Rozdział 21

16 4 7
                                    

STEPHANIE

Poprzedniego wieczoru, wszyscy byliśmy zszokowani na widok przychodzącej na nasze telefony wiadomości. Była ona dziwna. Wszyscy nie mieliśmy bladego pojęcia, co to miało oznaczać.

Miałam pewną teorię dotyczącej tych cyfr. Nikt nie podaję liczb z taką dokładnością, zazwyczaj mówi się liczby pełne, a nie dziesiętne. Ponadto liczby, które napisał Numer Nieznany to 35.51 oraz 77.29. Rzecz w tym, że są zapisane po kropce, a nie po przecinku.

– To były współrzędne – zauważyłam, nadal wpatrując się w wiadomość, którą poprzedniego wieczoru wysłał Nieznany. – Szkoda, że nie pełne – mruknęłam sama do siebie.

Gdy wpisałam z Mapach Google te cyfry, miejsce nie zostało zlokalizowane.

Byłam pewna tego, że są to współrzędne. Wiedziałam to, miałam takie przeczucie. A moje przeczucie naprawdę rzadko bywało mylne.

Przyszło mi powiadomienie na telefon.

Znowu numer Nieznany.

od Nieznany:
uważaj lepiej

od Nieznany:
nie wiesz, kiedy nadejdę

od Nieznany:
może jutro, a może dzisiaj, a może za miesiąc

od Nieznany:
a ty nie wiesz, kiedy twoja Adeline umrze

od Nieznany:
i pamiętaj, że widzę twoje poczynania. i wiem, że poszłaś na Policję

od Nieznany:
radzę ci, nie bądź przeciwko mnie

od Nieznany:
bo doczekasz się kary, myszeczko

Myszeczko.

To kolejny dowód na to, że to był Dennis. Nazywał mnie swoją myszeczką. Nie chciałam jednak działać pochopnie. Dlatego wolałam czekać na więcej informacji od Erica Walkera w sprawie tego Numeru Nieznanego.

Kolejne wiadomości przychodziły mi na telefon, a ja łapałam się za głowę, bo nie dawałam rady notorycznie wysłuchiwać tego dzwonka. Dlatego wyciszyłam telefon i odczytałam SMS-y od Nieznanego Numeru.

od Nieznany:
będziemy się bawić w kotka i myszkę

od Nieznany:
ja będę kotkiem, a ty myszką

od Nieznany:
i w końcu cię dopadnę

od Nieznany:
i zabiję

od Nieznany:
a potem zrobię to samo z tymi twoimi głupimi przyjaciółmi

od Nieznany:
a teraz, idę się zająć twoją głupiutką przyjaciółeczką, Adeline

od Nieznany:
żegnaj, myszeczko

Miałam ochotę się rozpłakać.

Przestawałam być silna i dawać radę. Bo zaczynałam sobie nie radzić z tym wszystkim, co się działo w moim gównianym życiu, które było jedną wielką telenowelą. Złapałam się za głowę i powoli oddychałam, chcąc złapać stabilność.

Wdech i wydech.

Wdech i wydech.

Wdech i wydech, Stephanie.

Finally Fine Heard | Tom 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz