Rozdział 19

9 4 1
                                    

CARTER

***

Zapamiętałem tamten dzień, jakby to było wczoraj. Miałem tylko trzy lata, ale to spotkanie z ciocią Rebeccą wyryło się w mojej pamięci na zawsze. Siedziałem na miękkim, szarym dywanie w salonie, bawiąc się moimi ulubionymi klockami. Lubiłem układać wieże i patrzeć, jak się przewracają, kiedy zbudowałem je za wysoko. Mama powiedziała, że ciocia Rebecca przyjdzie nas odwiedzić, a ja byłem taki podekscytowany. Zawsze przynosiła ze sobą coś słodkiego, jak ciasteczka albo cukierki.

Kiedy ciocia przyszła, miała na sobie kolorową sukienkę w kwiatki i pachniała wanilią. Jej uśmiech był szeroki i jasny.

– Cześć, Carterze! – powiedziała wesoło, pochylając się nade mną i gładząc mnie po głowie.

Lubiłem ciocię Rebeccę, bo zawsze była taka miła i wesoła. Aiden, mój starszy brat, siedział przy stole i rysował coś w swoim notatniku. On zawsze rysował różne rzeczy, od samochodów po dinozaury.

– Cześć, Aiden! – powiedziała tak samo wesoło i dała mu buziaka w główkę, na co on powiedział wściekłym tonem ,,Cześć".

Mama zaprosiła ciocię Rebeccę do kuchni, żeby napiła się herbaty. Ja podreptałem za nimi, bo lubiłem siedzieć przy stole i patrzeć, jak mama parzy herbatę. Mama wyciągnęła filiżanki i czajnik, a ciocia Rebecca zaczęła opowiadać jakieś śmieszne historie. Wszyscy się śmiali, nawet Aiden uniósł wzrok znad swojego rysunku i uśmiechnął się lekko.

Nagle coś się zmieniło. Widziałem, jak Aiden wstaje od stołu i podchodzi do blatu kuchennego. Jego twarz stała się bardzo poważna, niemal zła. Wziął do ręki duży nóż kuchenny. Mama i ciocia Rebecca były zajęte rozmową i nie zauważyły go od razu. Aiden stał tam przez chwilę, trzymając nóż w dłoni i patrząc na ciocię Rebeccę. Jego oczy były pełne gniewu, jakiego nigdy wcześniej u niego nie widziałem.

Nagle zaczął krzyczeć.

– To twoja wina! Wszystko to przez ciebie! – wykrzykiwał, machając nożem.

Ciocia Rebecca wyglądała na zaskoczoną i przestraszoną. Mama szybko odwróciła się w jego stronę i zareagowała natychmiast.

– Aiden, przestań! Odłóż ten nóż! – krzyknęła mama i podbiegła do niego, próbując mu go zabrać.

Aiden za wszelką cenę nie chciał oddać noża. Krzyczał jeszcze głośniej i szarpał się z mamą. W końcu mama udało się wyrwać nóż z jego ręki. Aiden zaczął płakać i biegać po kuchni, uderzając pięściami w blaty. Ciocia Rebecca wyglądała na zszokowaną, a ja siedziałem przy stole, patrząc na to wszystko z otwartymi ustami. Nie wiedziałem, co się dzieje.

Mama przytuliła Aidena, próbując go uspokoić.

Spokojnie, wszystko będzie dobrze – powtarzała cicho, gładząc go po głowie. Aiden trząsł się i płakał, a mama trzymała go mocno.

Mamusia od zawsze wolała bardziej Aidena ode mnie. Choć on był bardzo zły, mama wolała jego.

Mnie już dawno wykreśliła ze swojego życia, choć miałem trzy latka.

Ciocia Rebecca wzięła głęboki oddech i powiedziała:

– Może powinniśmy porozmawiać z kimś o tym, co się dzieje z Aidenem. To nie jest normalne.

Mama skinęła głową, patrząc na ciocię z troską w oczach.

– Masz rację, Rebecca. Coś musimy z tym zrobić – odpowiedziała, a ja czułem, że to, co się wydarzyło, było bardzo ważne. Nawet jako mały chłopiec wiedziałem, że to nie była zwykła kłótnia.

Finally Fine Heard | Tom 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz