w jednej z kabin i chowam twarz w dłoniach. Po moich policzkach wolno spływają słone łzy.

To jest już męczące. Dlaczego wszytko muszę zawsze psuć? Dlaczego nie może być tak jakbym chciała , żeby było? Dlaczego do cholery Chase mnie wtedy pocałował? Gdyby nie to wydarzenie wszystko byłoby dobrze , a ja nie musiałbym być teraz na każde skinienie Tylera.

To moja wina. To wszystko moja wina.

                    *kilka dni później*

Dziś był piątek. Miałam dzisiaj wizytę u lekarza. Miałam iść tam z Landonem... Cóż pójdę sama.

Po powrocie ze szkoły opadłam zmęczona na łóżko. Zajęcia totalnie mnie wymęczyły. Na wszystkich lekcjach zrobiłam chyba ze sto zadań. Jednak byłam dumna z siebie , bo praktycznie wszystkie rozwiązałam bezbłędnie. Oznaczało to , że jestem gotowa do egzaminów. A potem studia. Właśnie studia. Zastanawiałam się nad medycyną. Lubiłam pomagać innym i czerpałam z tego radość. Czułam też , że mimo tego iż medycyna jest bardzo zaawansowanym kierunkiem i nie łatwo się na niego dostać to czułam,  że dam radę. A pewność siebie to klucz do sukcesu.

Siedziałam w gabinecie lekarki , która coś zapisywała na kartce.

Na wizytę przyszłam sama. Mama chciala mi towarzyszyć ale odmówiłam. Wytłumaczyłam,  że poprostu wolę iść sama.

- Hmm - mruknęła kobieta. - Więc jak to jest teraz u ciebie z jedzeniem?

- Teraz? Właściwe dobrze. Staram się jeść regularne posiłki.

- Co znaczy dla ciebie regularne?

- Śniadanie , obiad , kolacja. Chyba logiczne - odpowiadam.

- Nie kochanie , nie chodzi mi o to - blondynka poprawia okulary na swoim nosie. - Chodzi mi o to czy posiłki które jesz na tyle sycące by zapewnić ci przede wszystkim to byś byla najedzona i mogła funkcjonować - znów zapisała coś w swoim zeszycie. - Jeśli nie jesz tyle ile powinnaś , lub się głodzisz to robisz sobie tym krzywdę.

Wzdycham.

- Wiem , ale na początku nie robiłam tego świadomie.

- Świadomie? - pyta.

- Gdy to się zaczęło , nie miałam świadomości,  że jem mniej. Tak poprostu wychodziło.Z każdym dniem jadłam coraz mniej i mniej , a później...Nie wiem sama. Uroiłam sobie w głowie , że jestem gruba i muszę schudnąć. Wtedy nie jadłam praktycznie nic ale to już było w pełni świadome.

Blondynka kiwa głową i znów notuje coś w zeszycie.

- Rozumiem - odparła. - Czy ktoś wtedy był przy tobie i może zauważył że mało jesz. Zwrócił ktoś na to uwagę?

- Początkowo zauważył mój...chłopak Potem przyjaciel - powiedziałam.

Rozmowa jeszcze trwała kilka minut i... Nie wiem czy coś z niej wyniosłam.

Kobieta chciała mnie zapisać na regularne wizyty ale stanowczo odmówiłam. Chociaż coś mi mówiło żebym się zgodziła.

Zerknęłam na telefon i zobaczyłam 4 wiadomości na instagramie. Były od jednej osoby. Od Tylera. Przełknęłam ślinę.

Weszłam w powiadomienia.

@tyler.moore : Gdzie ty jesteś?

@tyler.moore : miałaś być na imprezie

@tyler.moore : MADISON

@tyler.moore : słono tego pożałujesz

Nie , nie , nie , nie. Muszę szybko tam jechać. Teraz do cholery!

You Belong With Me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz