Miałam ochotę go zabić. Poprawka; miałam ochotę ich zabić.
Luisa, który pojawił się ponownie w moim życiu, zatruwając je, tak robił to przez ostatnie miesiące naszego związku.
Gerarda, który szybko wyniuchał sensacje i wrzucił do sieci filmik z kamery, znajdującej się na parkingu, która uwieczniła wszystko.
To byłoby podwójne morderstwo. I żadnego z nich bym nie żałowała.
Na szczęście Luisa od tego momentu nie byłam już zmuszona oglądać. Nie nachodził mnie... Jednak jeśli chodziło o profesora. Z nim było nieco gorzej. Po tym co zrobił brzydziłam się pracować dla niego. To było tak cholernie paskudne. Ochydne. Nie chciałam być kojarzona z czymś takim. Chciałam zrezygnować. Rozważałam to przez długi czas, ale doskonale wiedziałam, że nie mogłam tego zrobić. Moja rezygnacja wiązałaby się z niezaliczeniem semestru. Dlatego oboje podieliśmy decyzje, że wraz z końcem czerwca moja umowa wygaśnie.
Na całe kurwa szczęście.
Jeszcze tylko parę tygodni.
Nie cały miesiąc.
– Zadowolona jesteś, co? – zapytała z drwiną Camilla, która przed chwilą weszła do auli wykładowej.
Musiała oczywiście usiąść centralnie za mną.
– O co ci chodzi, co?
– No błagam – sarknęła. – Bo uwierzę, że nie wiesz.
– Oświeć mnie.
Czemu ja do cholery dawałam się jej prowokować. Nachyliła się w moją stronę, mówiąc:
– Zawsze chciałaś żeby Luis latał za tobą, jak tylko mu zagrasz – zaśmiała się gorzko. – Chciałaś żeby jadł ci z ręki. I proszę dopięłaś swego – zrobiła chwilową pauzę, by po chwili dodać: – Imponuje ci to, co? Cieszysz się jak mała dziewczynka, bo pobili się o ciebie, prawda?
Pierdolone głupoty.
Nie byłam atencjuszką. Nie potrzebowałam niczyjej uwagi... Szczególnie nie jego.
– Szczerze? – Odwróciłam głowę w jej stronę. – Chuj mnie obchodzi Luis, tak samo jak w dupie mam, to co myślisz.
– Jasne – prychnęła.
– Zrozum, Camille, że nie interesuje mnie już on. Nie interesuje mnie to co mówi, to co robi. Mam w to wyjebane, a wiesz dlaczego? Ponieważ zasługuję na kogoś więcej niż gościa, który oszukiwał mnie przez pierdolone miesiące.
I znalazłam tego kogoś... Znalazłam kogoś jeszcze lepszego, kogoś o kim nawet nie miałam odwagi śnić.
– Czyli mówisz, że nie potrzebnie podałam Luisowi twój nowy numer telefonu i adres redakcji? – zapytała nagle Grabriella, która pojawiła się obok nas.
Spojrzałam na nią zaskoczona, nie potrafiąc powiedzieć ani słowa.
To ona... Jak ona mogła, być tak podła.
– No co? Myślałam, że w końcu do siebie wrócicie. Ładną parką byliście. No oczywiście zanim cię nie zdradził. Ale każdy zasługuję na drugą szansę, prawda? – zapytała z drwiną wyczuwalną w głosie, a następnie poszła dalej.
***
Mamy to.
To właśnie dziś Catalonia Comet została po raz piąty zwycięzcą Ligi Mistrzów. Drugi raz z rzędu. Wygraliśmy, do cholery! Trybuny oszalały, panowała prawdziwa euforia. Ludzie krzyczeli, śpiewali i skakali. To była czysta radość, którą nie można było porównać do niczego innego.

CZYTASZ
Gracz
Teen FictionNiektórzy faceci są po prostu dupkami... Takie zdanie o nich ma właśnie Melissa, która sparzyła się nie raz, nie dwa. Gdy spotkała Christiana Àlvareza... potwierdziła tylko swoją teorię. KOLEJNY DUPEK na jej drodze, moi kochani! ~~~~ ⭐ Barceloński...