papierosy

120 10 6
                                    

-Reggie!- wykrzyczała Pandora, a następnie zanim młody Black zdarzył się zorientować dziewczyna już stała przy nim i mocno ściskała go tak, że nastolatek zaczął martwić się o swoje żebra.

-Hej Pando, jak minęła ci przerwa świąteczna?- zapytał chłopak odwzajemniając uścisk, ale robiąc to dość sztywno przez obecność swojej matki, która przypatrywała się podejrzliwie całej jest scenie. Pandora wiedziała jednak jaka jest Walburga z opowieści chłopaków, więc nie odezwała się w tej sprawie.

-Super, poznałam rodziców Xeno i w ogóle było wspaniale. Kocham magię świąt- rozmarzyła się blondynka. -A tobie jak minęły święta?

-Tak jak zwykle- wzruszył ramionami Regulus, a następnie odwrócił się do swojej matki. -Do zobaczenia- mruknął pozwalając by matka objęła go i przyuliła na pożegnanie. On jednak wiedział, że było to tylko na pokaz.

-Do widzenia proszę pani- dodała Pandora, a następnie pociągnęła swojego przyjaciela do przedziału, w którym siedział już Rabastan zacięcie dyskutujący o czymś z Xeophilusem.

Pandora zmarszczyła brwi rozglądając się przedziale widocznie czymś zmartwiona. Wyglądała jakby czegoś szukała, ale żaden z chłopaków nie miał pojęcia czego.

-Wszystko dobrze Pando?- spytał w końcu Regulus, a jego słowa zwróciły uwagę również pozostałej dwójki chłopaków.

-Wszystko okej skarbie?- zapytał się krukon spoglądając na swoją dziewczynę z niepokojem i wyciągając dłoń by dotknąć tej należącej do niej.

-Tak... Zastanawiam się tylko gdzie jest Evan. Mówił, że idzie kupić tylko mugolskie fajki i zaraz wróci- oznajmiła zmartwiona dziewczyna.

-Czekaj! Poszedł kupić fajki?!- zapytał podekscytowany Rabastan.

-Tak- potwierdziła jego słowa Pandora wywracając oczami ze zniecierpliwieniem.

-Może jest kolejka?- podsunął Regulus, który wiedział, że Evanowi na pewno nic złego się nie przytrafiło. W końcu kto jak kto, ale Rosier akurat dobrze znak techniki samoobrony.

-Może...- westchnęła blondynka. -Albo po prostu zaczął podrywać tamtą dziewczynę co siedziała w kiosku- stwierdziła ślizgonka uważając, że taka możliwość jest równie prawdopodobna.

-No widzisz, niepotrzebnie się martwisz. Znasz go najlepiej z nas i wiesz, że kto jak kto, ale Evan na pewno nie dałby się pobić czy coś. Ten typ jest przerażający. Ludzie bije się jego, a nie on ludzi. Jestem pewien, że lada moment pojawi się w przedziale- stwierdził Lestrange przekonany o swojej racji.

-Dzięki... Pewnie macie rację , po prostu trochę się o niego martwię. Najpierw w szkole zaczął zachowywać się dziwnie, potem w domu był jakiś nieswój. Ciągle przesiadywał u siebie, nie chciał wyjść z pokoju i w ogóle, ale potem nagle jakby coś w nim odżyło i to ze zdwojoną siłą. Jak wróciłam od Xeno to Evan był już dawnym sobą, a nawet więcej. Żartował jak to miał w zwyczaju i śmiał się z byle czego- oznajmiła Pandora.

-To dobrze. Miejmy nadzieję, że jego nastój utrzyma się i tutaj- stwierdził Regulus posyłając przyjaciółce ciepły uśmiech znad książki, którą właśnie wyjął.

-Miejmy lepiej nadzieję, że jak tutaj wpatruje to nie będzie chciał nas wszystkich pomordować- oznajmił Rabastan żartobliwie za co został pacnięty przez Pandorę w "pusty" łep.

-Będziemy musieli się go zapytać czemu go tak długo nie było- stwierdziła stanowczo Pandora.

-Albo gdzie był- dodał Xeophilus.

~✿~

-Cholera!- jęki chłopaka dobiegały zza jednego z filarów na samym końcu peronu 9¾.

Paper rose |Rosekiller|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz