Rosier wraz z Crouchem przekroczyli razem
drzwi, za którymi znajdowało się dormitorium ślizgońskich chłopców z szóstego roku. Od razu rzucił im się w oczy bałagan panujący po części Regulusa. Jakby przez tamten skrawek dormitorium przeszedł huragan lub tsunami. Nie było to podobne do młodego Blacka, który podobnie jak Barty Jr ceni sobie porządek, ale może nie aż w tak wielkim stopniu jak jego młodszy, ale wyższy kolega- Barty Jr. Oprócz porozrzucanych rzeczy bruneta w oczy rzucała się zwykle odsłonięta kotara łóżka zaginionego ślizgona oraz co najważniejsze dziwne dzięki dochodzące zza niej.-Reg?- zapytała zmartiowna Pandora podchodząc do łóżka przyjaciela i odsłaniając ostrożnie kotarę. -Na Marlina Reggie!- krzyknęła zastając najlepszego przyjaciela w opłakanym stanie. I to dosłownie. Cały zasmarkany, z opuchniętymi od płaczu oczami oraz policzkami, na których pojawiły się niezdrowe wypieki. Dziewczyna dotknęła jego rozgrzanego czoła. -Masz gorączkę! Weź tutaj leż, ja idę po panią Pomfrey- zdecydowała dziewczyna i nie czekając na jakąkolwiek reakcje ze strony, któregoś z chłopców wybiegła z ich dormitorium i pognała do Skrzydła Szpitalnego. Barty natomiast spojrzał z obawą na zwykłe obojętnego przyjaciela.
-Zostawił cię, prawda?- postanowił wybadać teren młodszy.
-S-skąd to wiesz?- zapytał przez urywany, wręcz paniczny szloch Regulus.
-Widziałem was razem- westchnął Barty. Czy to przez niego Potter zerwał z Regulusem?
-Wiesz co mi powiedział?!- zaśmiał się przez łzy Regulus gwałtownie wstając z łóżka i zaczynając chodzić po pokoju dociskając do swojej piersi pomięty sweter z logiem Gryffindoru, najpewniej należący do jego byłego. -Że było fajnie, ale na dłuższą metę to nie ma sensu! I że chyba jednak wróci do Evans, rozumiesz?! Przez te kurwa kilkanaście miesięcy mydlił mi oczy składając nic nieznaczące przysięgi oraz obietnice, wyznawał miłość do końca życia, zabierał na romantyczne randki i potajemne schadzki, a teraz kurwa co?! Wielkie gówno z tej jego miłości!- szlochał Regulus stojąc pośrodku dormitorium i drąc się wniebogłosy. Barty nie zdziwiłby się, gdyby cały Hogwart go słyszał. -To tak cholernie boli...!- załkał młodszy z braci Black usuwając się na chłodną posadzkę i próbując złapać gwałtownie oddech, ale nie było to łatwe przez to, że zaczął się powoli dusić własnymi łzami.
-Regulus spójrz na mnie! Jestem tutaj przy tobie, rozumiesz?! Nie opuścimy cię! Pandora, Evan, Rabastan i ja będziemy przy tobie! Oddychaj powoli. Wdech i wydech. Widzisz? Rób to tak jak ja. Powoli. I wdech i wydech...- instruował przyjaciela Barty trzymając go delikatnie za ramiona i spoglądając prosto w przerażone oczy bruneta. Na całe szczęście podziałało to bo młody Black powoli i miarowo się uspakajał, a po chwili nie trząsł się już wcale tylko cicho pochlipywał jeszcze w ramionach młodszego przyjaciela.
-Nie zostawiaj mnie, proszę- zachlipał podnosząc swoje zmęczone spojrzenie na twarz Barty'iego.
-Nie zostawię cię. Ani ja, ani Pandora, Evan czy też Rabastan. Jesteśmy przyjaciółmi, na dobre i na złe, prawda?- odpowiedział mu kojącym głosem Barty, głaszcząc do uspokojajaco po plecach. Czy była to dla nich niezręczna sytuacja? Zapewnie, gdy później ich przyjaciele od siedmiu boleści będą im to wypominać to zapewne tak, ale aktualnie nie było między chłopcami żadnego skrępowania. Później pewnie Regulus będzie czuć się głupio za swój nagły wybuch, ale aktualnie potrzebuje poczuć bliskość jakiejś osoby i po prostu akceptację oraz trochę miłości.
-Tutaj proszę pani!- do chłopców doleciał nagle ponaglający głos ich przyjaciółki, która tak jak obiecała sprowadziła ze sobą szkolną pielęgniarkę.
-Na Merlina, co tu się stało?!- wykrzyknęła zdziwiona Poppy Pomfrey przyglądając się bałaganowi na podłodze, a jej wzrok wylądował na Bartym tulącym jeszcze lekko niespokojnego przyjaciela, który trzymał się go za jego ślizgoński sweter i chował głowę w zagłębieniu jego szyji.
![](https://img.wattpad.com/cover/368280225-288-k784280.jpg)
CZYTASZ
Paper rose |Rosekiller|
FanfictionEvan i Barty przyjaźnią się odkąd pamiętają. Jak byli dziećmi praktycznie każdy wolny dzień spędzali ze sobą co nie zmieniło sie też zbytnio w ich nastoletnim życiu. Co jeśli jednak ich przyjaźń przerodzi się w głębsze uczucia, ale obaj będą zbyt du...