Rozdział 5

4 0 0
                                    

I znów pragnę walczyć, nie pragnę wolności,

Gdy nasze serca rozbrzmiewają w ogniu ulotności.

Gdyby skończył się świat, jako jedyni rozkwitnięci,

Umarlibyśmy w nim zatraceni i tak pięknie pogubieni.


Życie w Ośrodku zaczęło przypominać bardziej ich stały dom, niżeli miesięczny kurs. Ich kondycja była coraz lepsza, dzięki czemu w porannym bieganiu zaczęli dostrzegać takie wspaniałości jak widok wschodu, zapach trawy zmoczonej rosą czy możliwość zatopienia się we własnych myślach. Podczas śniadań zaczęli więcej rozmawiać, choć ich jedynym tematem były postępy w magii rytualnej, jakby ciągły progres w raporcie był czymś wymaganym od współ-wybawców, za jakich powoli zaczęli się postrzegać. Zajęcia z symboli były natomiast coraz trudniejsze, a zapamiętanie wszystkiego czego się uczyli coraz bardziej niemożliwe. W dodatku Sarajah traktowała ich tym surowiej, im lepiej im szło, jakby mieli znowu coś zepsuć gdy tylko poczują się nieco za dobrzy. Zajęcia z panowania nad żywiołami były natomiast zupełną alternatywą. Przeszli już przez podstawy, więc zaczęli praktykować walki z użyciem wyłącznie jednego z żywiołów. Całość wymagała dużych pokładów energii i skrupulatności jednak każdy jeden postęp spływał na nich falą ekscytacji i pochwałami od Arlette, jaka jeszcze ani razu nie zawiodła się nimi, tak jak prosiła na ich pierwszych zajęciach. Auguste nie miała już problemów z ogniem, teraz stał się jej ulubionym żywiołem i za każdym razem gdy z nim trenowała, pamiętała dokładnie komu jest za to wdzięczna. Podczas obiadokolacji natomiast Rhys przysiadywał się do nich z pytaniami o postępy, o ile sam nie przychodził na ich zajęcia by rozbawiać Arlette. Do Sarajah nie przychodził, choć to tam przydałoby im się trochę wsparcia, zupełnie tak, jakby bał się kwestionować jej metody. Do Ottisa zaglądał niezwykle rzadko, a jak już to stał cicho przy ścianie, jakby obrażony.

A potem były już wieczorne zajęcia, jakie dla każdego oznaczały coś zupełnie innego. Matt uczył się przechwytywania energii Księżyca na własny użytek, by kontrolować za niego siłami natury, a później spotykał się z May na treningu, gdzie musieli bić się na przemian ze Strażnikiem, bo był już za dobry i mógł ją skrzywdzić.

Dla Auguste obydwa zajęcia były jednak podobne. Gdy zaczęła dogadywać się z Solette, poprosiła ją o nauczanie jej walki zamiast Ottisa, skoro jako przyszła Gwardzistka ma potrzebną wiedzę i okazało się to dla nich rozwiązaniem idealnym. Pierw razem łączyły się z energią Słońca, a później mogły dać upust swojej chęci dominacji, jaka wracała do nich po pierwszych uderzeniach. Tym razem jednak Solette pozwalała jej uderzać się i pomagała robić to coraz precyzyjniej, a Auguste wykonywała posłusznie jej polecenia, bo obydwie nieumownie chciały pokazać sobie, że teraz się lubią i nie walczą naprawdę. Gdy jednak któraś przekroczyła granice, druga nie miała jej tego za złe i tylko obie śmiały się z tego, że najwidoczniej podświadomie wciąż chcą się zabić. Te oblane słońcem popołudnia z Solette były jej ulubioną częścią dnia. Po raz pierwszy w życiu miała siostrę, która akceptowała ją na wylot, lubiła się z nią siłować i dzieliła z nią miłość do czegoś co czyniło je identycznymi. Nawet jeśli nieco zazdrośnie.

Inny scenariusz odbywał się dla May, gdy opuszczała jadalnie każdego popołudnia. Walki wciąż nie były jej ulubionym zajęciem, a to, że Ottis widział każdy jej mały postęp tylko ją upodlało, bo wiedziała, że nie zasłużyła na pochwały skoro Matt radzi sobie znacznie lepiej od niej. Gdy niebo ciemniało spotykała się jednak z Kaiem, co podnosiło jej samopoczucie. Odkąd się pogodzili, był dla niej bardziej uprzejmy i znacznie się otworzył. Pierw rozmawiali o swoich dniach, później razem wznosili się do gwiazd i omawiali wszystko co widzieli, dzieląc się wrażeniami. Pewnej nocy podnieceni tym co się działo, zaczęli rozpędzać się z rozmową na każdy temat, aż zaczęli porównywać różne wydarzenia ze swojego życia, co zupełnie odbiegało od tego, po co się tu spotkali.

Posłannicy Szatana: Magia RytualnaWhere stories live. Discover now