Poranek

144 10 2
                                    

Rano Barty'iego obudziły ogromne nudności, które z każdą sekundą nasilały się. Nie myśląc za wiele farbowany szatyn wypadł z łóżka i pognała do łazienki. Nie uwzględnił jednak skutków wczorajszej nocy przez co nie zaszedł daleko upadając na podłogę z powodu ogromnego bólu dupy, który uniemożliwiał mu dalsze przejście do łazienki. Postanowił się jednak nie poddawać i jakoś udało mu się doczołgać do łazienki w ostatnim momencie, zanim z jego żołądka wyleciało wszystko co zostało przez niego sporzyte ostatniej nocy.

-Poranny kacyk, co?- zaśmiał się Rabastan. Barty podskoczył przestraszony słysząc głos przyjaciela, ale zaraz odzyskał już swój zwyczajny spokój i przeniósł zmęczone spojrzenie na przyjaciela, który najwidoczniej spał przez całą noc w wannie. -Zmieniłeś kolor włosów czy to ja mam jakieś omamy?- zaśmiał się Rabastan chyba jeszcze niezupełnie trzeźwy.

-Ano tak- westchnął Barty dźwigając się na nogi krzywiąc przy tym z bólu. Pilnował się jednak, a przynajmniej próbował nie chcąc zdradzić się przed wścibskim Lestrangem, który znając życie zaraz by pobiegł wszystkim obwieścić, że Bartemiusz Crouch Junior przespał się z kimś po raz pierwszy w swoim życiu. Całkiem dobrze mu to wychodziło nawet póki to nie musiał zrobić kilku kroków w stronę umywalki w celu przemycie sobie twarzy. Wtedy to nawet jeśli nie wydał z siebie żadnego odgłosu sugerującego ból, ani nie ukazywał tego po mimice swojej twarzy, to dziwny, nienaturalny chód zdradził go.

-Uuu, a więc wczoraj dobrze się bawiłeś- zaśmiał się Rabastan. -Jak było? Jak widać nie oszczędzono cię. Współczuję brachu. Z tego co wiem Ev ma jakąś maść łagodzącą czy coś, jeśli cię bardzo boli to poproś go, a na pewno ci da- polecił mu ślizgon. -W tak w ogóle to napij się dużo wody. Nasza blond królewna ma również eliksir na kaca. Zapewne również i to ci da jeśli ładnie poprosisz- oznajmił Rabastan wychodząc z wanny i przepychając czerwonego z zażenowania Barty'iego sam chcąc skorzystać z dostępu do chłodnej wody by przemyć sobie twarz oraz napić się trochę. -Tak w ogóle to oprócz dupy boli cię coś jeszcze?- zagadnął odwracając się tyłem do kolegi i odklejając się do toalety.

-Głowa- westchnął Barty, do którego świadomości dopiero co dotarło jak bardzo boli go głowa. Chłopak miał obawy czy aby jego czaszka zaraz mu nie wybuchnie.

-Mhm, tak jak mówiłem. Eliksir na kaca od Evana potrafi zdziałać cuda. Jeśli już wrócił polecam ci go obudzić i poprosić o eliksir.

Barty pokiwał w milczeniu głową i wyszedł z łazienki. Jeśli chodzi o wczorajszą noc to nie pamięta z niej za wiele. Film urwał mu się gdzieś tak po czwartej szklance jakiegoś dobrego w smaku, ale pewnie strasznie mocnego trunku. Od tamtej chwili miał jedynie przebłyski wczorajszej nocy. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że uprawiał seks z jakimś w cholerę pociągającym chłopakiem w stroju... muszkietera? Pamiętał również, że chłopak miał bardzo ładne perfumy oraz, że miał ładny uśmiech i hipnotyzujące spojrzenie czarnych oczu. Jeśli chodzi o kolor włosów to nie mógł go sobie przypomnieć, pewnie dlatego że wczoraj nie przywiązał do niego jakiejś strasznie dużej wagi. Ostatnią rzeczą, którą mógł powiedzieć jeszcze o tajemniczym nieznajomym było to, że jego technika była poniekąd brutalna, ale w cholerę skuteczna i przyjemna, gdy tylko ciało uległego załapało tępo narzucane przez dominanta.

Chłopak owiał zmęczonym spojrzeniem całe dormitorium. Nawet nie zdziwiło go, że łóżko Regulusa pozostało całkiem nietknięte, odznaczając się schludnie pościeloną kołdrą oraz nałożona na to zieloną narzutą od reszty łóżek. W końcu chłopak zapowiadał, że ma zamiar iść się dobrze bawić kończąc z jakimś chłopakiem w łóżku. Miał tylko nadzieję, że nie zakończył tej nocy z Potterem, bo to na pewno nie skończy się dla żadnego z nich najlepiej jak już obaj wytrzeźwieją. Ucieszył się jednak, gdy tylko zobaczył, że jego najlepszy przyjaciel trafił w jednym kawałku do ich dormitorium i aktualnie chyba zgonował opatulony po sam czubek głowy swoją kołdrą. Barty nie chciał budzić na razie przyjaciela, więc po prostu wrócił do swojego łóżka i spróbował ponownie zasnąć mając nadzieję, że sen przyniesie mu okrojenie w niekończących się męczarniach. Tak się jednak nie stało.

Paper rose |Rosekiller|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz