Rozdział 11

13 4 11
                                    

STEPHANIE

Chyba zerwę z Carterem. Nie chcę ryzykować swoim zdrowiem psychicznym na nawiązywaniu relacji z nim. Ale jednak nie chcę z nim zrywać. Carter jest taki czuły, kochany i słodki. Wolałabym zerwać z Aidenem, który nigdy przenigdy nie byłby moim chłopakiem.

Właściwie to sama już nie wiedziałam, czego chcę.

Tego poranka wstałam z łóżka, po czym porozciągałam lekko swoje ścięgna. Westchnąwszy głośno, wyszłam z pokoju po to, aby wybrać się do łazienki. Otworzyłam drzwi od niej. Zaczęłam dokonywać pielęgnacji swojej twarzy, która była mi przydatna. Miałam przy sobie telefon, ponieważ musiałam wysłać parę wiadomości do Rosie w tej sprawie. Kiedy skończyłam robić tą pielęgnację, wzięłam telefon do ręki. Włączyłam aplikację z wiadomościami. Gdy nagle ku moim oczom ukazały się kolejne wiadomości od Nieznanego Numeru.

Mogłam śmiało stwierdzić, że ta łazienka jest naprawdę przeklęta. Zawsze w tym pomieszczeniu otrzymywałam wiadomości od Nieznanego. Włączyłam konwersację z tym numerem, a gdy ujrzałam treść niektórych SMS-ów, poczułam przerażenie. Dziwny dreszcz przeszedł mnie po plecach, kiedy przeczytałam je wszystkie.

od Nieznany:
jak tam z Carterem?

od Nieznany:
dobrze wszystko

od Nieznany:
to ciesz się póki możesz, bo już niedługo nie będzie tak wesoło

od Nieznany:
uwierz mi, nie chcesz tego

od Nieznany:
zadzierasz z niewłaściwą osobą, co jest niepotrzebne

od Nieznany:
chyba nie chcesz, abym pozbył się pewnej osoby z twojego otoczenia w trymiga

od Nieznany:
czyż nie, Stephanie?

Skurwysyn, pierwsze, co o nim pomyślałam.

od Nieznany:
tak poza tym, miłej pielęgnacji twarzy

od Nieznany:
widzę cię wszędzie, nawet o tym nie wiesz

od Nieznany:
i to jest w tym wszystkim najlepsze!

Westchnęłam na chwilę, dając sobie spokoju. Rozejrzałam się wokół siebie, znowu chcąc usilnie odnaleźć w łazience kamery. Nie udało mi się ich jednak znaleźć, bo czasami miałam okazję być ślepą jak kret, lecz nadal dobrze widzieć.

Wystukałam na klawiaturze widniejącej na ekranie telefonu parę wiadomości, która dawały idealną puentę mojej najszczerszej reakcji na te wiadomości związane z widzę cię wszędzie, nawet o tym nie wiesz.

do Nieznany:
💩💩💩

Perfekcyjna puenta.

Zrozumiałam, że nie warto zadzierać z losem, kiedy zobaczyłam kolejne wiadomości.

od Nieznany:
chcesz śmierci? Proszę bardzo

od Nieznany:
szykuj się na moje nadejście, naiwna dziewczynko

Prychnęłam. Ale w głębi duszy czułam się zdruzgotana i przerażona wiadomości. Ale przed kamerami, które gdzieś znajdowały się w łazience nie chciałam pokazywać swoich szczerych emocji. Wolałam udawać. Czasami udawanie było lepszą opcją, niż prawda. Czasami. Tylko czasami.

Finally Fine Heard | Tom 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz