-No dobra, a więc możesz nam w końcu łaskawie wytłumaczyć po co nas tutaj przyprowadziłaś?- zapytał zirytowany Evan.
-Już ci mówiłam- blondynka wywróciła oczami. -Chcę sprawić dobre wrażenie na państwu Lovegood oraz nie chcę by nasza rodzinna kolacja zakończyła się katastrofą dlatego chciałam byście pomogli nam się do niej przygotować- oznajmiła radośnie nastolatka patrząc błagalnym spojrzeniem na swojego brata bliźniaka oraz ich wspólnego przyjaciela.
-Dalej nie czaję po co nas tutaj sprowadziłaś. I co to ma być do licha?!- nie odpuszczał ślizgon wskazując na zastawiony stół dla czworga.
-Ciebie rodzice chyba musieli upuścić zaraz po twoich narodzinach. Jesteś mniej kumaty niż Rabastan, a to już coś. Dziwię się jak Barty z tobą potrafi wytrzymać- zirytowała się blondynka.
-Pandora oczekuje od nas, że odegramy rolę waszych rodziców i będziemy zadawać Xeophilusowi pytania, które mogą paść na prawdziwej kolacji u was- wtrącił się Barty przenosząc swój wzrok na przyjaciółkę, która skinęła mu z wdzięcznością głową.
-Czekaj... To ty już poinformowałaś rodziców o twoim związku z NIM?!- wykrzyknął zdezorientowany Evan nie mając pojęcia, że ich rodzice zgodzili się.
-Tak, ale dlatego też właśnie chcę przećwiczyć kolację. W liście napisali, że jeśli Xeno nie sprosta ich oczekiwaniom to zrobią wszystko by uniemożliwić nam dalszy związek- oznajmiał Pandora, a jej chłopak zbladł, jeśli to w ogóle możliwe bo jego mlecznobiała cera była już wystarczająco blada.
-Nie wydajesz się tym jakoś bardzo przejęta- oznajmił ponuro Evan mierząc nieprzyjemnym spojrzeniem wybranka siostry.
-Wiesz jacy oni są. Postraszą, postraszą, a na końcu i tak wyjdzie na moje- stwierdziła ślizgonka uśmiechając się kwaśno do brata.
-A więc mamy z Bartym grać małżeństwo i zadawać wam pytania jakie normalnie zadaje się podczas kolacji, na której rodzice poznają chłopaka swojej córki?- zapytał z powątpiewaniem Evan.
-Dokładnie tak- przytaknęła Pandora uśmiechając się szeroko.
-Jesteś pewna, że to dobry pomysł? Poza tym na kolacji będzie nas piątka, a nie czwórka. I co to w ogóle za pomysł bym to ja odgrywał rolę naszego ojca? Nie lepiej będzie jeśli poprosiłabyś o to Rabastana? W końcu jego starszy brat żeni się w to lato z kuzynką Rega. On chyba lepiej wie jak wyglądają te wszystkie obrzędy i inne bzdety.
-Miałam zamiar go poprosić, ale po pierwsze niezbyt trawi on Xena. Po drugie zupełnie nie nadaje się do odgrywania roli. Po trzecie nie byłby w stanie tak dogadać się z Bartym jak ty, a on jest nam potrzebny najbardziej z waszej trójki. I po czwarte nikt nie mówił, że będziesz odgrywać rolę naszego ojca.
-Czekaj... Co?!!!
-Bo właśnie to. Ty będziesz naszą matką, a Barty naszym ojcem.
-Nie wiem jakie to ma znaczenie, ale niech ci już będzie- westchnął Evan czując się upokorzonym, jednak widząc ostrzegawcze spojrzenie Barty'iego wolał nie ciągnąć dalej kłótni i nie narażać się na gniew przyjaciela, który zapewne zaraz po kolacji wygarnąłby mu jego nieodpowiednie zachowanie.
-Jesteś najleprzy- zapiszczała blondynka rzucając się na szyję swojemu bratu. Evan wywrócił oczami, ale poklepał siostrę po plecach.
-Wiem- uśmiechnął się Evan znów przybierając pewny siebie ton głosu.
-A więc możemy siadać. Stwierdźmy, że Xeno już przyszedł i czas zasiąść do stołu- stwierdziła nastolatka podchodząc do stołu, a reszta poszła w jej ślady.
CZYTASZ
Paper rose |Rosekiller|
FanfictionEvan i Barty przyjaźnią się odkąd pamiętają. Jak byli dziećmi praktycznie każdy wolny dzień spędzali ze sobą co nie zmieniło sie też zbytnio w ich nastoletnim życiu. Co jeśli jednak ich przyjaźń przerodzi się w głębsze uczucia, ale obaj będą zbyt du...