Rozdział 13

7 3 3
                                    

STEPHANIE

Carter zaciągnął mnie za rękę do salonu w domu Logana. Czułam się skonsternowana oraz zniesmaczona. Wolałam uniknąć tej rozmowy z nim, ponieważ to on zrobił mi krzywdę. A w zasadzie jego druga osobowość, co musiałam wziąć pod uwagę.

– Puść mnie wreszcie do cholery! – wrzasnęłam, ale on mnie zignorował. – To boli!

– Jak dojdziemy do salonu – rzekł oschłym i zimnym tonem głosu, przytrzymując mnie jeszcze mocniej za nadgarstek.

Dotrzymał złożonej mi obietnicy.

W końcu puścił mój nadgarstek, kiedy doszliśmy do pomieszczenia. Na tym nadgarstku widziałam kilka sinych śladów, które pozostały po mocnym uścisku chłopaka. Dokładnie o takim samym stopniu bólu poczułam ukłucie w sercu. Obraz mojego nadgarstka pozostanie w mojej głowie na długi odcinek czasu. Ja tego nie czułam. Ja byłam wręcz tego pewna.

W tamtym momencie dostrzegłam w chłopaku ociupinkę Aidena, co sprawiło, że miałam znaczną ochotę się rozpłakać.

Carter patrzył na mnie z złością, ale w jego oczach ujrzałam nutkę zmartwienia i słodyczy.

– Dlaczego mi to Carter zrobiłeś? – Łza ulotniła mi się z kącika oka. – Dlaczego mnie tak mocno trzymałeś za ten nadgarstek?

Ten Carter nie jest tym Carterem, którego znałam i kochałam.

– Bo kurwa nie dałaś mi wyboru! Chcę po prostu z tobą porozmawiać, ale ja mam słuszne wrażenie, że coraz bardziej mnie odrzucasz. Ostatniego razu byłem Aidenem, ale mam kompletną pustkę w głowie w związku z tym – wytłumaczył krzykiem.

– Nie krzycz na mnie! – krzyknęłam.

– Sama krzyczysz – zauważył.

– Fakt – przyznałam mu słusznie.

Westchnęłam głośno, na co on założył ręce na piersi.

– Dobrze. W takim razie, o czym chcesz porozmawiać? – zadałam mu pytanie, na co on wybałuszył oczy.

– Jak to o czym? O nas.

– Ale przecież w naszej relacji wszystko jest w porządku – stwierdziłam, co poniekąd było kłamstwem.

Chciałam po prostu przestać z nim przebywać w jednym pomieszczeniu.

Nie chciałam być w jednym pokoju sam na sam z chłopakiem, który usiłował mnie zgwałcić. Nie z gwałcicielem.

– Kłamiesz – wypalił Carter, przybliżając się do mnie.

– Nieprawda.

Podrapałam się nerwowo po głowie.

­– Znowu kłamiesz.

– A po czym to stwierdzasz?

– Bo widzę, że się drapiesz po głowie. A akurat zawsze to robisz, kiedy kłamiesz – zauważył.

Nastąpiła chwila ciszy.

– Na serio tak robię? – upewniłam się, ponieważ nigdy nie zauważyłam, abym drapała się po głowie, kiedy zazwyczaj kłamę.

– Tak. – Przytaknął głową.

– No dobra, kłamałam – wypaliłam lakonicznie.

Gratulacje, Stephanie! Szybko się wykruszyłaś. A minęło raptem pół minuty.

Rozkosznie.

Carter zajął miejsce na kanapie, a po chwili poklepał na miejsce obok siebie chcąc, abym ja także usiadła. I tak właśnie zrobiłam.

Finally Fine Heard | Tom 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz