Rozdział 18

11 3 3
                                    

TW: przemoc

STEPHANIE

Randka zapowiadała się na owocnie nudną. Zaczynałam czuć ból w przywiązanych do nóg krzesła łydkach. Aiden siedział na swoim krześle i wpatrywał się we mnie jak w święty obrazek.

– Możesz mnie wypuścić? – zapytałam znudzona.

– A co ja z tego będę miał? – spytał, kładąc głowę na swojej dłoni.

Przewróciłam oczami. Jakby nie mógł zrobić czegoś dobrowolnie.

– Mój uśmiech – odpowiedziałam.

– Mam w dupie twój uśmiech. Może dasz mi... Siebie. Na tym stole – zaproponował niemoralną propozycję.

– Spierdalaj – powiedziałam, po czym wystawiłam przed jego oczami środkowy palec. Aiden prychnął. – No weź mnie wypuść. – Wierciłam się i próbowałam machać przywiązanymi nogami.

Aiden widział moje próby ucieczki, ale nie chciał za wszelką cenę mnie uwolnić. W końcu się poddałam, ponieważ wiedziałam, że to nie ma jakiegokolwiek sensu.

– Ja mam lepszą propozycję – powiedział Aiden.

Aiden przybliżył swoją twarz do mojej, a ja zaczęłam czuć jego męskie perfumy i ciepły oddech na szyi. Chłopak dał mi buziaka w usta, na co ja skrzywiłam się. Wtedy zaczynałam czuć się skonsternowana jego ruchami. Aiden wstał z krzesła i rozwiązał moje łydki. Ale kiedy chciałam uciec od niego z prędkością światła, on złapał mnie za nadgarstek i zaczął mnie zachłannie całować.

Aiden przybliżył się jeszcze bardziej, a ja nie mogłam powstrzymać bicia serca, które przyspieszało z każdą sekundą. Jego usta były miękkie, ciepłe i pewne siebie. Jego dotyk, choć początkowo agresywny, teraz stał się delikatniejszy, pełen namiętności, której nie spodziewałam się po kimś takim jak on. Wiedział, jak dokładnie poruszać wargami, aby wzbudzić we mnie mieszankę gniewu i pożądania. Przez chwilę zapomniałam, że go nie znoszę.

Moje ciało zareagowało instynktownie, poddając się jego pocałunkowi. Jego dłoń znalazła drogę do mojej talii, przyciągając mnie bliżej. Czułam, jak jego palce delikatnie wędrują po mojej skórze, wywołując dreszcze. Mimo że w mojej głowie krzyczało, że powinnam się wyrwać, moje serce mówiło coś zupełnie innego.

Pocałunek trwał wieczność. Aiden całował mnie z taką pasją, jakby to była ostatnia rzecz, którą kiedykolwiek zrobi. Jego język delikatnie drażnił moje wargi, prosząc o dostęp, na który nieświadomie się zgodziłam. Smakował jak niebezpieczeństwo i przygoda, a ja nie mogłam się powstrzymać, żeby nie odpowiedzieć tym samym.

Nagle oderwał się ode mnie, patrząc mi głęboko w oczy. Jego spojrzenie było intensywne, pełne nieodgadnionych emocji. Z trudem łapałam oddech, starając się zrozumieć, co właśnie się stało. Moje myśli były zamglone, a serce biło w szalonym rytmie.

– Co to miało być? – wykrztusiłam, starając się zapanować nad drżeniem głosu.

– Tylko chciałem, żebyś zobaczyła, że nie jestem taki zły, jak myślisz – odpowiedział, jego usta wykrzywione w nieco aroganckim, ale uroczo bezczelnym uśmiechu.

Mimo że wciąż czułam gniew wobec Aidena, nie mogłam zaprzeczyć, że jego pocałunek wywarł na mnie ogromne wrażenie. Był kurewsko cudowny.

– Bo ty nie jest zły. Ty jesteś bardzo zły i popierdolony – wyznałam mu szczerze.

Finally Fine Heard | Tom 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz